Już w środę 30 października na giełdzie zadebiutują akcje PKP Cargo. Będzie to największe IPO od grudnia zeszłego roku, kiedy na parkiet wchodził Alior Bank. Zapytaliśmy analityków, jakie są ich przewidywania dotyczące pierwszego notowania.
Źródło: PKP Cargo
Bankier.pl przeprowadził ankietę wśród analityków pięciu domów maklerskich z pytaniem, jakiej ceny walorów PKP Cargo spodziewają się na środowym otwarciu. Uśredniony konsensus zakłada 75 zł za akcję. Oznacza to ponad 10 proc. wzrost w stosunku do ceny 68 zł, jaka została ustalona podczas zapisów. Podobny scenariusz zakłada Łukasz Bugaj analityk DM BOŚ, z którym porozmawialiśmy o dalszych perspektywach dla spółki.
PKP Cargo zaoferowało podczas IPO łącznie 20 926 171 akcji. Z tego ponad 82 proc. trafiło do inwestorów instytucjonalnych, a nieco ponad 17 proc. do inwestorów indywidualnych. Maksymalna liczba akcji dla inwestorów indywidualnych w ofercie PKP Cargo, jaka została przydzielona na jeden zapis, wynosiła 244, jednak część inwestorów otrzymało 245 akcji - poinformowała spółka w aneksie do prospektu. Cena sprzedaży jednej akcji została ustalona na 68 zł. Przy tej cenie wartość oferty PKP Cargo wyniosła 1,423 mld zł, a wartość całej spółki to 3 mld zł. Bugaj uważa, że cena nie jest wygórowana. Większościowym udziałowcem pozostał Skarb Państwa.
Bugaj pytany o perspektywy dla PKP Cargo odpowiada, że w dłuższym terminie spółka nie prezentuje się ciekawie – to nie jest spółka wzrostowa, tylko raczej dywidendowa, która na dodatek ma swoje problemy, ale w perspektywie kilku miesięcy myślę, że to dobra inwestycja. Bugaj pytany o największe zagrożenia, jakie mogą mieć wpływ na PKP Cargo, wymienia konkurencję na rynku w postaci mniejszych przewoźników oraz silną pozycję związków zawodowych. Przez ich obecność spółce może zabraknąć niezbędnej dziś elastyczności. Dodatkowo zwraca uwagę na konkurencję ze strony transportu samochodowego.
Dodaje on, że po spojrzeniu na spółkę chłodnym okiem, przestaje ona być specjalnie interesująca. Widocznych jest wiele zagrożeń, które mogą dać o sobie znać. Wspomniane już związki zawodowe, konkurencja, stary tabor i wymagane duże nakłady inwestycyjne. Z drugiej strony na żadnym europejskim parkiecie nie ma podobnej, notowanej spółki. W związku z tym pojawia się pytanie: czy inwestycją w PKP Cargo nie zainteresuje się któryś z inwestorów branżowych? Wtedy mogłoby dojść do sytuacji, w której zacząłby skupować akcje spółki, a jej cena rosłaby w zupełnym oderwaniu od fundamentów.
Warto też zwrócić uwagę, że obecnie na giełdzie obserwuje się stosunkowo duże ożywienie. PKP Cargo będzie miało znaczący udział w indeksach. Pojawiły się głosy, że w grudniu może wejść nawet do WIG-u 30. W związku z tym bardzo prawdopodobne, że fundusze będą chciały mieć ją w portfelu żeby zachować ekspozycję na rynek. Dodatkowo PKP Cargo będzie jedynym znaczącym przewoźnikiem obecnym na parkiecie. Wszystko to może rodzić mechanizm kuli śnieżnej, uważa Bugaj – spółka jest duża, ma znaczący udział w rynku, będzie w indeksach, inni kupują - to lepiej, żebyśmy i my też ją mieli. W związku z tym w najbliższym czasie bardzo prawdopodobny jest scenariusz zakładający wzrosty.
/MR