Marka Opel odnotowała zysk za pierwszą połowę 2018 roku. Od prawie dwudziestu lat przynosiła swoim właścicielom straty, aż w końcu odżyła pod kierownictwem francuskiego koncernu PSA. Zysk operacyjny ze sprzedaży samochodów Opel-Vauxhall wyniósł 502 mln euro – donosi „Independent”.


Ostatni raz zysk wypracowano w 1999 roku. Francuski gigant branży motoryzacyjnej, który do swojego portfolio składającego się m.in. z peugeotów i citroenów dołączył ople w ubiegłym roku, miał wraz z przejęciem problematycznej niemieckiej marki ambitny plan odrodzenia Opla.
Choć zakup Opla pozwolił PSA wskoczyć na drugą pozycję w zestawieniu największych producentów samochodów w Europie, to wciąż palącą kwestią pozostawało palenie pieniędzy przez tracącą na popularności markę. W tym celu postanowiono nie tylko przejrzeć wszystkie umowy dystrybucyjne, ale i inwestycje badawcze kontynuowane jeszcze przez General Motors.
Opel zyska od 1 sierpnia 2018 r. nowe szefostwo wywodzące się z francuskiego PSA i wystawił na sprzedaż „technologiczne serce marki”, czyli centrum badań i rozwoju w Russelsheim. Jego wartość wyceniono na 500 mln euro – aktywa zaproponowano czterem firmom z branży motoryzacyjnej, a sprzedaż ma zostać zamknięta do końca roku, a produkcja opli ma przejść na technologie wykorzystywane w koncernie PSA.
Pakiet ratunkowy przewidziany dla Opla i przemyślany przez Francuzów zakłada lifting nie tylko od środka, ale i od zewnątrz. Zapowiedziano bowiem odświeżenie stylistyki samochodów marki Opel. Na razie pokazano jedynie zarys koncepcji z kształtem przednich świateł, ale koncern zapowiada duże zmiany. Dodatkowo logo Vauxhalla ma zostać nieco podrasowane – wszystko po to, żeby wyraźnie zaznaczyć pogoń marki za rynkiem samochodów elektrycznych.
Mateusz Gawin