Przewalutowanie kredytów walutowych na złote dla wybranych kredytobiorców przewiduje projekt ustawy, którą dziś przedstawiła Platforma Obywatelska.


Szczegóły rozwiązań zaprezentowała posłanka Krystyna Skowrońska i poseł Jacek Brzezinka. Na decyzję o przewalutowaniu kredytobiorcy będą mieli czas do 30 czerwca 2020 roku, ale będą musieli spełnić pewne warunki.

- Chcę poinformować, że dziś klub PO składa projekt ustawy dotyczące udzielania pomocy i restrukturyzacji kredytów zaciągniętych w walutach. Dotyczy to zarówno kredytów we frankach jak i i innych walutach - powiedziała posłanka.
Osoby, którym Platforma Obywatelska chce dać możliwość restrukturyzacji kredytu walutowego, muszą zgodnie z przedstawionym dziś projektem spełniać następujące warunki:
- Posiadać tylko jedno mieszkanie lub dom i miejsce to użytkować na własne potrzeby
- Posiadać mieszkanie nie większe niż 75m² lub dom nie większy niż 100 m². Warunek ten nie dotyczy osób, które mają 3 i więcej dzieci
- Wartość ich kredytu wynosi powyżej 120% zabezpieczenia (wskaźnik LTV)
Ostatni z warunków miałby stopniowo ewoluować – w następnym roku do programu miałyby zostać dopuszczone osoby, których wartość kredytu wynosi między 100% a 120% wartości zabezpieczenia, a w ostatnich dwóch latach także w przypadku wskaźnika powyżej 80%.
W kolejnym roku funkcjonowania ustawy, z restrukturyzacji będą mogły skorzystać osoby z kredytami o LTV 100-120 proc., a później z ponad 80 proc.
Banki mają się dorzucić
Zgodnie z propozycją PO, klient i bank mają podzielić się różnicą między kosztem kredytu zaciągniętego w walucie obcej i kosztem kredytu zaciągniętym w złotych. Bank wyliczy, ile kosztowałby kredytobiorcę taki sam kredyt w złotówkach. Różnica pomiędzy kredytem spłacanym, a saldem kredytu przewalutowanego może być, na wniosek klienta, w połowie umorzona. Drugą połowę tych kosztów spłacałby klient, a na tę kwotę kredytobiorca otrzymać może kredyt, po cenie oprocentowania stopy referencyjnej. Kredyt ma zostać przeliczony na złote według kursu waluty z dnia poprzedzającego wystąpienie o przewalutowanie.
- Jeżeli klient zdecyduje się na takie rozwiązanie to obligatoryjnie, w połowie różnicę między ceną kredyty, gdyby był zaciągnięty w złotych, a w walucie - tą różnicę w swoje koszty przyjmuje bank. W tej drugiej połowie bank daje klientowi kredyt po stopie referencyjnej. W tym zakresie klient w połowie podzielił się ryzykiem i klient będzie miał rozłożony kredyt po stopie referencyjnej 1,50% - dodała posłanka.
Według szacunków PO, skutek finansowy dla banków wyniesie 9-9,5 mld złotych.
- Propozycja ta kierowana jest do osób, które zaciągnęły kredyt chcąc kupić własne mieszkanie. To jest najważniejsza moim zdaniem część tego projektu. Po drugie, to ryzyko, którym był obarczony kredyt dzielimy po połowie - na bank i na kredytobiorcę - co powinno pozwolić tym osobom, które sfinansowały budowę własnego domu czy zakup mieszkania wyjść z pułapki zadłużenia, w którą wpadły nie do końca z własnej winy - mówił poseł Jacek Brzezinka.
Komentarz eksperta
Ryzyko podzielone na pół, ale zapłacimy wszyscy
Od czasu decyzji SNB obserwowaliśmy prawdziwy festiwal propozycji i obietnic. Najbardziej populistyczne zakładały przewalutowanie kredytów po kursie z dnia zaciągnięcia zobowiązania czy dopłaty rządowe dla spłacających kredyty w walutach. Przeciwko takim propozycjom stanowczo protestowali kredytobiorcy, którzy zaciągnęli kredyty w złotówkach i od początku płacili wyższe raty. Zarzucali, że to z ich pieniędzy pośrednio finansowane będą dopłaty do kredytów.
Posłowie PO szacują, że koszt takiej operacji dla banków wyniesie około 9-9,5 mld zł. Będzie to kolejne obciążenie nałożone na banki.
Przypomnijmy, że posłowie PiS proponują też obłożenie sektora dodatkowym podatkiem. Dodatkowo banki płacą od tego roku wyższe składki na Bankowy Fundusz Gwarancyjny i zarabiają mniej na opłatach interchange. Niestety banki reagują w takich sytuacjach dość przewidywalnie – podnoszą opłaty i prowizje wszystkim klientom. W dłuższej perspektywie może to oznaczać, że kredyty, karty i konta będą jeszcze droższe.
A co z kredytami złotowymi?
- Wydaje się, że rozciągnięcie w czasie możliwości składania wniosków o restrukturyzację tych kredytów pozwoli zaabsorbować przez system bankowy te koszty i system będzie bezpieczny - dodał.
- Szacujemy, że z tego rozwiązania będzie mogło skorzystać blisko 60 tys. osób - powiedział Brzezinka. Jak zapisali autorzy projektu odpowiada to 12% liczby kredytów i 21% wartości portfela kredytów frankowych (ok. 27,7 mld zł).
Platforma Obywatelska liczy, że projekt ustawy umożliwiającej przewalutowanie hipotecznych kredytów walutowych będzie przyjęty w obecnej kadencji Sejmu - dodała Krystyna Skowrońska, posłanka PO.
Kuczyński: Propozycja PO nie rozwiązuje systemowego problemu
Propozycja PO dot. możliwości przewalutowania walutowych kredytów hipotecznych na złotówki jest ograniczona do niewielkiej liczby osób - ocenia główny analityk Xelion Piotr Kuczyński. Jak dodaje, szacowany koszt programu - czyli 9 - 9,5 mld zł - dla banków jest duży.
Zdaniem przedstawiciela firmy Xelion, propozycja PO nie rozwiązuje też "systemowego" problemu kredytów we frankach szwajcarskich. Według niego przewalutowanie powinno bowiem nastąpić po kursie obecnym, "z jakimś wyrównaniem" związanym z niesłusznie pobranymi kwotami tytułem spreadu.
"Propozycja jest ograniczona do niewielkiej liczby ludzi. Czytałem w propozycji (że ma objąć - PAP) 20 proc. (kredytobiorców - PAP), a słyszałem 60 tys. - a to nie jest 20 proc., tylko 11 proc." - powiedział w rozmowie z PAP ekspert. Platforma szacuje, że z propozycji ustawy o restrukturyzacji portfeli hipotecznych kredytów walutowych będzie mogło skorzystać około 60 tys. osób.
Kuczyński dodał, że szacowany koszt programu - czyli 9 - 9,5 mld zł - dla banków jest duży. "To oznacza 60 proc. rocznego zysku banków" - zwrócił uwagę Kuczyński.
Ponadto - według niego - "dla tych, którzy chcieliby skorzystać z tego rozwiązania, przewalutowanie będzie dosyć drogie i dużo chętnych nie będzie".
KNF chwali projekt PO
Przedstawiony przez PO projekt rozwiązania problemu kredytów frankowych jest uczciwy wobec kredytobiorców złotówkowych, podatników, nie zagraża też stabilności systemu finansowego - ocenił rzecznik KNF Łukasz Dajnowicz. Dodał, że propozycja jest zbliżona do tej przedstawionej przez szefa KNF.
"Projekt jest rozwiązaniem systemowym i dobrowolnym dla kredytobiorców walutowych oraz uczciwym wobec kredytobiorców złotowych i podatników. Dotyczy zasadniczego problemu, czyli narosłego zadłużenia, często przekraczającego wartość nieruchomości stanowiącej zabezpieczenie kredytu pomimo niezakłóconej jego obsługi oraz osób zamieszkujących kredytowaną nieruchomość" - powiedział rzecznik Komisji Nadzoru Finansowego.
Podkreślił, że "koszty ryzyka kursowego w połowie poniosłyby banki, ale byłoby to rozłożone na lata, więc nie zagrażałoby stabilności systemu finansowego". "Kredytobiorcy zostaliby na przyszłość trwale uwolnieni od ryzyka kursowego" - zaznaczył rzecznik KNF.
Zwrócił przede wszystkim uwagę, że projekt "jest bliski założeniom przedstawionym przez przewodniczącego KNF Andrzeja Jakubiaka odnośnie restrukturyzacji kredytów frankowych na posiedzeniu sejmowej komisji finansów publicznych w dniu 3 lutego br.".
Giełda reaguje
Skutki ogłoszenia planu pomocy frankowiczom można było niemal momentalnie obserwować na giełdzie. Najmocniej ucierpiał silnie obciążony kredytami frankowymi Bank Millennium, którego kurs zanurkował o blisko 5%. Reakcję można było obserwować również na papierach BZ WBK, które w kilka chwil z drożejących w ponad procent zmieniły się w taniejące o 0,8%. Na pozostałych ufrankowionych bankach reakcji widać jednak nie było.
Bankier.pl/IAR/PAP