Kapitał ma swoje pochodzenie, co widać najlepiej w obecnej sytuacji geopolitycznej – powiedział prezes PKO BP Szymon Midera dla „Rzeczpospolitej”. Słowa premiera Donalda Tuska o gospodarczym nacjonalizmie rozumie jako „koncentrację na potrzebach polskiego biznesu i klientów indywidualnych”.


W opublikowanym we wtorek wywiadzie prezes PKO Banku Polskiego komentuje słowa premiera Tuska o końcu naiwnej globalizacji i potrzebie odbudowy narodowej gospodarki. Midera ocenił, że „kapitał ma swoje pochodzenie, co widać najlepiej w obecnej sytuacji geopolitycznej”.
„Czy tego chcemy, czy nie, dookoła wszystko się zmieniło. Przykładem z Europy Środkowo-Wschodniej niech będzie Łotwa, gdzie sektor bankowy jest właściwie całkowicie pod wpływem kapitału ze Wschodu. Słowa premiera Donalda Tuska rozumiem jako potrzebę bycia skoncentrowanym na finansowaniu potrzeb polskich klientów i polskiej gospodarki” - powiedział Midera.
Zdaniem prezesa PKO Banku Polskiego, Polska musi znaleźć „kolejny lewar, impuls do przeciągnięcia wzrostu gospodarczego o następnych 20 lat”.
„Dzisiejsze sukcesy odnosimy dzięki wejściu do Unii Europejskiej i rzece funduszy, które trafiły do Polski. Ale dotacje wygasną do 2030 r. Wiele zmian na rynku powoduje, że wyczerpują się obecne źródła wzrostu. Nie jesteśmy już na przykład tak bardzo konkurencyjni, jak byliśmy przez ostatnich kilkanaście lat. W perspektywie zaś kilku najbliższych lat prawdopodobnie staniemy się płatnikiem netto w Unii Europejskiej” - powiedział prezes PKO BP.
Jak zauważył Midera, polskie firmy potrzebują obecnie m.in. wsparcia w kredytowaniu inwestycji. Wśród największych wyzwań wymienił energetykę i przemysł zbrojeniowy. Jego zdaniem koszty kredytów będą w najbliższym czasie spadać, bo „najprawdopodobniej jesteśmy w przededniu obniżki stóp procentowych przez Radę Polityki Pieniężnej”. (PAP)
mt/ js/



























































