Usługi stomatologiczne podrożały o ponad 8 proc. w porównaniu z ubiegłym rokiem – wynika z danych Głównego Urzędu Statystycznego. Polska znalazła się na czwartym miejscu wśród państw Unii Europejskiej pod względem szybkości wzrostu cen u dentysty. Wyższą dynamikę zanotowano tylko w Finlandii, we Francji i na Węgrzech.


Według danych GUS we wrześniu br. ceny usług stomatologicznych w porównaniu z analogicznym okresem roku poprzedniego zwiększyły się o 8,4 proc. W sierpniu wzrost rdr. wyniósł 8,6 proc., w lipcu – 8,5 proc., a w całej pierwszej połowie br. – 9,4 proc.
Opinie ekspertów wskazują, że na podwyżki u stomatologów wpłynęły m.in. rosnące koszty prowadzenia samej praktyki lekarskiej, w tym coraz droższe materiały i narzędzia. Nie brakuje też opinii, że wkrótce wzrost cen usług stomatologicznych może być nawet dwucyfrowy rdr.
Gabinety stomatologiczne działają jak inne firmy
W lipcu br. Polska znalazła się na czwartym miejscu wśród państw UE, uwzględniając szybkość wzrostu cen u dentysty. Wyższą dynamikę zanotowano tylko w Finlandii, we Francji i na Węgrzech. W dodatku z miesiąca na miesiąc przybywa czynników decydujących o zmianach w cennikach.
– Jest to związane niewątpliwie z tym, iż w Polsce system opieki stomatologicznej został zepchnięty przez rządzących do rynku prywatnego – uważa dr Dariusz Paluszek, wiceprezes Okręgowej Rady Lekarskiej w Warszawie ds. lekarzy dentystów. – Działające na nim gabinety dentystyczne funkcjonują, jak inne firmy. W związku z tym wszystkie koszty utrzymania mają wpływ na cennik ich usług. W ostatnim czasie lawinowo wzrosły ceny m.in. energii elektrycznej, wody czy wywozu nieczystości. Do tego wprowadzono nowe wynagrodzenia gwarantowane dla asystentek i higienistek stomatologicznych oraz personelu pomocniczego.
Podrożały materiały i narzędzia dla protetyków
Z kolei według prof. Teresy Sierpińskiej, krajowego konsultanta w dziedzinie protetyki stomatologicznej i prezydenta Europejskiego Towarzystwa Protetycznego, w tej dziedzinie podrożały przede wszystkim uzupełnienia stałe, głównie ze względu na wzrost cen materiałów.
– Specjaliści protetycy nie działają sami, zawsze muszą mieć technika dentystycznego – twierdzi prof. Teresa Sierpińska. – Jeśli on podnosi ceny, bo płaci coraz więcej za komponenty, narzędzia i prąd do swoich maszyn, to protetycy muszą na to zareagować. Do tego rosną składki na ZUS.
Ekstrakcja na NFZ, a wypełnienie w prywatnym gabinecie?
Jak twierdzi dr Adam Kozłowski, przewodniczący Komisji Stomatologicznej w Okręgowej Izbie Lekarskiej w Szczecinie, pacjent udając się prywatnie do gabinetu stomatologicznego, dokładnie wie, jakie poniesie koszty.
– Są osoby leczące się prywatnie, ale na świadczenie refundowane przychodzą do gabinetu, który ma podpisaną umowę z NFZ. Jest to np. higienizacja czy ekstrakcja, więc konsekwencji zmiany finansowania leczenia z prywatnego na publiczne nie będzie – mówi dr Adam Kozłowski.
U stomatologów drożeje szybciej niż u innych lekarzy
Jak wynika z danych GUS-u, wzrost cen usług stomatologicznych w analizowanych okresach był większy niż inflacja w sektorze zdrowia. We wrześniu br. wyniosła ona w ujęciu rocznym 6,1 proc., w sierpniu – 2,7 proc., w lipcu – 3 proc., a w pierwszej połowie br. – 3,7 proc.
– Te różnice wynikają prawdopodobnie z tego, iż na rynku stomatologicznym zdecydowaną większość stanowią podmioty prywatne – analizuje dr Adam Kozłowski. – One swoje zakupy wykonują na bieżąco, bez gromadzenia zapasów. To sprawia, że podwyżka cen materiałów czy usług u podwykonawcy, jakim jest laboratorium protetyczne, szybko przekłada się na wzrost ceny usług stomatologicznych. Ponadto polscy dentyści pracują w dużej części na materiałach i sprzęcie światowym, więc jakiekolwiek zawirowanie kursów walut wpływa na ceny ich zakupu. Z kolei w sektorze zdrowia zakupów dokonuje się przy pomocy przetargów i długookresowych umów. W efekcie ceny towarów i usług zmieniają się dla takich podmiotów wolniej.
Może być tylko gorzej?
W ocenie dr Piotra Przybylskiego z kliniki Implant Medical, sytuacja pogarsza się z miesiąca na miesiąc.
– Jeśli nie nastąpi jakiś zwrot w sytuacji, to w pierwszym kwartale 2025 roku wzrost cen usług stomatologicznych może być nawet dwucyfrowy, tzn. lekko powyżej 10 proc. rdr. lub oscylujący w tych granicach – twierdzi ekspert. – Jest też prawdopodobne, że doprowadzi to do zawieszania wizyt przez pacjentów, bo nie będzie ich na to stać. A to jeszcze mocniej skomplikuje sytuację na kolejne miesiące, kwartały, a nawet lata.