Kilka dni temu ogłoszono nową listę naukowych czasopism punktowanych. Maksymalną liczbę, czyli 200 pkt, dostała "Pedagogika Katolicka". Tyle samo, co poważane na świecie "Nature" czy "Science". Środowisko akademickie nie kryje oburzenia.


Naukowcy są wyceniani "punktami" za artykuły naukowe. To o tyle istotne, że dorobek naukowy tak pracowników, jak i całych instytutów i wydziałów, ocenia się w punktach, które otrzymują za publikacje. Liczbę punktów za publikacje w poszczególnych czasopismach określa Ministerstwo Edukacji i Nauki. Nowy wykaz opublikowano 6 listopada 2023.
Od liczby punktów zależy pozycja uczelni w rankingach, w których zostają przyporządkowane do różnych kategorii badawczych (A+, A, B+ itp.). Im wyższa kategoria, tym wyższa dotacja z budżetu. Od posiadanej kategorii w danej dyscyplinie (co najmniej B+) możliwe jest nadawanie stopni naukowych - doktora i doktora habilitowanego. Jest to duży prestiż dla uczelni podkreślający jej status.
"Pedagogika Katolicka" w ogniu krytyki
Zaktualizowana lista punktowa oburzyła środowisko akademickie (zresztą nie pierwszy raz). Wiele tytułów wątpliwej jakości merytorycznej otrzymało maksymalną liczbę punktów (200). W jednej linii postawiono takie czasopisma jak: "Nieruchomości@" (kwartalnik Ministerstwa Sprawiedliwości), Probacja (również pismo Ministerstwa Sprawiedliwości) czy "Pedagogika Katolicka" (w najnowszej edycji dopisano 100 pkt) z poważanymi na całym świecie w kręgach akademickich "Science" czy "Nature" - zauważa dr Łukasz Kierznowski z Wydziału Prawa na Uniwersytecie w Białymstoku.
Ciekawostki z nauk prawnych: 200 punktów dla Pedagogiki Katolickiej, a także dla czasopism Ministerstwa Sprawiedliwości - "Nieruchomości@" i "Probacja".🙃🙃🙃 Dla tego ministra nie ma granic śmieszności!
— Łukasz Kierznowski (@LKierznowski) November 6, 2023
W "Pedagogice Katolickiej" można znaleźć takie artykuły jak: "Świętego Jana Pawła II wizja odrodzenia w wierze", "Żołnierska służba z Bogiem w obronie Ojczyzny" czy wreszcie "Harcerstwo – pasja, która uczy życia".
200 p. pic.twitter.com/RLOnZSheu1
— Karol Muszyński (@muszynski_karol) November 7, 2023
Na publikacje naukowcy wydają miliony złotych
OKO.Press przypomina także, że kiedy czasopismo pierwszy raz znalazło się na listach, jego redaktor naczelny, ks. prof. Jan Zimny, opublikował wezwanie do autorów, aby nie starali się publikować treści "skopiowanych z internetu". W radzie naukowej czasopisma zasiadają praktycznie sami księża lub biskupi. Zaś za publikację w "Pedagogice Katolickiej" trzeba zapłacić za artykuł, wg strony czasopisma, 750 zł.
Zresztą to niejedyne czasopismo, w którym za publikację artykułu naukowego trzeba zapłacić. "Polscy naukowcy wydają miliony złotych na publikowanie w pismach, które naukowe są tylko z nazwy" - stwierdził w jednym z wywiadów makroekonomista, wiceprezes PAN i były członek Komisji Ewaluacji Nauki prof. Aleksander Welfe. Są to tzw. czasopisma drapieżne, czyli takie, w którym można opublikować właściwie wszystko, jeśli się zapłaci.
"Ciężko o lepszy przykład typowego czasopisma drapieżnego" - napisał na Facebooku anonimowy autor (autorka) strony „Instytut Teologiczny im. Pustynnego Demona”, która specjalizuje się w odnajdywaniu kuriozalnych przykładów artykułów "naukowych" publikowanych w czasopismach teologicznych - podaje OKO.Press.
JM
























































