Wszystkie kraje Unii zostaną objęte podatkiem od mięsa? Oznaczałoby to podwyżkę cen wieprzowiny do co najmniej 30 zł, a kurczaka do ok. 25 zł za kg. 5 lutego Parlament Europejski debatuje na ten temat na wniosek koalicji Zielonych i Socjaldemokratów.


Parlamentarzyści dyskutują w oparciu o raport holenderskiej koalicji organizacji samorządowych TAPP (True Animal Protein Price), który wskazuje, że produkcja mięsa jest jedną z największych przyczyn globalnego ocieplenia. Organizacje dokonały analizy śladu środowiskowego produkcji białka zwierzęcego. Chodzi o to wszystko, co według autorów raportu nie jest uwzględnione w obecnych kosztach produkcji mięsa, a więc emisja gazów cieplarnianych, zużycie lądu, bioróżnorodność oraz choroby wśród zwierząt hodowlanych.
TAPP proponuje następującą podwyżkę cen mięsa do 2030 roku:
- wołowiny/cielęciny o 47 eurocentów (2 zł) za 100 g,
- wieprzowiny o 36 eurocentów (1,5 zł) za 100 g
- kurczaka o 17 eurocentów (73 gr) na 100 g.
Dzięki temu rozwiązaniu emisja CO2 ma zmniejszyć się o 120 mln ton w samej Europie, a spożycie mięsa spaść odpowiednio o 30% (kurczak), 57% (wieprzowina) i 67% (wołowina).
Roczne wpływy z nowego podatku miałyby sięgnąć nawet 32 mld euro rocznie, czyli 137 mld zł.
Wejście w życie powyższych propozycji oznaczałoby wzrost cen wołowiny o 20 zł, wieprzowiny o 15 zł, a kurczaka o 7,3 zł za kilogram. Jak wylicza "Forbes", najtańsza wieprzowina kosztowałaby więc w sklepie co najmniej 30 zł, a filety z kurczaka ok. 25 zł za kg.
Mięso jak alkohol i słodycze?
- Ta debata będzie budziła kontrowersje, ale to naturalne, bo będzie mówiła o potrzebie zmian w jednym z największych sektorów regionalnej i światowej gospodarki - komentuje na Twitterze Sylwia Spurek, europosłanka, która weszła do PE z ramienia Wiosny, współorganizatorka debaty. - Ta inicjatywa zakłada zmiany w rolnictwie, przemyśle spożywczym, ale także w działaniu PE, KE oraz krajowych parlamentów i rządów. Produkcja zwierzęca jest zagrożeniem dla klimatu, przyczyną poważnych chorób u ludzi i cierpienia zwierząt. Czas z tym skończyć! Dzisiaj UE i państwa członkowskie nie tylko dopłacają do produkcji rolnej, ale promują spożycie produktów mięsnych, czy mleka. To jest absurd. Najpierw wszyscy dokładamy do mięsa, a potem z naszych podatków wydajemy miliardy na leczenie skutków zdrowotnych i środowiskowych - kończy Spurek.
Discussing the real price of meat: breaking taboos and considering environmental, health & animal welfare externalities. Another farming is possible IF, we are coherent in our politics and make an ecological transition in our food chain. #endthecageage #farm2fork #GreenDeal 🐷🐮 pic.twitter.com/rPeLwGiJSo
— Tilly Metz MEP (@MetzTilly) February 5, 2020
W tym tygodniu rząd przyjął projekt ustawy zakładający wprowadzenie opłat od tzw. małpek - alkoholu sprzedawanego w opakowaniach o objętości do 300 ml oraz słodzonych napojów. Rząd wskazuje, że zasadniczym celem proponowanych przepisów jest "wykorzystanie instrumentów polityki fiskalnej o udowodnionej skuteczności jako narzędzia walki z nadwagą i otyłością". Zieloni chcą pójść o krok dalej i oprócz podatku od cukru proponują podatek od mięsa.
Europejczycy jedzą średnio prawie 70 kg mięsa rocznie (w Polsce na osobę przypada 40 kg wieprzowiny) i odpowiadają za 16 proc. jego światowej konsumpcji. Polska wysyła zagranicę ok. 80 proc. produkowanego u nas mięsa. Wyprodukowanie kilograma wołowiny to średnio ponad 14 tys. litrów wody i ponad 6 kg paszy, a poza tym do atmosfery trafia tyle CO2, ile wytwarza się podczas trzygodzinnej jazdy samochodem. Już 1 mln Polaków to wegetarianie i weganie, zaś aż 2 mln planuje przejść na taką dietę.
Jak wskazuje Spurek, pozyskane środki miałyby zostać przeznaczone na zamykanie kopalni, rozwój nowych zielonych technologii i wsparcie rolników i przemysłu spożywczego w przechodzeniu do produkcji roślinnej.
Żywność "bez": bez mięsa czy bez przesady [Podcast]
KWS