
„Handlujący oszaleli. To typowe zachowanie rynku ogarniętego manią spekulacyjną, z jaką mamy obecnie do czynienia w przypadku srebra” – powiedział gazecie „The Wall Street Journal” makler z wieloletnim doświadczeniem.
„Białej gorączce” poddali się nie tylko inwestorzy indywidualni, którzy zaczęli masowo kupować srebrne monety i jednouncjowe sztabki. Szaleństwo zakupów ogarnęło także zawodowych inwestorów: w poniedziałek wolumen obrotu kontraktami na srebro na nowojorskiej giełdzie towarowej sięgnął 319.205 sztuk, aż o 50% przebijając poprzedni rekord. Jednostkami ETF na fundusz iShares Silver Trust obracano trzykrotnie intensywniej niż papierami SPDR S&P 500, który odzwierciedla najważniejszy indeks giełdowy świata.
Po tak dynamicznych wzrostach nawet fanatyczni zwolennicy inwestowania w metale szlachetne ostrzegają przed kupowaniem srebra po tak wyśrubowanych cenach. Wielu uważa, że wzrost o 175% w ciągu ośmiu miesięcy jest mocno przesadzony i że srebro czeka głęboka i gwałtowna korekta. Choć długoterminowe fundamenty białego metalu nadal uważam za wyśmienite, to w krótkim terminie ceny wzrosły zbyt szybko i zbyt mocno.
W 2001 roku srebro rozpoczęło wieloletnią hossę z poziomu niespełna czterech dolarów za uncje. W ciągu dekady jego kurs wzrósł przeszło 12-krotnie. Za część aprecjacji srebra odpowiadała oczywiście słabość dolara i inflacja objawiająca się silnym wzrostem wartości surowców. Ale w ciągu ostatnich miesięcy srebro zdystansowało złoto, platynę i pallad. Dość powiedzieć, że od sierpnia parytet złoto-srebro obniżył się z 68,2 do 31,3, zaliczając spadek o 54% i najniższą wartość od 28 lat.
Choć to wciąż poziom dość odległy od historycznych standardów (12-20), to moim zdaniem proces dostosowawczy przebiega stanowczo zbyt szybko i wymaga poważnej korekty. Również fakt, iż po uwzględnieniu inflacji (liczonej oficjalnym CPI) szczyt z roku 1980 jest mocno odległy (wynosi ok. 136 USD), nie zmniejsza ryzyka przesilenia.
Niemniej po oczekiwanej korekcie srebro nadal pozostanie znakomitą długoterminową inwestycją, zapewniającą ochronę przed nadchodzącą inflacją i dającą szansę na spory zarobek w przypadku wzrostu popytu wynikającego z odkrycia nowych zastosowań przemysłowych. Obecna sytuacja stwarza też okazję do podjęcia spekulacji na wzrost parytetu złoto-srebra - czyli zajęcia długiej pozycji w żółtym kruszcu i zashortowania białego metalu.
Krzysztof Kolany
Analityk Bankier.pl
k.kolany@bankier.pl
» Jak spekulanci dostarczają okazji inwestorom
» Ceny złota w I kwartale 2011 r. wg. WGC
» Poradnik: jak i gdzie sensownie zainwestować w złoto