Rynek z zapałem kupował wczoraj akcje Elektrimu, gdyż inwestorzy uwierzyli, że holding nie zostanie bankrutem. 10 maja spółka zawarła wstępne porozumienie z grupą właścicieli obligacji zamiennych na akcje Elektrimu, reprezentującą ok. 50 proc. ogólnej nominalnej kwoty obligacji. Zgodnie z umową, holding chce wyemitować nowe papiery i zaciągnąć kredyt konsorcjalny w BRE Banku na 100 mln euro.
Pierwsza płatność w wysokości 200 mln euro ma nastąpić do 15 czerwca br., kolejna - 100 mln euro - 15 grudnia br. Elektrim przewiduje, że po tej dacie do spłaty pozostaną obligacje za ok. 189 mln euro. Jeżeli fundusze uzyskane z upłynnienia w br. aktywów nie będą wystarczające, sfinansowanie wykupu w grudniu 2002 r. nastąpi z dodatkowego kredytu. Obligacje mają być zabezpieczone na udziałach Elektrimu w Elektrimie Telekomunikacja i – jak podała spółka - na innych aktywach. Według zarządu holdingu, udostępnienie przez BRE środków finansowych jest uzależnione od rozstrzygnięcia sądu arbitrażowego w Wiedniu. Z kolei wczoraj Elektrim poinformował, że konsorcjum Eastbridge i BRE uzyskało wyłączność negocjacyjną w sprawie przejęcia od holdingu 49 proc. udziałów w ET, 49 proc. w Carcomie oraz jednego udziału w PTC. O pakiet ET starają się również fundusze Elliotta i Centaurusa. Za udziały w ET zaproponowały one 450 mln euro. Cena BRE i Eastbridge nie jest znana.
Kurs Elektrimu wzrósł wczoraj aż o 24,1 proc., do 4,22 zł. Spółka była rekordzistką pod względem wartości obrotów – sięgnęły one 27,2 mln zł. Porozumienie to sukces zarządu. Jeżeli dojdzie ono do skutku, spółka na razie uniknie bankructwa – powiedział PG Radosław Solan, analityk BDM PKO BP. Oczywiście, pozostanie problem, jak dalej ma wyglądać rozwój spółki. Nowe kredyty trzeba będzie przecież spłacić – dodał.
STANISŁAW KOCZOT