PiS chce powołania Rady ds. bezpieczeństwa strategicznego, która wydawałaby opinie w sprawie odwołania członków organów nadzorczych oraz odwołania i zawieszenia w czynnościach członków organów zarządzających spółek PKN Orlen, PERN, PSE, Gaz-System i Polfa Tarchomin - wynika z projektu ustawy złożonego przez grupę posłów PiS.


Złożony w Sejmie projekt ustawy o zmianie ustawy o zasadach zarządzania mieniem państwowym oraz ustawy o zasadach kształtowania wynagrodzeń osób kierujących niektórymi spółkami zakłada, że spółki PKN Orlen, PERN, PSE, Gaz-System i Polfa Tarchomin miałyby być uznane za spółki o strategicznym znaczeniu dla bezpieczeństwa państwa i regionu.
Kadencja organów nadzorczych i organów zarządzających tych spółek miałaby być wspólna i trwać 5 lat, a odwołanie członków organów nadzorczych oraz odwołanie i zawieszenie w czynnościach członków organów zarządzających tych spółek mogłoby nastąpić wyłącznie po uzyskaniu uprzedniej pozytywnej opinii Rady do spraw bezpieczeństwa strategicznego.
Według projektu w skład Rady do spraw bezpieczeństwa strategicznego wchodzić ma 5 członków powoływanych przez Sejm (trzech członków), Senat (jeden członek) i Prezydenta (jeden członek). Kadencja członków Rady miałaby trwać 6 lat.
Z projektu wynika, że z dniem wejścia w życie tej ustawy wygasać miałyby mandaty członków organów nadzorczych i organów zarządzających tych spółek strategicznych, powołanych przed dniem wejścia w życie ustawy i z mocy prawa rozpoczynałaby się nowa, pięcioletnia kadencja.
Jak podano w uzasadnieniu projektu, celem projektowanych przepisów jest wprowadzenie rozwiązania gwarantującego zwiększenie stabilności składu rad nadzorczych i zarządów spółek o strategicznym znaczeniu dla bezpieczeństwa państwa i regionu.
"Projekt dotyczy spółek prowadzących kluczową dla ochrony porządku i bezpieczeństwa publicznego działalność w Polsce oraz regionie Europy Środkowo-Wschodniej w branży paliwowo-energetycznej i farmaceutycznej. Proponowane rozwiązania przewidują mechanizmy prewencyjnej ochrony interesów ww. spółek i ich akcjonariuszy, w tym także Skarbu Państwa, przed negatywnymi następstwami nieuzasadnionej utraty ciągłości sprawowania funkcji nadzorczych i zarządczych" - napisano.
Jak dodano, zwiększenie stabilności składu rad nadzorczych i zarządów spółek uznanych dla strategiczne dla bezpieczeństwa państwa i regionu uzasadnia możliwość ograniczenia wydatków związanych z wypłatą odpraw i odszkodowań. Według projektu, wypłata odprawy miałaby zostać zmniejszona do jednokrotności części stałej wynagrodzenia, natomiast wysokość odszkodowania do wartości 75 proc. wynagrodzenia miesięcznego podstawowego.
"Powyższe rozwiązania zapewnią możliwość budowania trwałej wartości spółek o strategicznym znaczeniu dla bezpieczeństwa państwa, a jednocześnie wprowadzą zabezpieczenia przed możliwymi nadużyciami, tak aby mogły ono służyć przyszłym pokoleniom Polek i Polaków" - napisano w uzasadnieniu projektu.
Schetyna o pomyśle ws spółek: to ładunek wybuchowy pod przyszły rząd
Schetyna zapytany we wtorek w Polsat News o ten projekt powiedział, że "to jest budowanie arki przed potopem". "Wiedzą, że mogą przegrać wybory, Kaczyński poważnie bierze pod uwagę możliwość porażki wyborczej i chce zbudować takie wyspy, które będą gwarancją przyspieszonych wyborów i ich powrotu do władzy" - dodał.
Jego zdaniem, PiS w ten sposób "zaminowuje most, podkłada ładunki wybuchowe pod projekt przyszłego rządu". "To są standardy azjatyckie czy afrykańskie. Z tym trzeba walczyć i zrobić wszystko, żeby do tego nie dopuścić" - powiedział Schetyna.
W jego opinii "to jest tworzenie państwo w państwie". "Jeśli to zostaje w ogóle powołane, to będzie sygnał do Brukseli, w jaki sposób buduje się prawo" - stwierdził były lider PO.
Schetyna uważa, że ten projekt pokazuje, iż PiS nie poddaje się regułom demokratycznym i nie chce realizować werdyktu wyborczego. "Pokazują swoja prawdziwą twarz: władzy raz zdobytej nie oddamy. Chcę wyraźnie powiedzieć: oddadzą tę władzę za rok w październiku" - dodał.
Były lider PO wypowiedział się zarazem przeciwko postulatowi delegalizacji PiS, który formułuje m.in. prof. Radosław Markowski. "Nie jestem zwolennikiem takiej totalnej wojny po wyborach" - podkreślił.
autor: Piotr Śmiłowicz
(PAP Biznes)
pel/ osz/