Początek kwietnia przyniósł silne wzrosty na rynku srebra, wynosząc notowania białego metalu do najwyższych poziomów od dwóch lat. Pojawił się cień szansy, że po wielu latach rozczarowań „biedniejszy kuzyn złota” znów da porządnie zarobić.


W czwartek rano uncję srebra wyceniano na 27,19 USD, czyli o 0,40% niżej niż dzień wcześniej. Czwartkowe cofnięcie nie zmienia faktu, że tylko od początku kwietnia srebro podrożało o ponad 8% i osiągnęło najwyższe dolarowe notowania od marca 2022 roku.
Wiosenny rajd srebra ma swoje konsekwencje „techniczne”. Zwolennicy analizy wykresów dostrzegą zapewne wybicie górą z trwającego prawie dwa lata trendu bocznego. Ale dopiero sforsowanie bariery 30 USD/oz. – czyli wieloletnich szczytów z sierpnia 2020 i lutego 2021 – otwierałoby drogę „na północ”. Potencjalnie nawet w rejon 50 USD za uncję – czyli nominalnych rekordów wszech czasów z kwietnia ’11 i stycznia ’80.
Analitycy zwykle powtarzają, że to srebro podąża za złotem, które w marcu ustanowiło nowe nominalne rekordy wszech czasów liczone w dolarze amerykańskim (bo w innych walutach już dawno je pobiło). Tylko w poprzednim miesiącu złoto zyskało prawie 10%, od początku roku zyskując 11,7%. Dla porównania, srebro YTD dało zarobić prawie 13%.
Metal złamanych portfeli
W XXI wieku rynek srebra przeżył dwie spektakularne hossy, które do dziś pobudzają wyobraźnię części inwestorów W latach 2002-08 dolarowe notowania białego metalu wzrosły więcej niż czterokrotnie. Jeszcze bardziej okazała była fala z lat 2008-11, gdy giełdowa wycena srebra poszła w górę niemal pięciokrotnie, wiosną 2011 roku wchodząc w fazę lokalnej manii spekulacyjnej. Był to piękny czas dla miłośników srebra.
Jednakże srebrny balon pękł z hukiem i rozpoczęła się trwająca pięć długich lat bessa, podczas której „biedny kuzyn złota” został przeceniony o przeszło 72%. Kto kupił na górce, ten roztrwonił swój kapitał. Późniejsza lata nie były znacząco lepsze. Poza „okazją covidową” na srebrze w zasadzie nie sposób było zarobić. Między marcem ’20 a lutym ’21 biały metal zyskał 159%. I na tym w zasadzie koniec. Cała reszta jest pasmem strat, rozczarowań i niespełnionych nadziei miłośników srebra.
Więcej na ten temat można przeczytać na łamach „Pulsu Biznesu” w artykule zatytułowanym „Czarny koń inwestorów znów zawodzi”.
W tym kontekście warto zerknąć na parytet cen złota i srebra. Obecnie złoto jest wyceniane blisko 85-krotnniewyżej od swojego „biedniejszego kuzyna”. To poziom stosunkowo wysoki, ale już nie ekstremalnie wysoki. Przez poprzednie 20 lat parytet złoto/srebro wahał się w dość szerokim przedziale 30-130, większość czasu spędzając jednak w zakresie 50-80. Zatem bieżący poziom można nadal uznać za historycznie wysoki (czyli srebro niedowartościowane wobec złota lub złoto przewartościowane w stosunku do srebra), choć nie są to już wartości tak okazyjne jak jesienią ’22 czy w marcu ’20.

























































