Nie jesteśmy krajem na dorobku, jesteśmy krajem bogatym, ale to bogactwo nie dociera do pielęgniarek czy studentów. Dociera za to do deweloperów i to trzeba w końcu zmienić - powiedział podczas wiecu wyborczego w Warszawie kandydat na prezydenta Partii Razem Adrian Zandberg.


Zwolennicy Zandberga zebrali się w czwartek wieczorem przy pomniku Mikołaja Kopernika na Krakowskim Przedmieściu. "Został nam jeden dzień na to, żeby przekonać ludzi, którzy jeszcze wątpią. Jeden dzień na to, żeby dotrzeć do ludzi, którzy stracili nadzieję, na to, by w rozmowach z rodziną i przyjaciółmi przekonać ich, żeby 18 maja poszli zagłosować za zmianą” - powiedział kandydat Partii Razem.
Wskazywał, że jego kampania wyborcza jest przede wszystkim o tych, o których nie upomina się państwo, czyli o studentach i pracownikach. "To jest kampania o studentach i studentkach, o ludziach, którzy z trudem wiążą koniec z końcem, żeby móc się uczyć i rozwijać. O ludziach, dla których nie ma miejsca w akademikach, o ludziach, którzy muszą oddawać 75 procent tego, co zarobią, żeby wynająć w mieście Rafała Trzaskowskiego byle +klitkę+" - powiedział Zandberg.
Jego zdaniem państwo powinno podjąć działania w tej sprawie. "Możemy uruchomić program budowy akademików, możemy to zrobić - to nie są duże pieniądze. Jesteśmy dwudziestą gospodarka świata i stać nas na to" - ocenił Zandberg.
"Nie jesteśmy krajem na dorobku, jakby chciał to pokazać i powtarza non stop Rafał Trzaskowski (kandydat KO - przyp. PAP). Jesteśmy silnym, bogatym społeczeństwem, tylko z tego bogactwa nie korzystają dzisiaj polscy pracownicy” - podkreślił lider Razem.
Według Zandberga "tę siłę gospodarczą konsumują dzisiaj spekulanci mieszkaniowi, rentierzy multimilionerzy i największe firmy, które mają wielkie zyski, ale nie chcą się nimi dzielić z polskim społeczeństwem". Kandydat Partii Razem przekonywał, że "to trzeba w końcu zmienić".
Zandberg poruszył również podczas wiecu kwestię cen wynajmu mieszkań w Warszawie i podkreślił, że jedynie budowa mieszkań socjalnych na tani wynajem może to zmienić. "To jest absurd, że w stolicy Polski nauczycielka nie jest w stanie wynająć sobie normalnego mieszkania na rynku. To jest konsekwencja braku budownictwa społecznego i dopłat dla deweloperów, które nakręciły spekulację na rynku mieszkaniowym. I je trzeba w końcu przeciąć" - ocenił Zandberg.
Podczas wiecu głos zabrała również posłanka Marcelina Zawisza i współprzewodnicząca Razem Aleksandra Owca. (PAP)
sza/ sdd/