Program Pracowniczych Planów Kapitałowych wchodzi w życie. Na polską giełdę mają napłynąć miliardy nowych środków.


1 lipca 2019 roku oficjalnie ruszają Pracownicze Plany Kapitałowe. Program, który ma odmienić polski system emerytalny będzie uruchamiany stopniowo. Najpierw z PPK będą mogli skorzystać pracownicy największych firm, a od początku 2021 roku programem zostaną już objęci wszyscy pracujący.
Wielkość firmy (liczba pracowników) |
Potencjalna liczba uczestników (mln) |
Start grupy |
---|---|---|
>250 |
3,3 |
01.07.2019 |
50-249 |
2 |
01.01.2020 |
20-49 |
1,1 |
01.07.2020 |
pozostali |
5,1 |
01.01.2021 |
Razem |
11,5 |
|
Źródło: Ministerstwo Finansów RP |
Podanie choćby przybliżonej kwoty, jaka trafi do najnowszego programu emerytalnego jest bardzo trudne. Podstawową niewiadomą jest bowiem to, jaka część pracowników zdecyduje się do niego przystąpić. Szacunki pod tym względem są mocno zróżnicowane.
Przykładowo, Santander w swych analizach zakładał stopę uczestnictwa w wysokości 80 proc. w większych firmach, 55 proc. w najmniejszych i 40 proc. wśród samozatrudnionych. W raporcie Federacji Przedsiębiorców Polskich jest z kolei mowa o spodziewanym poziomie partycypacji wynoszącym 44 proc. A z jeszcze większą rezerwą na temat PPK wypowiadali się respondenci w ramach Ogólnopolskiego Badania Inwestorów.


Dla uproszczenia naszych obliczeń posłużymy się zatem wariantem bazowym zaproponowanym przez Giełdę Papierów Wartościowych. Zgodnie z nim na uczestnictwo w programie miałaby się zdecydować równo 50 proc. pracowników, co by oznaczało, że już w 2019 roku do PPK wpłynie 2,2 mld zł. W kolejnym roku byłoby to już 8,9 mld zł dodatkowych środków, a w 2021 roku 12,6 mld zł. Natomiast później, gdy program będzie już działał na pełnych obrotach, roczne napływy mają rosnąć w spokojniejszym tempie.
Znaczna część tej kwoty będzie trafiać na rynek obligacji. Zgodnie z opartymi na limitach zapisanych w ustawie o PPK szacunkami GPW, na rynek długu zostanie przeznaczonych 60 proc. środków (50 proc. na polskie obligacje oraz 10 proc. na obligacje zagraniczne). Pozostała kwota trafi natomiast na rynek akcyjny (30 proc. ma zostać przeznaczone na akcje polskie, a 10 proc. na akcje zagraniczne).


Podmioty zarządzające środkami w ramach PPK mają ściśle narzucone limity inwestycyjne w poszczególne aktywa. I tak w części akcyjnej co najmniej 40 proc. środków musi zostać przeznaczone na największe spółki z WIG20. Minimalna kwota inwestycji została także określona dla spółek zagranicznych (20 proc.). W przypadku mniejszych spółek z polskiej giełdy ustalono z kolei maksymalne limity. Oznacza to, że inwestycje w te aktywa będą możliwe wyłącznie do określonej kwoty. Teoretycznie może się w związku z tym zdarzyć, że spółek z mWIG40 czy z sWIG80 w portfelach PPK nie będzie w ogóle.
Przeczytaj także
- Mam nadzieję, że poprzez to, że pojawi się duży strumień lokalnego kapitału, powstaną nasze IPO, powstaną efekty mnożnikowe i nowy kapitał zagraniczny. Uważam, że PPK to absolutnie coś fenomenalnego z punktu widzenia gospodarki i rynku kapitałowego" - mówiła w ubiegłym tygodniu wiceprezes GPW Izabela Olszewska
Warto także wziąć pod uwagę to, jak dużym graczem na rynku mogą się stać Pracownicze Plany Kapitałowe (jako całość). Scenariusz bazowy GPW zakłada, że w 2030 roku w ich rękach będą polskie akcje o wartości niemal 60 mld zł. Przy obecnych giełdowych wycenach około 10 proc. udziałów wszystkich spółek byłoby zatem zarządzane w ramach nowopowstałego programu. W kolejnych latach wartość ta by natomiast jeszcze bardziej rosła. Wszystko to sprawia, że jeśli PPK rzeczywiście się przyjmą, to po latach ich wpływ na giełdę może być naprawdę ogromny.


- Nie ma nic gorszego dla programu PPK niż to, gdyby miało się okazać, że jest to kadłubowy program z 300 000 osób na pokładzie – mówił tuż przed konferencją WallStreet23 Michał Masłowski, wiceprezes Stowarzyszenia Inwestorów Indywidualnych. O tym czy tak się stanie, eksperci dyskutowali od wielu miesięcy (w tym na debacie wieńczącej drugi dzień konferencji), teraz wszystko w rękach uczestników uruchamianego dziś programu. Jedno jest pewne - po cieniu jakim na giełdę rzuciła się sprawa OFE, ewentualna porażka PPK może być ciosem, po którym polskiemu rynkowi będzie się bardzo trudno podnieść.