Zapowiada się trudny rok dla sektora bankowego. Niskie stopy procentowe, nowe regulacje w zakresie sprzedaży kredytów, mniejszy dochód z tytułu opłat interchange i wyższa składka na BFG - to tylko kilka przeszkód, z którymi będą borykały się banki. I jak zwykle przerzucą część kosztów na klientów.


Rok 2014 był kolejnym dobrym rokiem dla sektora bankowego. Już po trzech kwartałach banki wypracowały zysk na poziomie 13 mld zł, co oznacza, że cały rok zamkną najpewniej zyskiem zbliżonym do ubiegłorocznych wyników. W minionych latach sektor zarabiał rocznie około 15-16 mld zł. Przyszły rok zapowiada się jednak znacznie gorzej, bo banki będą działać w nowym otoczeniu.

Stopy procentowe NBP pozostają na najniższym poziomie w historii, a ekonomiści oczekują, że taki stan rzeczy utrzyma się jeszcze przez wiele miesięcy. Dla banków oznacza to niższy zarobek na kredytach konsumpcyjnych, bo nie mogą pobierać odsetek wyższych niż 12 proc. Co prawda przy kredytach gotówkowych wprowadzają horrendalne prowizje sięgające kilkunastu procent, ale na kartach kredytowych i w limitach kredytowych w ROR-ach zarabiają znacznie mniej.
Banki złożą się na upadające SKOK-i
Niższy strumień gotówki płynie do banków także z tytułu obniżki opłaty interchange, czyli opłaty pobieranej od punktów akceptujących karty płatnicze. Od lipca 2014 r. od pojedynczej transakcji kasują 0,5 proc., ale od przyszłego roku prowizja spadnie do 0,2 proc. przy kartach debetowych i 0,3 proc. przy kartach kredytowych. Tymczasem jeszcze na początku tego roku banki zarabiały około 1,3 proc. na każdej transakcji. W przyszłym roku zarobią z tego tytułu kilkaset milionów złotych mniej.
Od 2015 roku banki będą odprowadzać prawie dwukrotnie wyższą składkę na Bankowy Fundusz Gwarancyjny, czyli do instytucji, która gwarantuje wypłatę oszczędności w przypadku bankructwa banku lub SKOK-u. W tym roku BFG sięgnął do kasy, by wypłacić pieniądze klientom upadłego SKOK-u Wspólnota, a lada moment zrobi to ponownie w przypadku SKOK-u Wołomin.
Od stycznia zmienią się minimalne limity wkładu własnego dla zaciągających kredyty mieszkaniowe. Banki będą wymagały, by kredytobiorca miał oszczędności sięgające 10 proc. wartości nieruchomości. Do tej pory wystarczyło „zaledwie” 5 proc. Ponieważ to właśnie kredyty z niskim wkładem własnym cieszą się w Polsce dużą popularnością, banki szacują, że zmiana limitu spowoduje niższą sprzedaż kredytów mieszkaniowych.
W kwietniu 2015 roku wejdzie w życie rekomendacja U opracowana przez KNF. Dokument ten ureguluje kwestie sprzedaży ubezpieczeń przez banki. Klient nie będzie już zmuszany przez banki do zakupu konkretnego ubezpieczenia, na przykład do kredytu. W wyniku planowanej zmiany także i w tym przypadku mniejszy strumień gotówki zasili bankową kasę.
Banki dokręcą śrubę klientom
Co te wszystkie zmiany mogą oznaczać dla klientów banków? Niestety trzeba z dużym prawdopodobieństwem zakładać, że przynajmniej część strat banki odbiją sobie na klientach indywidualnych. To stary i sprawdzony mechanizm. Wystarczy spojrzeć na przykłady z ostatnich miesięcy. Kiedy doszło do pierwszej obniżki opłat interchange, banki zaczęły podnosić opłaty za korzystanie z podstawowych usług – kart i kont. Dopóki stopy procentowe nie wzrosną, banki nie będą też chciały dopłacać do depozytów. Oznacza to, że oprocentowanie lokat będzie szorować po dnie.
Czego mogą natomiast oczekiwać pracownicy banków? Kolejne ograniczenia w sprzedaży kredytów mieszkaniowych mogą przełożyć się negatywnie na poziom zatrudnienia w sektorze. Podobne zjawisko obserwowaliśmy w minionych latach, kiedy to regulacje nadzoru wymuszały na bankach ograniczanie sieci sprzedaży i optymalizację zatrudnienia. W przyszłym roku czekają nas także fuzje banków BGŻ i BNP Paribas, które na pewno odcisną ślad na liczbie pracowników obu instytucji.
Pozytywną informacją może być natomiast planowany wzrost liczby placówek w galeriach handlowych. Takie oddziały czynne są znacznie dłużej, więc do obsługi klientów banki będą potrzebowały dodatkowych pracowników. Placówki w galeriach stawiają między innymi Sygma Bank, Citi Handlowy czy mBank.