Po wystąpieniu szefa Rezerwy Federalnej rynki zaczęły wyceniać 50-punktową podwyżkę stopy funduszy federalnych na marcowym posiedzeniu FOMC. To przełożyło się na spadki cen akcji i obligacji oraz umocnienie dolara.


- Jeśli całokształt danych będzie wskazywał na to, że szybsze tempo zacieśnienia jest pożądane, to będziemy przygotowani, aby przyspieszyć podwyżki stóp procentowych – powiedział Jerome Powell podczas rutynowego, półrocznego sprawozdania składanego przed bankową komisją Senatu USA.
Rynek zrozumiał to jednoznacznie: po mocnych danych z rynku pracy i wciąż wysokiej inflacji cenowej Federalny Komitet Otwartego Rynku (FOMC) na marcowym posiedzeniu zdecyduje się jednak na 50-punkotwą podwyżkę stóp. Po słowach Powella rynek terminowy wycenia szanse takiego scenariusza na 70,5% wobec 31% raptem dzień wcześniej – wynika z obliczeń FedWatch Tool. Równocześnie prawdopodobieństwo podwyżki o 25 pb. implikowane z notowań kontraktów na stopę funduszy federalnych obniżyło się z 69% do 29,5%.


Jednoznacznie reagował też rynek długu, na którym doszło do mocnego wzrostu rentowności na krótkim krańcu krzywej dochodowości. Rentowność 2-letnich obligacji rządu USA po raz pierwszy od 2007 roku przekroczyła barierę 5%. Oczekiwania względem „docelowego” tegorocznego poziomu stóp w Fedzie przesunęły się o 25 pb. w górę: z przedziału 5,25-5,50% do 5,50-5,75%.
Jeszcze kilka miesięcy temu taka wiadomość na Wall Street wzbudziłaby popłoch i panikę. Stopy na poziomie z 2007 roku przy bardzo „bogatych” wycenach mnożnikowych na amerykańskim rynku akcji to potencjonalna mieszanka wybuchowa. Równocześnie różnica w rentowności pomiędzy 10- a 2-letnimi obligacjami skarbowymi w USA jest obecnie największa od 1981 roku. To tzw. inwersja krzywej terminowej. Przez poprzednie pół wieku tego typu sytuacja poprzedzała każdą recesję w Stanach Zjednoczonych.
W tym kontekście wtorkowe spadki na nowojorskich giełd wyglądają dość niewinnie. Dow Jones oddał 1,72% i zszedł do poziomu 32 856,86 pkt. Indeks S&P500 po spadku o 1,53% znalazł się na wysokości 3 986,40 pkt. Nadsaq Composite zniżkował o 1,25%, schodząc do 11 530,33 pkt
Na uwagę zasługuje jednak „szerokość” wtorkowej przeceny. Pod kreską dzień zakończyło niemal 95% spółek tworzących indeks S&P500 oraz 29 z 30 komponentów średniej przemysłowej Dow Jonesa. Zniżkowały akcje banków (Goldman Sachs -3%, JP Morgan -2,9%), koncernów przemysłowych (3M -2,6% i Caterpillar -3,1%) oraz technologicznych gigantów (Apple i Alphabet po -1,5%) oraz firm naftowych (Exxon -1,9%).
Na rynku walutowym doszło do zdecydowanego umocnienia dolara względem euro. Notowania ropy naftowej zniżkowały o blisko 4%, a dolarowa cena złota obniżyła się o 1,8%. O dziwo, całe zamieszanie dość dobrze zniósł polski złoty – kurs EUR/PLN utrzymał się w pobliżu 4,69 zł.