Na koniec lutego w bankowości pracowało 174,4 tys osób - wynika z danych Komisji Nadzoru Finansowego. To aż o 3 tysiące mniej niż w październiku ubiegłego roku. A to jeszcze nie koniec zwolnień.
Komisja Nadzoru Bankowego opublikowała najnowsze dane z sektora bankowego. Jedną ze stałych pozycji raportu jest poziom zatrudnienia w sektorze bankowym. Na koniec lutego w bankach pracowało 174446 osób. To blisko o 3 tysiące osób mniej niż jeszcze na koniec października 2012 roku, kiedy to zatrudnienie w sektorze wynosiło rekordowe 177,4 tys. pracowników.
![]() | » Banki zwalniają i likwidują oddziały |
Obecnie w bankowości pracuje mniej więcej tyle samo osób, co na początku 2010 roku, czyli po pierwszej fali kryzysu finansowego. Wówczas banki w panice zwalniały pracowników - tylko w ciągu jednego roku z pracą w bankowości pożegnało się aż 7 tys. osób. Później zatrudnienie znów stopniowo rosło, ale nigdy nie osiągnęło już wartości z końcówki 2008, kiedy to w bankowości pracowało ponad 181 tys. osób. I już raczej nie osiągnie.
Zatrudnienie w bankowości w latach 2010-2013. Źródło: KNF
Pracy w bankowości będzie mniej. Z jednej strony odpowiada za to spadek popytu na kredyty mieszkaniowe, które w ostatnich latach napędzały koniunkturę w bankowości. W momencie, gdy kredyty nie sprzedają się już tak dobrze, utrzymywanie rozbudowanej sieci oddziałów i pracowników obsługujących sprzedaż hipotek staje się niepotrzebne. Część banków podjęła już decyzje o restrukturyzacji sieci i zatrudniania.
Zobacz też: | |
Nordea Bank na sprzedaż. Czy kupi go PKO BP? |
Z drugiej strony coraz większą rolę w bankowości odgrywa elektronika. Coraz częściej korzystamy z bankowości przez internet czy telefon. Banki rozbudowują sieci bankomatów i wpłatomatów, by jeszcze mocniej odciążyć placówki od obsługi kasowej. Brett King, twórca Movenbanku, uważa, że już za trzy lata przeciętny klient będzie odwiedzał oddział bankowy raz w roku, a 40 proc. klientów nie będzie przychodzić do placówek banków wcale. Powołuje się przy tym na przykład Bank of America, w którym średnia liczba wizyt w oddziale przypadających na jednego klienta spadła w ciągu ostatnich 15 lat z 30 do 3 rocznie. Ten trend dotrze z Zachodu także do nas.
Wojciech Boczoń
Bankier.pl