Rynek e-commerce w Polsce w latach 2020-2026 ma szansę rosnąć w tempie szybszym niż 12 proc., zakładane przez ekspertów firmy PwC - ocenia prezes InPostu Rafał Brzoska. Jego zdaniem pandemia trwale zmieni obraz polskiego rynku detalicznego, a wiele firm nie wróci już ze sprzedaży online do fizycznej sieci sklepów.


PwC na początku lutego przedstawił raport, w którym szacuje, że wartość brutto polskiego rynku handlu e-commerce wyniesie w 2026 roku 162 mld zł, co oznacza średnioroczny wzrost o 12 proc.
"Osobiście uważam, że ten rynek będzie rósł jeszcze szybciej. Widzimy to chociażby po pierwszych dwóch miesiącach tego roku. Oczywiście nadal mamy negatywny wpływ lockdownu, który powoduje, że większość galerii i sklepów fizycznych nie może normalnie funkcjonować, ale bardzo wielu graczy z tego obszaru już przeniosło się do online. To będzie dodatkowo przyspieszać penetrację" - powiedział prezes Brzoska podczas kongresu EEC Trends.
"Dzisiaj wiele firm sieciowych zamyka swoje sklepy bezpowrotnie i nie zamierza ich otworzyć w sytuacji, w której Covid się zakończy, stawiają na online. Dlatego nasze szacunki są odrobinę bardziej agresywne jeśli chodzi o wzrost rynku" - dodał.
Według szacunków PwC, na koniec 2020 roku rynek e-commerce w Polsce miał wartość 83 mld zł brutto. W 2021 roku wartość brutto ma wzrosnąć do 93 mld zł, w 2022 do 105 mld zł, w 2023 do 118 mld zł, w 2024 do 132 mld zł, w 2025 do 147 mld zł, a na koniec 2026 roku ma osiągnąć 162 mld zł brutto. Dawałoby to średnioroczne tempo wzrostu o 12 proc.
Zdaniem ekspertów PwC, pandemia i kolejne lockdowny sprawiły, że wiele firm przyspieszyło proces transformacji cyfrowej, stawiając na rozwój kanałów online. W ostatnim roku grupa konsumentów korzystających z internetowej formy zakupów istotnie się zwiększyła, a niemal 85 proc. Polaków deklaruje, że nawet po zakończeniu pandemii nie zamierza zmniejszyć częstotliwości e-zakupów.
InPost planuje intensywny rozwój na czterech rynkach poza Polską
"Planujemy bardzo intensywny rozwój na najbliższe 3-4 lata i to już nie tylko w Polsce. Cztery rynki, które dzisiaj są naszymi priorytetami oprócz Polski, to Wielka Brytania, Francja, Włochy i Hiszpania" - powiedział Rafał Brzoska podczas Kongresu EEC Trends.
W Wielkiej Brytanii InPost ma obecnie ponad 1 100 paczkomatów. Do końca 2021 roku chce rozstawić 2.000 maszyn, przede wszystkim w Londynie, Manchesterze i w Birmingham.
"Rozwijamy sieć we Włoszech, która była uśpiona na poziomie około 300 maszyn, a plan do końca roku to prawie tysiąc urządzeń w pięciu największych miastach" - powiedział prezes.
"Przymierzamy się do największego wyzwania, którym jest rynek francuski. Mamy tam dwie opcje: albo będziemy robić to w sposób organiczny jak w Wielkiej Brytanii, albo rozważymy potencjalną akwizycję istniejących podmiotów logistycznych nie posiadających paczkomatów. Bardzo szybko zweryfikujemy, który z tych scenariuszy będzie realizowany" - dodał Rafał Brzoska.
Pytany, czy możliwe jest wejście InPostu na takie rynki jak Rosja, Białoruś czy Ukraina, prezes odpowiedział: "Po pilotażach, które prowadziliśmy na tamtych rynkach 5-6 lat temu nie mamy dobrych doświadczeń i raczej nie będziemy tam kierować swojej uwagi. Nie chcemy rozwijać się w zbyt wielu kierunkach, gdyż historycznie mieliśmy już przykłady, że taki scenariusz nie jest dla spółki najlepszy".
Łącznie zagraniczna sieć paczkomatów InPostu ma wrosnąć w krótkim terminie do 2 000-3 000 paczkomatów z 1 134 na koniec ubiegłego roku. W średnim terminie ma zwiększyć się do 10 000–12 000 sztuk.
W Polsce InPost planuje wzmacnianie pozycji zwłaszcza w mniejszych miejscowościach.
"Już dzisiaj połowa instalowanych paczkomatów trafia do małych wiosek rozsianych po całej Polsce, aktywizujemy nowych użytkowników, którzy do tej pory w związku z bardzo złą jakością usług logistycznych nie byli tak aktywni w polskim e-commerce jak mogliby być" - powiedział Brzoska.
Spółka planuje w najbliższym czasie zwiększyć liczbę paczkomatów w naszym kraju do 14 500-15 500 z 10.776 na koniec 2020 roku. W średnim terminie sieć ma zwiększać się w Polsce o 2 000-2 500 paczkomatów rocznie.
Pytany, czy obawia się planów konkurencji jak Alibaba, Allegro, Amazon, Poczta Polska czy PKN Orlen, którzy zapowiadają budowę własnych sieci automatów paczkowych w Polsce, prezes InPostu odpowiedział: "w prospekcie opisaliśmy naszą wizję rozwoju na kilka najbliższych lat i w strategii założyliśmy, że około 5 tys. automatów paczkowych rozstawią konkurenci".
"Staramy się nie komentować poczynań konkurencji, ale mamy wrażenie, że część z naszych konkurentów postrzega nasz model biznesowy jako +kupię maszynę, rozstawię i skopiuję InPost+. Otóż paczkomaty InPostu to 15-18 proc. naszego sukcesu, cała reszta to technologia, software, cały schemat działania i przede wszystkim logistyka, jaką zbudowaliśmy. Inwestujemy od 400 mln zł do 600 mln zł rocznie w logistykę" - dodał.pr/ asa/