REKLAMA

Pacjenci lekceważą lekarzy? "300 tys. razy nie przyszli na wizyty w Warszawie"

2023-04-11 15:30
publikacja
2023-04-11 15:30

Wystarczyłoby zadzwonić i odwołać wizytę lub zmienić termin - podaje warszawski ratusz. Jak się okazuje, w zeszłym roku w miejskich przychodniach i szpitalach chorzy nie zjawili się około 300 tys. razy na zaplanowane wizyty.

Pacjenci lekceważą lekarzy? "300 tys. razy nie przyszli na wizyty w Warszawie"
Pacjenci lekceważą lekarzy? "300 tys. razy nie przyszli na wizyty w Warszawie"
fot. Anatol Chomicz / / FORUM

Widząc skalę problemu, miastu postanowiło rozpocząć akcję informacyjną wśród warszawiaków pod hasłem "Nie rób drugiemu, co Tobie niemiłe". Akcja potrwa przez najbliższe 4 tygodnie – w środkach transportu miejskiego będą emitowane specjalne spoty.

"Chcemy uświadomić warszawiakom, jak duża jest to skala. 300 tysięcy nieodwołanych wizyt to tylko dane z naszych podmiotów leczniczych z zeszłego roku, które dotyczą 9 miejskich szpitali i sieci przychodni. Mamy nadzieję, że dzięki kampanii i uświadomieniu mieszkańcom i mieszkankom, ogromu skali nieodwołanych wizyt osoby, które nie mogą przyjść na umówioną konsultację odwołają ją, a z tego terminu będzie mógł skorzystać inny pacjent" – podkreśliła wiceprezydent Warszawy Renata Kaznowska.

W 2022 r. w miejskich przychodniach i szpitalach nie odwołano łącznie 297 274 wizyt, które zostały wcześniej umówione w ramach ambulatoryjnej opieki specjalistycznej, leczenia stomatologicznego, opieki psychiatrycznej czy rehabilitacji leczniczej. Ponad 35 tys. terminów nie zostało wykorzystanych w ramach konsultacji w przychodniach przyszpitalnych, a blisko 260 tys. to nieodwołane wizyty w przychodniach miejskich na terenie całej Warszawy.

Autorka: Marta Stańczyk

mas/ ok/

Źródło:PAP
Tematy
Orange Nieruchomości
Orange Nieruchomości
Advertisement

Komentarze (12)

dodaj komentarz
monuz
Wystarczy pobierać symboliczne 300 zł za niestawienie i zaraz się statystyka poprawi. A jak pacjent wcześniej zmarł to obciążyć dzieci/wnuki, w końcu długi się dziedziczy.
mtorrent
Czy wiecie co zarządził prezes NFZ:
"Świadczenie specjalistyczne pierwszorazowe lub świadczenie specjalistyczne podlega rozliczeniu po podjęciu decyzji diagnostycznej i terapeutycznej wobec świadczeniobiorcy wraz ze skompletowaniem wyników procedur diagnostycznych - wymaganych w charakterystykach
Czy wiecie co zarządził prezes NFZ:
"Świadczenie specjalistyczne pierwszorazowe lub świadczenie specjalistyczne podlega rozliczeniu po podjęciu decyzji diagnostycznej i terapeutycznej wobec świadczeniobiorcy wraz ze skompletowaniem wyników procedur diagnostycznych - wymaganych w charakterystykach poszczególnych świadczeń oraz po spełnieniu pozostałych warunków określonych w zarządzeniu. Nie podlegają odrębnemu rozliczeniu wizyty w poradni związane ze zlecaniem i dostarczaniem kolejnych wyników badań dodatkowych"

Co to znaczy. Ano to, że tylko do momentu postawienia diagnozy NFZ płaci za diagnostykę. Czyli za wszystkie diagnostyki na wizytach kontrolnych NFZ ma prawo nie zapłacić. Wiedzieliście?
pdox
Dajcie spokój, to są często starsi ludzie, jak się ma wizytę u specjalisty umówioną za 2 lata, to można zapomnieć, albo nie doczekać... ;)
dzyszla
Jestem bardzo ciekawy, jak taka statystyka wygląda na "znany lekarz". I mam duże przypuszczenia, że system potwierdzania (tym samym, przypominania) oraz powiadomień o zwolnionym miejscu sprawiają, że lekarze okienek z powodu wizyty nie odbytej nie mają za wiele, szczególnie jeśli dodać do tego samodzielne ustalenie godziny Jestem bardzo ciekawy, jak taka statystyka wygląda na "znany lekarz". I mam duże przypuszczenia, że system potwierdzania (tym samym, przypominania) oraz powiadomień o zwolnionym miejscu sprawiają, że lekarze okienek z powodu wizyty nie odbytej nie mają za wiele, szczególnie jeśli dodać do tego samodzielne ustalenie godziny (a nie jak NFZ, jak chcesz być pierwszy, to przyjdź 1,5h przed czasem, bo jak nie, to musisz zrezygnować, bo nie zdążysz).
adam.1983
Czekając na wizytę rok czy 2 zwyczajnie można zapomnieć o niej lub jej już nie potrzebować.
Po zgonie pacjenta który nie dotrwał do terminu wizyty rodzina raczej w jego imieniu nie dzwoni żeby ową wizytę odwołać, takie wizyty powinny się z automatu unieważniać a termin zwalniać a znając ten kraj mimo informatyzacji zapewne te
Czekając na wizytę rok czy 2 zwyczajnie można zapomnieć o niej lub jej już nie potrzebować.
Po zgonie pacjenta który nie dotrwał do terminu wizyty rodzina raczej w jego imieniu nie dzwoni żeby ową wizytę odwołać, takie wizyty powinny się z automatu unieważniać a termin zwalniać a znając ten kraj mimo informatyzacji zapewne te się nie dzieje.
Przychodnia co najmniej na tydzień przed wizytą powinna się z pacjentem kontaktować i upewnić się że pacjent przyjdzie i w ogóle czy jeszcze żyje.
pstrzezek
Powód bardzo prosty. Wystarczy wystawić rachunek za wizytę. Ale wiadomo, państwowe jest "za darmo" więc każdy myśli że można olać. Mentalność PRL'u
chmiels
Jak by była na max drugi dzień po umówieniu to wszyscy by przyszli a tak to można umrzeć albo zapomnieć
1a2b
a może wystarczy żeby ktoś odbierał telefon, zarejestrowanie przez telefon może trwać kilka dni. gdybym to ja miał w ten sposób odwoływać wizytę to bym to olał
incitatus
Może przyczyna tego że nie odwołali wizyty i nie dotarli jest prozaiczna - po prostu nie doczekali i zmarli?
Nie zdziwiłbym się przy obecnych statystykach nadmiarowych zgonów.
liczygrosz
Wystarczyłoby zadzwonić i odwołać wizytę... problem jest taki, że komórka z grobu nie łapie zasięgu.

Powiązane: Zdrowie

Polecane

Najnowsze

Popularne

Ważne linki