Widzialna ręka władz w Pekinie, która w ostatnich tygodniach stabilizowała – lub przynajmniej próbowała stabilizować - sytuację na chińskim rynku akcji, dziś powstrzymała się od interwencji. Efektem są olbrzymie spadki na giełdzie w Szanghaju, a fala czerwieni zalewa też inne rynki.


Od mocnego uderzenia zaczął nam się ten tydzień. Główny indeks giełdy w Szanghaju zniżkuje aż o 8,49%, a skala tych spadków jest największa od 27 lutego 2007 r. W efekcie Shanghai Composite wymazał wszystkie wzrosty odnotowane w tym roku, a od najwyższego poziomu z 2015 r. dzieli go już blisko 38%.
Bezpośrednią przyczyną dzisiejszych spadków jest brak decyzji Ludowego Banku Chin o cięciu stopy rezerwy obowiązkowej, który to ruch jeszcze przed weekendem większość inwestorów uważała niemal za pewnik, w obliczu ubiegłotygodniowych spadków w Szanghaju.
Rynkowi akcji nie wystarczyły informacje, według których na rynek akcji wejść mogą fundusze świadczeń społecznych zarządzane przez lokalne władze. Jak informuje Reuters, instytucje te, które zarządzają ponad 300 mld dolarów, mogą w rynek akcji zainwestować do 30% środków. Wcześniejsze regulacje ograniczały fundusze jedynie do depozytów bankowych i obligacji.
Do gry nie przystępują także władze w Pekinie i ich finansowi sojusznicy, którzy kilka tygodni temu zobowiązali się do utrzymywania stabilności na rynku akcji. W ostatnich tygodniach uważano, że poziom Shanghai Composite, którego bronić chcą władze to 3500 pkt. Indeks spadł jednak dziś poniżej tej bariery (3209,905 pkt.) a wyczekiwana interwencja nie nadeszła.
Wszystko wskazuje na to, że zainaugurowany za Wielkim Murem „czarny poniedziałek” rozleje się także po innych rynkach. Mocno traciły inne giełdy azjatyckie – japoński Nikkei stracił 4,61%, hongkoński Hang Seng o 5,2%, a koreański Kospi o 2,47%.
Miedź tanieje o 2,3% i znów wraca poniżej 5000 dolarów za tonę. Baryłka ropy brent (-2%) kosztuje już 44,4 dolara, zaś ropa WTI zeszła poniżej 40 dolarów. W dół idą też ceny innych surowców przemysłowych – palladu, niklu, ołowiu czy aluminium.
Na czerwono świecą się także kontrakty na indeksy z Wall Street, a przecież już piątkowa sesja przyniosła jedne z największych spadków od lat.




























































