Piotr Woźniak-Starak to znany producent filmowy, którego od niedzieli, 17 sierpnia, na jeziorze Kisajno poszukiwały policja, straż pożarna i ratownicy MOPR i WOPR. W czwartkowy poranek znaleziono jego ciało.


Kim był Piotr Woźniak-Starak?
Piotr był synem Anny Woźniak-Starak i pasierbem Jerzego Staraka, właściciela Polpharmy (największego w Polsce producenta leków) oraz Herbapolu z Lublina (producenta preparatów ziołowych).
Sam także prowadził biznes, który przyniósł mu uznanie, nagrody i pieniądze.
Początki kariery
Ukończył międzynarodową szkołę w Szwajcarii, studiował na bostońskim Emmerson College kierunek: reklama i komunikacja, a na nowojorskim Parsons University uczył się designu. Kiedy po studiach wrócił w 2005 roku do Polski, zajął się produkowaniem filmów i po to właśnie założył firmę Watchout, która ogrywa dwie działki: studio filmowe i produkcję (Watchout Productions). Razem z poznanymi wcześniej Krzysztofem Rakiem i Krzysztofem Terejem stworzył kreatywny zespół.
Załoga Watchout Studio opublikowała w czwartek emocjonalny wpis na Facebooku, w którym wspomina Piotra: "Stworzył własny, autorski model realizacji filmowej, pozwalający na precyzyjne osiąganie celów oraz unikatową współpracę całego zespołu" - czytamy.
- Od 2005 r. pracuję i mieszkam w Polsce. Owszem, 11 lat spędziłem za granicą, jednak firm w Kalifornii nie mam. Zawsze wiedziałem, że moje miejsce jest w Polsce - mówił Piotr kilka lat temu w wywiadzie dla "Pulsu Biznesu".
Twierdził, że już jako nastolatek nie zapowiadał się na osobę, która łatwo da się zaprząc w wir dużej korporacji. W jednej z międzynarodowych szkół w Szwajcarii, mając 14-lat i brylując w lokalnym środowisku, zrozumiał, że umie opowiadać historie. - Miałem 25 lat i wróciłem do Polski. Dostałem dobrą posadę w agencji reklamowej. Wtedy pewna doświadczona osoba z branży powiedziała: z twoją kreatywnością powinieneś robić filmy, reklama za bardzo cię ograniczy. No to zaciągnąłem się do pracy przy realizacji „Strajku” Volkera Schlöndorffa - mówił "Pulsowi Biznesu".
Sukces, nagrody i uznanie
Piotr asystował m.in. Andrzejowi Wajdzie przy "Katyniu". Wśród jego dzieł należy wymienić film "Bogowie" o Zbigniewie Relidze, którego zagrał Tomasz Kot czy "Sztukę kochania" o Michalinie Wisłockiej, zagrana przez Magdalenę Boczarską.
W 2012 r. do kin wszedł pierwszy film wyprodukowany przez Watchout Productions - "Big Love" w reż. Barbary Białowąs, który zadedykowano Januszowi Morgensternowi. Rok wcześniej Woźniak-Starak był współproducentem filmu Christophera Doyle'a pt. "Izolator" ("Warsaw Dark"). W 2013 r. był współproducentem filmu krótkometrażowego pt. "Mazurek" w reż. Julii Kolberger.
W 2019 r. wyprodukował "Ukrytą grę" ("The Coldest Game") w reż. Łukasza Kośmickiego z Robertem Więckiewiczem i Billem Pullmanem. Jego akcja rozgrywa się w czasie kryzysu kubańskiego. Film zakwalifikowano do konkursu głównego wrześniowego Festiwalu Filmowego w Gdyni.
Jego największym producenckim sukcesem był film "Bogowie" w reżyserii Łukasza Palkowskiego, z Tomaszem Kotem w roli słynnego polskiego kardiochirurga prof. Zbigniewa Religi. Film ten obejrzało ponad 2 mln widzów. W 2014 r. na festiwalu w Gdyni "Bogowie" zdobyli największą liczbę nagród, a Złote Lwy odebrał sam producent. "Bogowie" otrzymali też siedem statuetek na gali Orły 2015.
W kręgu jego zainteresowań nie były jedynie filmy pełnometrażowe. Kręcił także reklamy dla stacji paliw Circle K czy PKO BP.
W wywiadzie dla "Forbesa" żartował, że jego ojciec, właściciel Polpharmy, mawiał do niego: porównaj sobie wyniki Polpharmy i Watchout i zastanów się, co robisz. - Jego biznes jest bardziej stabilny i zyskowny, ale ja pokochałem pracę przy filmie i zrozumiałem dzięki niemu co to znaczy realizować swoją pasję - komentował Piotr.
Produkcja filmowa wychodzi studiu Watchout wyjątkowo skutecznie. Chociaż 2018 rok firma Piotra zamknęła ze stratą 2,7 mln zł - wszystko przez przygotowania do premiery najnowszego filmu "The Coldest Game", to ze sprawozdań finansowych wynika, że 2017 rok przyniósł firmie ponad 27 mln zł przychodów i osiągnął zysk netto 673 tys. zł.
Fragment wywiadu dla "Pulsu Biznesu"
— Staram się wykorzystać to, co wyniosłem z rodzinnego domu — wizję i patrzenie „za następne wzgórze”, perfekcjonizm, czego nauczył mnie ojciec, oraz precyzję i dążenie do dogłębnej znajomości biznesu, w którym jestem, które przejąłem od mamy. Do tego dokładam pasję. Jestem chyba jedynym producentem filmowym w Polsce, który ma szansę konsultować się biznesowo z tak doświadczonymi rodzicami. Dlatego postanowiłem nieco zmodyfikować polski model finansowania filmów — zaznacza Piotr Woźniak-Starak.
"Chciałbym, żebyśmy za dziesięć lat byli powiązani z jakąś amerykańską telewizją, jak HBO, dla której moglibyśmy robić serwisy. I żebyśmy doszli do takiego momentu, że nie poświęcamy większości czasu na organizowanie środków na film, tylko mieli taki komfort, że skupiamy się na kreacji. Mnie nie chodzi o robienie amerykańskich superprodukcji. Duży film to duży biznes, ale też mechaniczne przedsięwzięcie. A my nie chcemy stracić pasji. Podoba mi się kino szwedzkie. Kameralne, ale interesujące, o rozpoznawalnym stylu. W tym miejscu chciałbym być z kinem polskim. Chciałbym, by polskie filmy miały swój styl i renomę na świecie" - mówił w wywiadzie dla "Forbesa" w 2015 roku.
Prywatnie Piotr Woźniak-Starak był mężem Agnieszki Woźniak-Starak, wcześniej Szulim, gwiazdy TVN. Rodzina posiada liczne nieruchomości na Mazurach, w Zakopanem czy w Konstancinie. Anna Woźniak-Starak prowadzi restaurację Belvedere w Łazienkach Królewskich. Jest także właścicielką kilku innych lokali oraz firmy cateringowej.
kws