Prezydent Kirgistanu Sadyr Dżaparow zaapelował do "zamożnych obywateli", by zalegalizowali swoje majątki na mocy specjalnej ustawy, która gwarantuje im ich nietykalność. Jako przykład takiego działania podaje samego siebie - poinformował portal Radia Swoboda.


Portal cytuje słowa prezydenta z wywiadu udzielonego agencji prasowej Kabar. Przywódca Kirgistanu stwierdził, że w kraju jest pięciu lub sześciu dolarowych miliarderów oraz ok. 200 milionerów, a większość z nich trzyma swój kapitał za granicą. Przypomniał, że na mocy ustawy "O dobrowolnej legalizacji i amnestii majątku osób fizycznych", która weszła w życie w 2023 roku i ma obowiązywać do końca bieżącego roku, ujawniony majątek, po wpłaceniu określonej sumy, będącej jej odsetkiem, będzie nietykalny.
Jako przykład osoby, która w myśl ustawy zalegalizowała swój majątek, Dżaparow podał samego siebie, przyznając, że zalegalizował własną, mieszczącą się w Biszkeku nieruchomość o wartości 20 mln USD. Na swoim profilu w jednej z popularnych sieci społecznościowych opisał całą sytuację, przypominając, że gdy był opozycyjnym deputowanym władza prześladowała go (siedział nawet w więzieniu - PAP), dlatego też biurowiec w stolicy zapisany był na "osoby trzecie". Dodał, że nie ma oszczędności za granicą, a gdyby je miał, zainwestowałby je w kirgiskich bankach i o to samo zaapelował do „zamożnych obywateli”.
Powstały na gruzach ZSRR Kirgistan nie należy do państw bogatych. Spośród ok. 7 mln mieszkańców co najmniej kilkaset tysięcy pracuje zagranicą, głównie w Rosji, a przekazy pieniężne od gastarbeiterów stanowią, według ostrożnych szacunków ekspertów, około 30 proc. PKB Kirgistanu. Tajemnicą poliszynela jest, że większość fortun bogatych obywateli powstała w sposób budzący wątpliwości co do ich zgodności z prawem; tyczy się to również polityków, którzy w wielu przypadkach dorabiali się w sposób charakterystyczny dla państw powstałych po upadku ZSRR - czyli na podejrzanych prywatyzacjach majątku państwowego.
Według ekspertów działania rządu polegające na legalizowaniu aktywów, których pochodzenie trudno jest udokumentować, nie ma na celu ujawniania podejrzanych fortun i prześladowania ich posiadaczy, a jest jedynie kolejnym pomysłem władz na ożywienie niezbyt prężnej gospodarki Kirgistanu.
tya/ ap/