

Rosja ma kłopoty z utrzymaniem jednomyślności w Euroazjatyckiej Unii Gospodarczej. Białoruś i Kazachstan nie chcą zgodzić się na wprowadzenie ceł zaporowych na ukraińskie towary. Już wcześniej prezydent Białorusi Aleksander Łukaszenka dał do zrozumienia, że nie będzie uczestniczył w działaniach dyskryminujących Ukrainę.
Według dziennika Wiedomosti, Moskwa chce podnieść cła na towary ukraińskie, co ma być reakcją na podpisanie przez Kijów umowy stowarzyszeniowej z Unią Europejską. Jednak Białoruś i Kazachstan nie wyraziły na to zgody. Przedstawiciele Białorusi na posiedzeniu Komisji Gospodarczej Unii Euroazjatyckiej stwierdzili, że jest to działanie niestosowne wobec sąsiada, który znajduje się w trudnej sytuacji gospodarczej. Dodali także, że na razie nie wiadomo, czy umowa Ukrainy z Unią Europejską o strefie wolnego handlu w jakikolwiek sposób odbije się na współpracy handlowej Kijowa z Rosją, Białorusią i Kazachstanem. W dniu podpisania umowy stowarzyszeniowej rzecznik Kremla Dmitrij Pieskow zapowiedział, że Moskwa podejmie działania chroniące jej rynek.
Tymczasem niezależni komentatorzy zauważają, że odmowa wprowadzenia wyższych ceł ze strony Mińska i Astany wskazuje na niespójność w nowo powstałej Euroazjatyckiej Unii Gospodarczej. Dodają też, że w takiej sytuacji Rosja ma prawo samodzielnego podejmowania decyzji, a w tym przypadku władze w Moskwie dostały szanse wycofania się z twarzą z zapowiadanych, ostrych reakcji wobec Ukrainy.
Informacyjna Agencja Radiowa/IAR/Maciej Jastrzębski/Moskwa/em/