REKLAMA
GPW

Próba osłabienia złotego w wykonaniu polityków

Jacek Maliszewski2002-05-13 21:25
publikacja
2002-05-13 21:25

Próba osłabienia złotego w wykonaniu polityków


Po temacie numer jeden, jakim był problem ze zbyt wysokimi - zdaniem Rządu RP - stopami procentowymi, pora na temat numer dwa. Tym razem problemem jest zbyt niski - również zdaniem tego samego Rządu - kurs dolara oraz innych walut zagranicznych. Mamy więc kolejny temat zastępczy. Jak to mówią złej baletnicy i koronka przeszkadza u spódnicy. Inni mawiają, iż polscy piłkarze grają dobrze, tylko nieszczęśliwie i wszystko byłoby OK., gdyby piłka im nie przeszkadzała w grze...

Jedno nie ulega wątpliwości. Takie medialne zamieszanie wokół spraw związanych z metodą ustalania kursu - optymalnego a jakże - walutowego robi swoje. Zapewne w ciągu kilku dni złoty nieznacznie obniży swe loty. Nie jestem jednak pewny, czy tendencja osłabienia złotego będzie na tyle trwała, by zadowolić władze. Analiza AT w takich sytuacjach jest bezradna, gdyż sztucznie wywołane impulsy szybko tracą na swej wiarygodności. Niemniej jednak warto zachować czujność. Być może ostatnie wypowiedzi ministrów będą właśnie takim katalizatorem, jaki miał miejsce na przełomie czerwca i lipca minionego roku.

Spójrzmy na wykresy. Na ostatnim piątkowym notowaniu kurs koszyka walut (złożonego po połowie z dolara i euro) wybił się lekko w górę powyżej opadającej linii trendu zaczepionego na głowie i prawym ramieniu formacji RGR. Minimalny zakres spadku wynikający z tego typu formacji to poziom 3,74 złotego na koszyku. Tym razem statystyka może okazać się błędna. Ale poczekajmy z wyrokowaniem. Dopóki kurs koszyka nie przebije oporu na wysokości 3,88 złotego, dopóty spodziewany ruch w górę będzie traktowany jako zwykła korekta trendu spadkowego.

Spójrzmy teraz na wykresy euro oraz dolara. Z uwagi na fakt, iż w ostatnich dniach na rynku eur/usd silniejszą stroną była waluta europejska, tym samym znacznie lepiej (lepiej dla grających na długiej pozycji, gorzej dla takich jak ja - posiadających kredyt w dolarach i jednocześnie brak pozycji na rynku terminowym hmm...) wygląda sytuacja właśnie na wykresie euro. Po wcześniejszym przebiciu trendu spadkowego kurs tej waluty pnie się systematycznie w górę. Najbliższy znaczący poziom oporu to szczyt z początku lutego (3,72), a następny 3,76, który jest lepiej widoczny na wykresie tygodniowym. Jest wiec spora szansa na dalszy wzrost kursu euro.

Troszkę gorzej wygląda sprawa z dolarem (na moje szczęście). Do pokonania pozostał jeszcze trend spadkowy a potem poziom 4,10 złotych. Jeśli poziomy te zostaną pokonane, to pojawi się wyraźny sygnał zmiany trendu. Możliwe nawet, iż na wykresie tygodniowym zacznie się rozbudowywać odwrócona formacja RGR z głową na przełomie roku 2001 i 2002.

Najbliższe dni pokażą więc nam kto silniejszy - politycy, czy gracze rynkowi. Gdyby nie fakt, iż istotnie kurs złotego jest dość mocno już naciągnięty, i że przydałaby się jakieś otrzeźwienie rynku, to postawiłbym więcej na stronę przeciwników biurokratów. Ale obecnie siły zdają się być wyrównane.

W cieniu wydarzeń z rynku walutowego rozgrywa się inny dramat. Właśnie pokonaliśmy barierę 70 miliardów dolarów. Dokładnie jest to 70,680 miliarda dolarów. Oczywiście chodzi o zadłużenie Skarbu Państwa... No cóż Rząd zamiast się martwić, by nie powiększał się w nieskończoność nasz dług publiczny, hojną ręką rozdaje naokoło nasze pieniądze i szuka zastępczych tematów. Z kursem walutowym tak to jest, iż dla jednego dobry kurs to niski kurs, a dla innego odwrotnie. Ale oczywiście urzędnicy wiedzą lepiej któremu z dwóch osób pomóc, a któremu zaszkodzić. W maju póki co dług zwiększy się o kolejne 630 milionów złotych - tyle bowiem nowe emisje bonów skarbowych przewyższają wartość wykupu starych bonów.

Kończę, bo zaczynam się denerwować. Moim dzieciom oraz wnukom przyjdzie kiedyś za to wszystko zapłacić. No chyba, że się w międzyczasie dorobię (jeśli mi biurokraci na to pozwolą, w końcu działanie dla zysku to najgorsze co może być ...) i zapewnię dzieciom dostatek. A one widząc nadchodzącą plajtę systemu socjalistycznego wyemigrują do krajów z liberalną gospodarką.

Tak czasami się zastanawiam, gdyby Polskę podzielono na pół. Po jednej stronie zamieszkaliby sami liberałowie, a po drugiej sami socjaliści. Ciekawe, który region rozwijałby się szybciej? Ten, w którym ludzie ciężko pracują, czy ten, gdzie dają większe zasiłki socjalne? Głupie pytanie. Mieliśmy taki przykład w NRD i RFN a obecnie w Korei Południowej i Północnej.

Można to jednak i tak spuentować wypowiedzią mojego przyjaciela ze szkoły średniej "...no cóż, Eistein co prawda twierdzi, ale ja uważam, że...". I tym optymistycznym akcentem kończę życząc udanych inwestycji w nadchodzącym tygodniu.

 

Jacek Maliszewski

e-mail:

Jacek.Maliszewski@waw.bankier.pl
Źródło:
Tematy
Najlepsze konta premium – wrzesień 2025 r.
Najlepsze konta premium – wrzesień 2025 r.
Advertisement

Komentarze (0)

dodaj komentarz

Powiązane: Waluty

Polecane

Najnowsze

Popularne

Ważne linki