Ostatnie wahania na rynkach finansowych dały się we znaki Norweskiemu Państwowemu Funduszowi Emerytalnemu. Miniony rok megafundusz zakończył jednak solidnymi wzrostami.


Rok 2014 norweski megafundusz zakończył ze stopą zwrotu sięgającą 7,6%. To wynik zdecydowanie gorszy niż rok wcześniej - wówczas fundusz zyskał 15,95% - jednak w ujęciu historycznym na pewno satysfakcjonujący. W okresie od początku 1998 roku do końca 2014 roku fundusz osiągnął roczną stope zwrotu na poziomie 5,8%. Po odjęciu kosztów zarządzania i inflacji stopa ta topnieje do 3,8%.
Największą część portfela funduszu stanowią akcje (61,3%), a następnie obligacje (36,5%). W zeszłym roku fundusz zarobił w tych obszarach odpowiednio 7,9% i 6,9%. Łączne zyski z obligacji i akcji były jednak o 0,8 pp niższe od benczmarku. Jako uzasadnienie rozminięcia się z celem podano przede wszystkim napiętą sytuację w Europie, która osłabiła nieco główne rynki Starego Kontynentu uderzając tym samym w aktywa posiadane przez fundusz.
Ostatnia z gałęzi funduszu, nieruchomości, osiągnęła w 2014 roku stope zwrotu na poziomie 10,4%. Wpływ tego czynnika na wynik jest jednak niewielki, z racji małej ilości pieniędzy ulokowanych w tym właśnie obszarze (2,2%). Władze funduszu zapewniają jednak, że ich celem jest zwiększanie udziału nieruchomości w portfelu. Obecny rok był pod tym względem rekordowy i zgodnie z zapowiedziami tendencja ta ma zostać utrzymana w kolejnych latach.
Zobacz także
Łączna ilość pieniędzy zgromadzonych w funduszu - uwzględniając zarówno zyski, jak i wpłaty - wzrosła z 5038 miliarda koron norweskich w 2013 roku do 6431 mld koron w roku 2014. W przeliczeniu na wspólnotową walutę obecna wartość funduszu wynosi więc blisko 750 mld euro. W przeliczenia na jednego Norwega daje to w przybliżeniu bagatela 150 tysięcy euro.
Problemy z ropą
W najbliższych latach zyski funduszu mogą być jednak pod presją. W dorocznym przemówieniu o stanie gospodarki szef norweskiego banku centralnego Oystein Olsen stwierdził, że tańsze paliwa mają sprawić, że "to nie rząd będzie dopłacał do państwowego funduszu, ale raczej to fundusz będzie musiał finansować wydatki rządu". Norweski Państwowy Fundusz Emerytalny zasilany jest bowiem wpływami z opodatkowania wydobycia gazu i ropy, jednak spadek cen tych surowców sprawia znacząco ograniczył strumień pieniędzy, który do funduszu skierować może rząd w Oslo.
Przeczytaj także
- Do tej pory fundusz rocznie zarabiał 3,8%. Musimy być przygotowani na niższe wyniki, być może nawet poniżej 3% - ostrzegł szef Norges Banku, dodając, że jego zdaniem w obecnej sytuacji rząd w Oslo powinien ograniczyć wydatki - mówił w lutym Olsen.
Adam Torchała
























































