Proste reguły, jasne zasady i sprawiedliwe wyroki to podstawa, aby każdy przedsiębiorca mógł czuć, że wymiar sprawiedliwości rzeczywiście działa. Znaczna ilość spraw sądowych prowadzona jest z udziałem przedsiębiorców. Toczą oni spory z pracownikami, fiskusem oraz innymi instytucjami. W gąszczu spraw zdarzają się niestety takie, w których biznesmeni są z góry na przegranej pozycji. Sami zainteresowani twierdzą, że zjawisko dyskryminacji jest w polskich sądach coraz powszechniejsze.
Zacznijmy od tego, że przedsiębiorca, który dochodzi swoich praw przed sądem, nie ma łatwego zadania. Jeżeli nie korzysta z usług profesjonalnego pełnomocnika, musi wykazać się sporą wiedzą na temat zasad panujących podczas rozprawy, aby jego starania nie spełzły na niczym. W tym względzie ustawodawca nie jest dla przedsiębiorcówwyrozumiały. Dyscyplinuje biznesmenów m.in. do sprawniejszego gromadzenia materiału dowodowego.
Coraz częściej dochodzi też do kryminalizowania przez organa Państwa sporów przedsiębiorców w Urzędami Skarbowymi. I nie ma tu mowy o domniemaniu niewinności. Urzędnicy nadużywają swoich uprawnień, traktując wielokrotnie przedsiębiorców jak pospolitych przestępców. Rośnie liczba spraw, w których biznesmenów okrzyknięto kryminalistami i aresztowano w świetle kamer, a obecnie po wieloletnich procesach, polski podatnik musi płacić gigantyczne odszkodowania za bezprawne działania rządowych funkcjonariuszy. Na tym jednak lista problemów przedsiębiorców się nie kończy.
Konflikt pracodawcy z pracownikiem
Najczęstszym "rywalem" przedsiębiorcy w postępowaniu sądowym jest jego obecny lub były pracownik. Są to najpospolitsze, a zarazem jedne z najtrudniejszych spraw, bowiem często są wyciągane na światło dzienne kwestie, które nie są przyjemne dla żadnej ze stron. Na dodatek ustawodawca założył, że pracownik jest słabszą stroną w postępowaniu, dlatego też potrzebuje on szczególnej pomocy ze strony wymiaru sprawiedliwości.
Zgodnie z art. 35 ust. 1 ustawy o kosztach sądowych w sprawach cywilnych, jeżeli wartość przedmiotu sporu w sprawach przed sądem pracy nie przekracza 50 tys. zł, to pracownik nie ponosi opłat sądowych od pozwu i innych pism procesowych. Podlega on jedynie obowiązkowi wniesienia opłaty podstawowej w wysokości 30 zł od apelacji, zażalenia, skargi kasacyjnej i skargi o stwierdzenie niezgodności z prawem prawomocnego orzeczenia. Stanowi o tym art. 35 ust. 1 wspomnianej ustawy. Z kolei art. 97 mówi, że w przypadku przegranej pracodawcy, zostanie on ostatecznie obciążony przez sąd kosztami sądowymi, z których zwolniony był pracownik. Należy też dodać, że pracownik może już po zapadnięciu wyroku sądu pierwszej instancji dochodzić części swoich roszczeń poprzez komornika sądowego. Pracodawca nie może liczyć na takie traktowanie.
Spór fiskusa z przedsiębiorcą
Wiele na to wskazuje, że przedsiębiorcy już dawno utracili zaufanie do sądów w sprawach dotyczących sporów z fiskusem. Problem polega na tym, że niejasne przepisy powodują rozbieżności w interpretacji, bądź co bądź, niejasnych przepisów, które inaczej rozumie biznesmen, a inaczej urząd skarbowy. Jednak mówienie, że sądy zawsze stoją po stronie fiskusa wydaje się być nadużyciem. Zapada wiele korzystnych dla biznesu wyroków, choć coraz częściej przedsiębiorcy szukają sprawiedliwości w Strasburgu.
Nie ulega wątpliwości, że przyczyną częstej obecności sporów z fiskusem na sali sądowej jest przede wszystkim niespójny system podatkowy, a co za tym idzie, błędne decyzje urzędów skarbowych. Prawo jest jakie jest, dlatego podatnik musi radzić sobie sam, jeżeli nie chce korzystać z usług profesjonalnych doradców podatkowych.
Najczęściej sądy rozstrzygają spory dotyczące prawidłowości przeprowadzenia kontroli skarbowej. Przedsiębiorcy skarżą się, że inspektorzy nadużywają swoich uprawnień, a same kontrole są długie i uciążliwe dla całego zakładu pracy. Nierzadko takie sprawy komplikują się jeszcze bardziej w toku dalszego postępowania sądowego.
Bezpodstawne aresztowania doprowadzają do bankructwa
Część sporów związanych z kontrolami skarbowymi w przedsiębiorstwach kończy się niekorzystnym wyrokiem dla właściciela i koniecznością zapłaty określonej przez sąd sumy. Jednak pół biedy, gdy sprawa się tylko tak zakończy. Istnieją bowiem przypadki, w których dochodzi do bezpodstawnych aresztowań przedsiębiorców i bankructw firm. Co doskonale pokazała konferencja zorganizowana w Centrum im. Adama Smitha, podczas której dokonano analizy dwóch głośnych spraw przedsiębiorców - ofiar patologicznych praktyk organów Państwa: Lecha Jeziornego i Pawła Reya, których w ostatnim czasie oczyszczono ze wszelkich zarzutów, w głośniej sprawie „działania w zorganizowanej grupie przestępczej” w Krakowskich Zakładach Mięsnych. Doprowadzonej do bankructwa przez urzędników firmie JTT Computers sąd przyznał wielomilionowe odszkodowanie, potwierdzając, że jej działania były całkowicie zgodne z prawem.
Jeszcze inny jest przypadek Andrzeja Długosza – aresztowanego przed laty na podstawie wysoce wątpliwych przesłanek, który od 4 lat nie może doprosić się procesu i oczyścić się z zarzutów. Nie wypełnianie przez Państwo z jednej ze swoich podstawowych funkcji – szybkiego rozstrzygania sporów i spraw przez wymiar sprawiedliwości – skutkuje tym, że wielu oskarżonych przedsiębiorców, żyje przez wiele lat z piętnem „kryminalisty” i nie może normalnie funkcjonować.
Oglądaj także:
Zły fiskus kontra dobroczyńca, czy faktycznie?
Zdarzają się wyroki sądów, z którymi nie zgadzają się nie tylko przedsiębiorcy, ale również pozostali obywatele. Było tak m.in. w głośnej sprawie piekarza z Legnicy, któremu po kontroli skarbowej został postawiony zarzut nieewidencjonowania pełnej zrealizowanej w piekarni produkcji. Dodatkowo został on obciążony zapłatą zaległego podatku VAT za pieczywo, które przekazywał na cele charytatywne.
Z taką opinią piekarz się nie zgodził i skierował sprawę do sądu. Postępowanie trwało kilka lat. Ostatecznie 28 stycznia 2010 r. Naczelny Sąd Administracyjny oddalił skargę kasacyjną podatnika. NSA potwierdził, że nieodpłatne przekazywanie towaru ze zwrotu do stołówek charytatywnych było darowizną opodatkowaną podatkiem VAT, a nie likwidacją towaru. Jednocześnie podkreślił, że kłopoty skarżącego zaczęły się od nierzetelnego ewidencjonowania obrotów.
Kontrola skarbowa dowiodła, że wielkość darowizn stanowiła jedynie 6 proc. (ok. 12 tys. zł) kwoty należnej wpłaty z tytułu podatku VAT i podatku dochodowego. Pozostałe 94 proc., czyli ok. 182 tys. zł, to zobowiązania wynikające z tytułu niezaewidencjonowanej sprzedaży. Czy to oznacza, że piekarz z Legnicy niesłusznie stał się symbolem krzywdy wyrządzonej przez administrację podatkową i wymiar sprawiedliwości? Zdania są podzielone.

Nie ulega jednak wątpliwości, że przedsiębiorca nie ma łatwo stając przed sądem i nie ma znaczenia, czy jest oskarżonym, czy oskarżającym. Na każdym kroku muszą walczyć z dyskryminacją, dlatego też trzeba mówić o niej głośno i stanowczo, piętnować każdy jej przejaw, by w końcu "żyło nam się lepiej".
Redakcja nadal będzie przyglądała się sprawie dyskryminacji przedsiębiorców w sądach. Zapraszamy do dzielenia się z nami swoimi doświadczeniami i spostrzeżeniami. Na Państwa maile czekamy pod adresem: interwencje@twoja-firma.pl.
Pełny opis przypadku Andrzeja Długosza oraz Lecha Jeziornego w raporcie z konferencji "Przedsiębiorczość to nie przestępstwo".
Barbara Sielicka
Twoja-Firma.pl