Sylwester Cacek: Ja z harcerstwa. Razem z moją żoną Dorotą byliśmy wieloletnimi działaczami harcerskimi, oboje osiągnęliśmy stopień harcmistrza. Przez wiele lat kierowałem w podwarszawskim Piasecznie hufcem. To była trudna, ale i niezwykła szkoła działania, organizacji, lojalności...
...i chyba wartości? „Na słowie harcerza polegaj jak na Zawiszy” - zawsze to będę pamiętała ze swoich harcerskich lat, a i książkę o harcerzach i ich ideałach popełniłam swego czasu, jeszcze w latach 80-tych.
Ja właśnie w tych latach byłem Komendantem Hufca w Piasecznie.
Widzę po pańskim obliczu, że wraca Pan do tych lat z nostalgią i przyjemnością.
To prawda. Proszę nie zapominać, że to była także moja młodość.
Trudno zapomnieć. Moja także. Jak zatem z harcerstwa trafił Pan w to miejsce, w którym obecnie jesteśmy. Z Komendanta Hufca na prezesa dynamicznego banku?
- Nasz rodzinny biznes zaczynaliśmy - bo wszystko robiliśmy zawsze razem z żoną - od ... sklepu z zabawkami i odzieżą dla dzieci w Górze Kalwarii. Był przełom lat 80 i 90. Nie bardzo dobrze wspominam te czasy - to nie był handel, tylko bieganie za towarem. Potem doszedł do tego sklep ze sprzętem AGD i RTV w Piasecznie. Kiedy okazało się, że klientom brakuje gotówki na zakupy, postanowiliśmy zająć się pośrednictwem kredytowym. Szło to niejako naturalnie, wraz za potrzebami rynku. W latach 90. działaliśmy już w formie spółki pośrednictwa, a z biegiem czasu wyspecjalizowaliśmy się w udzielaniu kredytów na zakup używanych samochodów.
Lecz i na tym Pan nie poprzestał?
- Nie, bowiem tego typu spółki na pewnym, czyli bardziej zaawansowanym etapie swojego rozwoju, prawie zawsze stają przed dylematem: albo pozwolić kupić się bankowi, albo kupić bank. My zdecydowaliśmy się na to drugie rozwiązanie. Budowa ogólnopolskiej sieci Dominet Banku, skierowanej do klientów indywidualnych oraz małych i średnich firm ostro ruszyła z miejsca, gdy udało nam się pozyskać inwestora. I to bardzo poważnego, w postaci Merrill Lynch Global Emerging Partners (MLGEP) - amerykańskiego funduszu private equity.
Czy fundusz ten był już obecny na polskim rynku?
- Nie. Była to pierwsza inwestycja kapitałowa Merrill Lynch w Polsce. MLGEP przejęła 49,9 proc. udziałów Dominetu, reszta pozostała w rękach naszej rodziny.
Proszę jeszcze wyjaśnić, dlaczego właśnie wybraliście ten rodzaj funduszu?
- Od razu pomyśleliśmy o private equity, gdyż nie jest to typowa firma inwestycyjna, jak np. fundusze inwestycyjne, które od początku liczą na wysoki zwrot z wyłożonych funduszy.
Nasz plan zakładał zakup regionalnego Cuprum Banku w Lubinie i budowę ogólnokrajowej sieci nowoczesnych placówek bankowych na zasadzie konsolidacji Biur Obsługi Klienta Dominetu, dawnych oddziałów Cuprum Banku i nowych placówek.
Zatem kiedy doszło do wspomnianego przez Pana zakupu?
- Był to początek 2002 r. Fundusz Merrill Lynch Global Emerging Markets Partners objął całość akcji banku Cuprum, działającego na rynku usług finansowych od 1991 r., właśnie za pośrednictwem Dominet S.A. Powstała w ten sposób grupa kapitałowa, a bank Cuprum zmienił nazwę na Dominet Bank. Jednak nasz kapitał ciągle był za mały, aby dynamicznie rozwijać sieć tylko w oparciu o własne placówki.
Czy stąd zrodził się pomysł z franczyzą?
- W dużej mierze. Pierwsza placówka franczyzowa banku zaczęła działać prawie dwa i pół roku temu, w marcu 2003 r. Od tej pory uruchamiamy kolejne, ale przede wszystkim te tradycyjnie działające przekształcamy w placówki typu partnerskiego. Założyliśmy, że z wyjątkiem sześciu dużych placówek regionalnych, reszta powinna być franczyzowa. Na początku 2005 r. było ich już ponad sto, tym tylko dziesięć należało bezpośrednio do Dominet SA. I na tym na razie poprzestaniemy, ponieważ dalszy rozwój musi poprzedzić wzrost kapitałów banku.
Z jakimi zasadniczymi problemami zetknął się Pan w tym czasie?
- Myślę, że największym problemem konsolidacji było znalezienie odpowiednich przedsiębiorców, którzy gwarantowaliby, że placówki Dominet Banku będą pracowały zgodnie z moją wyraźną wizją. Moim zdaniem o wiele prościej było nauczyć ludzi zasad „zwykłej” bankowości, a dużo trudniej znaleźć operatywnych, kreatywnych sprzedawców, którymi powinni być wszyscy partnerzy kooperujący w sieci. Dziś jest ich łatwiej znaleźć niż jeszcze dwa lata temu.
Dlaczego?
- To chyba jasne - nasi potencjalni partnerzy znają już markę Dominet Bank i sposób, w jaki działają nasze oddziały.
Nie tak dawno zamieściliśmy w „Gazecie Ubezpieczeniowej” relację z Waszej konferencji prasowej. Moim zdaniem w związku z kolejnym etapem rozwoju Dominet Banku pojawiły się duże szanse dla agentów. Pomówmy zatem i o tym na łamach gazety, której jednym z głównych odbiorców są właśnie pośrednicy ubezpieczeniowi.
- Może zacznę od generaliów. Dominet Bank uzupełniając sieć placówek partnerskich, chce zacząć uruchamiać sieć placówek agencyjnych. Do końca 2007 r. chcemy mieć 130 takich punktów a obok tego 200 placówek partnerskich. Chciałbym, aby pierwsze punkty agencyjne powstały do końca tego roku. Początkowo będą one oferować najnowsze produkty naszego banku, czyli kredyt gotówkowy i karty kredytowe.
Gdzie będziemy mogli natknąć się na takie punkty?
- Będziemy je otwierać w punktach handlowych i miejscach użyteczności publicznej. Co ważne dla Czytelników Pani gazety: zdecydowanie preferowanymi kandydatami na prowadzących placówki agencyjne są zwłaszcza agenci ubezpieczeniowi, ale także osoby prowadzące biura nieruchomości, doradztwa prawne, biura rachunkowe czy nawet sklepy RTV-AGD. Taki model funkcjonowania jest dynamiczny, a jednocześnie bardzo oszczędny. U nas franczyza jest już sprawdzona i nie zamierzamy się z niej wycofywać. Obecnie nastawiamy się na rozwój organiczny i nie mamy planów przejmowania sieci zewnętrznych.
Czy dla chętnego agenta wiąże się to z jakimiś opłatami?
- Tak, ale stosunkowo niewielkimi. Agent musi pokryć koszty funkcjonowania punktu agencyjnego i zapłacić 500 zł za dzierżawę stanowiska agencyjnego wraz z wyposażeniem. Jesteśmy konsekwentnie rozwijającym się bankiem i jednocześnie oferujemy szerokie możliwości rozwoju osobom z nami współpracującym. Będziemy stopniowo powiększać ofertę punktów agencyjnych. Przewidujemy także możliwość, by nasi najlepsi agenci stali się w przyszłości partnerami prowadzącymi placówki bankowe o pełnej funkcjonalności.
Co teraz będzie można nabywać w waszej sieci placówek?
- Nowością w ofercie Dominet Banku jest kredyt gotówkowy, karty kredytowe oraz bankowość internetowa e-Dominet dostępne poprzez serwis www. Karty kredytowe oferowane przez Dominet Bank charakteryzuje długi okres kredytowania bez odsetek, wynoszący do 60 dni, oraz niskie oprocentowanie zadłużenia po tym okresie w wysokości 1,99 proc. miesięczne. Bank nie oczekuje przy tym zaświadczeń z pracy o dochodach, jedynie oświadczenie klienta. Dzięki nowym placówkom chcemy podwoić liczbę klientów. Sądzę, że za dwa lata z naszych usług będzie korzystać 630 tys. osób.
Wiem, że już od pewnego czasu współpracujecie z towarzystwem ubezpieczeniowym?
- Mamy w naszej ofercie polisę lokacyjną FinLife łączącą cechy tradycyjnej polisy ubezpieczeniowej i lokaty terminowej. Dzięki niej klient otrzymuje ochronę ubezpieczeniową na życie i dożycie oraz atrakcyjne oprocentowanie środków, ponieważ generowany w ramach polisy zysk odpowiada zyskowi z lokaty rocznej o oprocentowaniu nominalnym na poziomie 4,40 proc.
Na zakończenie naszej rozmowy chcę Pana spytać o perspektywę rozwoju bancassurance w Polsce.
- Perspektywy? - ogromne, ale ja zamieniłbym kolejność obu członków. My w Dominet Banku mówimy już o „assurancebanc”, gdzie zasadnicze znaczenie ma czynnik pierwszy. Wejdziemy z naszymi bankowymi produktami do sieci sprzedawców, pośredników ubezpieczeniowych. Podpisaliśmy już dwie umowy z dużą, sprawdzoną multiagencją o zasięgu ogólnopolskim oraz mniejszą, o charakterze lokalnym. Kolejne rozmowy są w toku. Jestem przekonany, że to przesądzi o naszym sukcesie jako banku.
Pozwoli Pan, że wrócimy wkrótce do tej tematyki, bowiem na podstawie licznych rozmów z Czytelnikami „Gazety Ubezpieczeniowej”, właśnie ten ostatni wątek będzie dla nich najbardziej interesujący.
- Bardzo chętnie odpowiem na wszystkie pytania Czytelników Pani gazety.
Dziękuję za rozmowę
Bożena M. Dołęgowska-Wysocka
***
W 2004 r. Dominet Bank wypracował ok. 6,2 mln zł zysku netto, przy 194 mln zł przychodu. Jego suma bilansowa wyniosła ponad 1 mld zł, co stanowiło 22 proc. wzrost w stosunku do roku poprzedniego.
***
Perspektywy połączenia bankowości i ubezpieczeń są ogromne, ale ja zamieniłbym kolejność obu członków. My w Dominet Banku mówimy już o „assurancebanc”, gdzie zasadnicze znaczenie ma czynnik pierwszy. Wejdziemy z naszymi bankowymi produktami do sieci sprzedawców, pośredników ubezpieczeniowych. Jestem przekonany, że to przesądzi o naszym sukcesie jako banku.
***
Dominet Bank kieruje swoją ofertę do klientów indywidualnych oraz małych i średnich przedsiębiorstw. Na koniec 2004 r. bank miał blisko 280 tys. klientów, z czego 92% to klienci indywidualni. Po pierwszym półroczu 2005 r. liczba ta wzrosła do 319 tys.