Bez względu na to, gdzie rząd „umieści” centrum decyzyjne, spółki kontrolowane przez Skarb Państwa nie staną się z tego powodu lepiej zarządzane. Wspomniany przez ministra Henryka Kowalczyka casus spółek energetycznych jest tego chyba najlepszym przykładem: minister energii postanowił wydrenować z gotówki kontrolowane przez siebie spółki.


Istnieje tylko jeden sprawdzony sposób na poprawę jakości zarządzania i efektywności przedsiębiorstw państwowych. Proces ten nazywa się prywatyzacja – czyli sprzedaż udziałów państwa na rzecz podmiotów prywatnych.
Tak długo, jak spółki będą kontrolowane przez polityków tej czy innej opcji, tak długo będzie w nich panował prymat polityki nad gospodarką. A to, którzy konkretnie politycy będą kręcić kadrową karuzelą, jest istotne tylko dla tych, którzy chcą na tą karuzelę wskoczyć.
Tekst jest komentarzem do artykułu zatytułowanego „Ministrowie podzielą się państwowymi spółkami”.