Bardzo wysokie wyceny akcji poprzedzone okresem silnego wzrostu zysków spółek i bardzo niskiej zmienności – to zdaniem profesora Roberta Shillera typowa kombinacja rzadko niespotykanych czynników poprzedzających bessę na amerykańskim rynku akcji.


Rynek na ogół cechuje się wysoką nieprzewidywalnością. Precyzyjne uchwycenie dołów lub górek jest zadaniem praktycznie niewykonalnym. Można jednak przyjrzeć się historii i określić parametry, które zwykle poprzedzały wystąpienie bessy.
Tego zadania podjął się Robert Shiller – badacz znany z modyfikacji giełdowego wskaźnika c/z. Według koncepcji profesora Shillera obliczany jest cyklicznie modyfikowany c/z – zwany pod angielskojęzycznym skrótem CAPE (cyclical-adjusted price to earnings). Idea sprowadza się do uśrednienia zysków spółek za ostatnie 10 lat (skorygowanych o inflację).
Profesor Shiller wyróżnił tylko 13 okresów bessy na amerykańskim rynku akcji od roku 1881. Kolejne szczyty hossy pojawiały się w latach: 1892, 1895, 1902, 1906, 1916, 1929, 1934, 1937, 1946, 1961, 1987, 2000 i 2007. W 10 na 13 przypadków bessę poprzedzały ponad przeciętnie wysokie odczyty CAPE, przekraczające 22. Obecnie CAPE dla indeksu S&P 500 przekracza już 30. Drożej było tylko tuż przed krachem w roku 1929 oraz podczas bańki internetowej w latach 1997-2002. Średnia z lat 1881-2017 wynosi 16,8.
Według obliczeń profesora Shillera w szczycie hossy wysokim wycenom towarzyszy pozornie uzasadniający je szybki wzrost zysków spółek. Na początku poprzednich 13 bess w Stanach Zjednoczonych zyski spółek rosły w średnim realnym tempie 13,3 proc. rocznie. Jakby zupełnie przypadkowo w drugim kwartale 2017 roku realny wzrost zysków wyniósł... 13,2 proc. rdr.
Na bazie danych historycznych okazuje się, że trzecim zjawiskiem poprzedzającym pojawienie się szczytu hossy jest nadzwyczajnie niska zmienność. I także ten czynnik występuje w tym roku: odchylenie standardowe miesięcznych stóp zwrotu wynosi zaledwie 1,2 proc. wobec 3,5 proc. średniej z poprzednich 145 lat.
„Reasumując, amerykański rynek akcji wygląda dziś bardzo podobnie jak w szczytach poprzedzających większość ostatnich 13 rynków niedźwiedzia. Nie oznacza to jednak, że obecnie bessa jest nieuchronna (…) Lecz moje analizy powinny służyć za ostrzeżenie przed zbytnim samozadowoleniem. Inwestorzy, którzy pozwalają, by błędne wrażenia z historii wiodły do podejmowania zbyt dużego ryzyka, dziś proszą się o znaczące straty” - konkluduje profesor Robert Shiller.
KK