REKLAMA

Resort edukacji nie będzie honorował postanowień TK w sprawie lekcji religii

2024-08-30 16:26, akt.2024-08-31 08:32
publikacja
2024-08-30 16:26
aktualizacja
2024-08-31 08:32

Wydane przez Trybunał Konstytucyjny postanowienie zabezpieczające, zawieszające stosowanie nowelizacji rozporządzenia w sprawie organizacji lekcji religii, nie wywołuje skutków prawnych. Rozporządzenie zostało wydane zgodnie z prawem i ma moc powszechnie obowiązującą od dnia 1 września 2024 r. - głosi stanowisko MEN.

Resort edukacji nie będzie honorował postanowień TK w sprawie lekcji religii
Resort edukacji nie będzie honorował postanowień TK w sprawie lekcji religii
fot. Piotr Mecik / / FORUM

Prezes Trybunału Konstytucyjnego Julia Przyłębska poinformowała w czwartek w rozmowie z wPolsce.pl., że TK przychylił się do wniosku I prezes Sądu Najwyższego i wydał postanowienie zabezpieczające, zawieszając stosowanie nowelizacji rozporządzenia ministra edukacji w sprawie warunków organizowania lekcji religii. Zapowiedziała też, że w najbliższym czasie Trybunał wyda orzeczenie dotyczące rozporządzenia.

W piątek Ministerstwo Edukacji Narodowej opublikowało na swojej stronie internetowej stanowisko w sprawie postanowienia Trybunału Konstytucyjnego.

"W związku z medialnymi doniesieniami dot. wydania przez Trybunał Konstytucyjny zabezpieczenia w postaci zawieszenia stosowania rozporządzenia Ministra Edukacji z dnia 26 lipca 2024 r. zmieniającego rozporządzenie w sprawie warunków i sposobu organizowania nauki religii w publicznych przedszkolach i szkołach (Dz. U. z 2024 r. poz. 1158) Minister Edukacji informuje, że powyższe zabezpieczenie nie wywołuje skutków prawnych a ww. rozporządzenie zostało wydane zgodnie z prawem i ma moc powszechnie obowiązującą od dnia 1 września 2024 r." - głosi stanowisko.

Wcześniej, w piątek w Polsat News ministra edukacji Barbara Nowacka, pytana o postanowienie zabezpieczające TK odpowiedziała, że według wielu ekspertyz w takim przypadku Trybunał Konstytucyjny w ogóle nie ma prawa stosowania zabezpieczenia.

"Przypominam tylko uchwałę Sejmu, która mówi, że stosowanie się do orzeczeń, wyroków, pomysłów trybunału pani Przyłębskiej może mieć znamiona niedziałania zgodnie z prawem" - powiedziała. Jednocześnie dodała, że prezes TK Julia Przyłębska jest powołana w sposób wadliwy, a każdy powołany przez nią skład sędziowski również ma wadę prawną.

"Episkopat, który chce organizować życie w szkole, bo to rozporządzenie dotyczy organizacji planów zajęć, to jest kompletne pomieszanie systemów. Ani nie mieli podstaw do takiego działania, ani nie jest to właściwe" - podkreśliła.

Dotychczas zgodnie z rozporządzeniem ws. organizacji lekcji religii przedszkole i szkoła organizowały lekcje religii w oddziale przedszkola lub w oddziale klasowym, jeżeli na naukę religii zgłosiło się nie mniej niż siedmioro wychowanków danego oddziału w przedszkolu lub uczniów danego oddziału w szkole. Jeśli na naukę religii zgłosiła się mniejsza liczba dzieci, przedszkole i szkoła organizowały dla nich naukę w grupie międzyoddziałowej lub w grupie międzyklasowej.

Lipcowa nowelizacja rozporządzenia poszerzyła możliwości organizacji nauki religii i etyki w grupach międzyoddziałowych i międzyklasowych złożonych także z wychowanków lub uczniów, którzy do tej pory nie byli łączeni na tych zajęciach z wychowankami lub uczniami z innych oddziałów lub klas. Zgodnie z nią dyrektor szkoły (przedszkola) będzie mógł połączyć w grupę dzieci z oddziałów lub klas, w których na naukę religii zgłosiło się siedmioro lub więcej uczniów. Jednocześnie zapisano, że w szkole podstawowej w jedną grupę można połączyć: uczniów klas I–III albo klas IV–VI lub klas VII i VIII. Określono też maksymalną liczbę osób, które mogą uczestniczyć w zajęciach: w klasach I–III szkół podstawowych wynosi ona 25, dla pozostałych uczniów we wszystkich typach szkół – 28. To samo ma dotyczyć lekcji etyki.

I prezes Sądu Najwyższego Małgorzata Manowska zaskarżyła do Trybunału Konstytucyjnego lipcową nowelizację rozporządzenia. Zarzuciła jej m.in. naruszenie zasady "konsensualnego sposobu regulowania relacji między państwem a Kościołami" oraz uniemożliwienie "nauczania religii w sposób określony programem nauczania tego przedmiotu" w związku ze stworzeniem podstaw do organizowania nauki religii w grupach międzyoddziałowych lub międzyklasowych. Wystąpieniu do TK towarzyszył wniosek o zawieszenie stosowania zaskarżonych przepisów.

Wniosek prezes Manowskiej został wystosowany w odpowiedzi na niedawne petycje Prezydium Konferencji Episkopatu Polski i Polskiej Rady Ekumenicznej. Według autorów tych petycji m.in. przy wydaniu rozporządzenia przez ministra edukacji ograniczono się do umożliwienia przedstawicielom zainteresowanych Kościołów i innych związków wyrażenia opinii.

Rzecznik KEP ks. Leszek Gęsiak, komentując dla PAP decyzję Trybunału Konstytucyjnego o udzieleniu zabezpieczenia dla wniosku dotyczącego zbadania rozporządzenia ws. organizacji lekcji religii, powiedział, że jest to dobra decyzja, której oczekiwała strona kościelna.

W marcu br. Sejm przyjął uchwałę w sprawie usunięcia skutków kryzysu konstytucyjnego lat 2015-2023 i stwierdził, że "uwzględnienie w działalności organu władzy publicznej rozstrzygnięć Trybunału Konstytucyjnego wydanych z naruszeniem prawa może zostać uznane za naruszenie zasady legalizmu przez te organy". W końcu lipca Sejm przyjął natomiast dwie ustawy mające na celu zreformować Trybunał Konstytucyjny, następnie poprawki do tych ustaw w prowadził Senat i obecnie poprawki te oczekują na rozpatrzenie przez Sejm. W Senacie trwają zaś prace nad projektem zmiany konstytucji w sprawie TK. Od czasu podjęcia uchwały przez Sejm wyroki TK nie są publikowane w Dzienniku Ustaw. 

Katecheta o lekcjach religii

Jeśli w szkole zabraknie lekcji religii, zniknie ważna przestrzeń, w której uczniowie mogą zostać wysłuchani - powiedział PAP katecheta w Zespole Szkół Zawodowych Nr 1 w Poznaniu ks. Radek Rakowski. Dodał, że podczas lekcji rozmawia z uczniami otwarcie, także wtedy, kiedy kwestionują naukę Kościoła.

Ks. Rakowski przyznał, że na lekcjach często dyskutuje z uczniami, którzy wprost mówią o swoich wątpliwościach dotyczących nauczania Kościoła w kwestiach takich jak aborcja, antykoncepcja czy homoseksualizm.

"Rozmawiamy dużo i otwarcie. Cierpliwie tłumaczę stanowisko Kościoła, ale też pozostawiam wolność. Jeśli ktoś nie zgadza się z nauką Kościoła, to ja szanuję jego zdanie, nie straszę piekłem" - zastrzegł.

Duchowny został zapytany przez PAP o dane Instytutu Statystyki Kościoła Katolickiego, z których wnika, że choć wciąż na lekcje religii w kraju uczęszcza 80 proc. uczniów, to odsetek ten stale maleje. Jego zdaniem powodem wypisywania się uczniów z lekcji religii jest to, że coraz mniej osób świadomie przeżywa swoją wiarę. "Statystyki ISKK pokazują też, że w 2022 r. regularnie we mszy świętej uczestniczyło 29,5 proc. Polaków. Biorąc to pod uwagę, uważam, że frekwencja na lekcjach religii jest i tak bardzo wysoka" - ocenił duchowny.

Zdaniem ks. Rakowskiego duży wpływ na rezygnację z uczestnictwa w lekcjach religii ma to, że jest to przedmiot nieobowiązkowy. "Gdyby matematyka była nieobowiązkowa też część uczniów przestałaby chodzić" - stwierdził.

Przyznał, że także niektórzy jego uczniowie wypisali się z prowadzonych przez niego lekcji. "W większości dlatego, że chcieli wcześniej wyjść ze szkoły i mieć więcej wolnego. Ale zdarzało się, że od czasu do czasu ci, którzy się wypisali, przychodzili na lekcję, bo chcieli porozmawiać, zadać jakieś pytanie, które ich nurtuje" -dodał.

Jego zdaniem to dobrze, że udział w lekcjach religii i etyki jest dobrowolny. "Do wiary nikogo nie można zmusić, wolność jest kluczowa. Za Jezusem tłumy szły niczym nie przymuszane, ludzi po prostu fascynowała Jego nauka. Dziś także rozwiązaniem nie jest zmuszanie dzieci do uczestnictwa w lekcjach religii. Lepiej pracować nad tym, żeby ukazywać uczniom i ich rodzicom, że na religię chodzić po prostu warto" - stwierdził ks. Rakowski.

Według duchownego najważniejsze jest to, aby katecheci w szkołach byli właściwymi osobami. "Osobowość katechety jest kwestią znacznie ważniejszą niż w przypadku nauczycieli innych przedmiotów. Zadaniem nauczyciela matematyki czy geografii jest przekazanie wiedzy, a to, jaki ma kontakt z uczniami, ma mniejsze znaczenie" - ocenił.

Ks. Rakowski uważa, że na lekcji religii uczniowie powinni mieć szansę porozmawiania z kimś, kto z uwagą wysłucha ich pytań i wątpliwości, a później postara się na nie odpowiedzieć "bez moralizatorstwa i pouczania".

Katecheta zaznaczył, że na lekcji religii nie powinno się wystawiać ocen. "Decyzja MEN, by ocena z lekcji religii nie była wliczana do średniej na świadectwie jest dobra. Jeśli uczniowie mają się przed katechetą otworzyć, mówić szczerze, co naprawdę myślą, to nie możemy im za to wystawiać ocen" - stwierdził.

Według niego lekcje religii są wspaniałą okazją do ewangelizacji, dlatego dobrze, że odbywają się w szkole, a nie w parafii. "Lekcje religii w szkole to ułatwienie dla rodziców, którzy nie muszą poświęcać dodatkowego czasu, żeby doprowadzać dzieci do parafii na katechezę. Gdyby jednak rodzice chcieli to zmienić - to jest ich decyzja" - powiedział.

Dodał, że na lekcjach religii organizuje dla uczniów wyjazdy, wyjścia i rozmaite atrakcje. "Pewnie, że to jest trudne - trzeba coś organizować, pozyskiwać zgody, ale w tym widzę przyszłość. Moja rola różni się od ról pozostałych nauczycieli. Ja nie przygotowuję uczniów do matury, tylko uczę ich życia - tego, jak postępuje chrześcijanin. A tego nie da się wykuć na pamięć, to można przekazać jedynie w relacji" - podkreślił.

Zapytany o stosunek do zmian w organizacji lekcji religii zapowiedzianych przez MEN ks. Rakowski stwierdził, że być może zmobilizują one Kościół do tego, by jasno określić cel lekcji religii i poprawić jakość nauczania, czego nie udało się zrobić przez ostatnie 30 lat. "Sprawdza się zasada, że w momencie zagrożenia człowiek zaczyna działać lepiej niż w momencie dobrobytu i stabilizacji" - ocenił.

Ks. Rakowski negatywnie ocenił rozporządzenie z 26 lipca br., wprowadzające możliwość łączenia na lekcjach religii uczniów klas I–III albo klas IV–VI lub klas VII i VIII. "Uważam, że takie rozwiązanie wpłynie negatywnie na jakość nauczania. W dużych grupach w ogóle trudniej prowadzić lekcje, nie ma indywidualnego podejścia do ucznia. Dziwię się, że w momencie, kiedy cała edukacja zmierza w kierunku indywidualizacji nauczania i tworzenia małych grup, MEN wprowadza zmiany idące zupełnie w odwrotnym kierunku" - mówił.

Zdaniem duchownego w rozmowach Episkopatu i MEN "zabrakło dobrej woli i porozumienia". "Za mało rozmawialiśmy i szukaliśmy porozumienia. W wypowiedziach medialnych widzę dużo złości i nerwowości. Niestety całe to zamieszanie odbije się na uczniach" - ocenił ks. Rakowski.(PAP)

Autorka: Iwona Żurek

iżu/ jann/ wus/

dsr/ aba/ mhr/

Źródło:PAP
Tematy
Orange Nieruchomości
Orange Nieruchomości
Advertisement

Komentarze (50)

dodaj komentarz
libertas
Nadal nie dostałam odpowiedzi na poniższe pytanie.
Widać minusujący i zgłaszający do usunięcia moje komentarze zwolennicy katechezy w szkole nie umieją znaleźć argumentów.
Świadczy to też o jakości tej katechezy.
Uczęszczałam na religię w czasach PRL.
Lekcje te odbywały się wyłącznie w salach parafialnych.
Religii
Nadal nie dostałam odpowiedzi na poniższe pytanie.
Widać minusujący i zgłaszający do usunięcia moje komentarze zwolennicy katechezy w szkole nie umieją znaleźć argumentów.
Świadczy to też o jakości tej katechezy.
Uczęszczałam na religię w czasach PRL.
Lekcje te odbywały się wyłącznie w salach parafialnych.
Religii uczyli wyłącznie zakonnice i księża.
Na oczy nie widziałam żadnego świeckiego katechety.
Ani Państwo ani moi rodzice nie płacili za te lekcje ani grosza.
Dzieci i młodzieży było wtedy więcej niż obecnie.
Kościół nie posiadał wtedy tak ogromnego majątku jak obecnie.
Dlaczego więc to co było możliwe wtedy nie jest obecnie możliwe?
libertas
Powtarzam raz jeszcze.
Ten "trybunał" jest niekonstytucyjny!!!

Artykuł 194 Konstytucji głosi: "Trybunał Konstytucyjny składa się z 15 sędziów, wybieranych indywidualnie przez Sejm na 9 lat spośród osób WYRÓŻNIAJĄCYCH SIĘ WIEDZĄ PRAWNICZĄ."

A oto wiedza prawnicza Julii Przyłębskiej.
Studia ukończyła
Powtarzam raz jeszcze.
Ten "trybunał" jest niekonstytucyjny!!!

Artykuł 194 Konstytucji głosi: "Trybunał Konstytucyjny składa się z 15 sędziów, wybieranych indywidualnie przez Sejm na 9 lat spośród osób WYRÓŻNIAJĄCYCH SIĘ WIEDZĄ PRAWNICZĄ."

A oto wiedza prawnicza Julii Przyłębskiej.
Studia ukończyła z wynikiem zaledwie dobrym. Egzamin sędziowski zdała z wynikiem zaledwie dostatecznym. W 2001 złożyła wniosek o powołanie na sędziego Sądu Okręgowego w Poznaniu. Jej kandydatura została negatywnie zaopiniowana przez właściwe organa Sądu Okręgowego z uwagi na liczne błędy przy wydawaniu orzeczeń, ponadprzeciętną liczbę uchylanych wyroków oraz wysoką absencję w pracy, co złożyło się na konkluzję, że jej powrót do orzekania byłby niekorzystny dla wymiaru sprawiedliwości. Do przyczyn licznych uchyleń wyroków wydanych przez Julię Przyłębską należało, między innymi, nieprzeprowadzanie postępowania dowodowego przed wydaniem wyroku, obraza prawa materialnego, pomijanie w orzeczeniach podstawowych faktów sprawy, naruszanie granic swobodnej oceny dowodów oraz dokonywanie ustaleń sprzecznych z aktami spraw. Dwukrotnie sąd wyższej instancji nakazał wpisanie uwag do akt personalnych Julii Przyłębskiej w związku z „rażącym naruszeniem prawa przez wydanie wyroku po rozprawie, o której strony nie zostały zawiadomione oraz rozstrzygnięciem o roszczeniu prawomocnie osądzonym”, a także w związku z „rażącym naruszeniem prawa przez sporządzenie wyroku nie zawierającego ustaleń faktycznych, analizy zgromadzonych dowodów ani wyjaśnienia podstawy prawnej”.
Skan dokumentu można znaleźć tu:
https://bi.gazeta.pl/im/4/21127/m21127344,SKAN-DOKUMENT-SADOKREGOWY.pdf
nemeczek
I teraz ja nauczyciel będę uczył dzieci, że w Polsce postanowienie Trybunału Konstytucyjnego jest najważniejsze....... tak Jasiu? aaaa pani minister edukacji mówisz.... no więc.... nie przeszkadzaj...siadaj ten tego tam..
vinietune
A co tam jakieś sądy czy trybunały będą mówić Towarzyszce Nowackiej co jej wolno, a co jej niewolno??? Viva! Viva! La revoluci0n!
(usunięty)
(wiadomość usunięta przez moderatora)
libertas odpowiada aod
Kwestionujesz dokument Sądu Okręgowego w Poznaniu?
sajetan odpowiada libertas
Oczywiście że kwestionuję! Ponieważ sprawa absolutnie nie leży w KOMPETENCJACH sądu NAJNIŻSZEJ instancji czyli Sądu Okręgowego ! SO zajmuje się sprawami cywilnymi i karnymi A NIE ADMINISTRACYJNYMI !
To mniej więcej tak jakby sprzątaczka w jakiejś firmie podważała zarządzenia Zarządu tej firmy, a ty jako pracownik tej firmy uważał
Oczywiście że kwestionuję! Ponieważ sprawa absolutnie nie leży w KOMPETENCJACH sądu NAJNIŻSZEJ instancji czyli Sądu Okręgowego ! SO zajmuje się sprawami cywilnymi i karnymi A NIE ADMINISTRACYJNYMI !
To mniej więcej tak jakby sprzątaczka w jakiejś firmie podważała zarządzenia Zarządu tej firmy, a ty jako pracownik tej firmy uważał jej wypociny za wiążące! ROTFL!
libertas odpowiada (usunięty)
Sąd Okręgowy nie ma prawa rozpatrywania wniosku o powołanie na stanowisko sędziego?
Doprawdy twoja wiedza prawnicza jest równie "wyróżniająca" jak Przyłębskiej.
A jakiś komentarz co do tego, że Przyłębska ukończyła studia prawnicze z wynikiem zaledwie dobrym a egzamin sędziowski zdała z wynikiem zaledwie dostatecznym?
Sąd Okręgowy nie ma prawa rozpatrywania wniosku o powołanie na stanowisko sędziego?
Doprawdy twoja wiedza prawnicza jest równie "wyróżniająca" jak Przyłębskiej.
A jakiś komentarz co do tego, że Przyłębska ukończyła studia prawnicze z wynikiem zaledwie dobrym a egzamin sędziowski zdała z wynikiem zaledwie dostatecznym?
Ale skoro ministrem sprawiedliwości w rządzie twojego ukochanego PiS był Zbigniew Ziobro, który przez studia prawnicze przebrnął na trójach a egzamin na aplikację prokuratorską i zdał
dopiero za drugim razem to nie powinno dziwić.
A co ma do tego wszystkiego Rzepliński i Safjan? Przypominam, że w języku polskim nazwiska piszemy dużą literą.

Powiązane: Edukacja

Polecane

Najnowsze

Popularne

Ważne linki