Nowy dzień, nowy sygnał spowolnienia niemieckiej gospodarki. Tym razem niepokoić może najniższy od ponad 6 lat odczyt indeksu Ifo.


Fala upałów, która opanowała zachód Europy, mocno kontrastuje z klimatem w przemyśle. Wczoraj potwierdziły to odczyty indeksów PMI, dziś makroekonomicznym tematem numer jeden jest niemiecki indeks IFO.
- Jeszcze na początku 2018 roku niemiecka gospodarka przeżywała prawdziwy boom. Gdy jesienią wskaźniki uległy drastycznemu osłabieniu, ekonomiści zrzucali to na karb „jednorazowych” problemów w motoryzacji (wejście bardziej wyśrubowanych norm spalania) oraz napięć w światowym handlu. Od początku roku co miesiąc prognozowano, że już lada moment sytuacja za naszą zachodnią granicą ulegnie poprawie. Jak dotąd te wszystkie proroctwa okazały się fałszywe – pisał miesiąc temu Krzysztof Kolany w artykule „Trwa gospodarcza zima w Niemczech”.
Jak wynika z raportu instytutu Ifo, lipcowe dane pokazują, że temperatura w niemieckim przemyśle nadal spada. Najnowszy wskaźnik optymizmu niemieckich menadżerów w lipcu obniżył się z do 95,7 pkt. wobec 97,5 pkt. w czerwcu. Konsensus ekonomistów zakładał tymczasem spadek jedynie do 97 pkt. Dzisiejszy odczyt niemieckiego indeksu jest najniższy od kwietnia 2013 r.


Na główny odczyt składa się pogorszenie subindeksów opisujących bieżącą sytuację (z 101,1 do 99,4 pkt.) oraz oczekiwań na najbliższych sześć miesięcy (z 94 do 92,2 pkt.).
Niezbyt optymistycznie nastrajają także indeksy sektorowe. Najgorszej sytuacja wygląda w przemyśle, gdzie indeks nastrojów spadł do najniższego poziomu od lutego 2010 r. (-4,3 pkt.). Co więcej, do najniższego poziomu od września 2012 r. spadł indeks oczekiwań wobec przyszłośći (-15,5 pkt.). Dane te korespondują z przedstawionym wczoraj PMI dla sektora przemysłowego największej gospodarki Europy, który przyjął najniższą wartość od równo 7 lat.
- Nastroje w przemyśle pogorszyły się ponownie. Chociaż indeks wciąż znajduje się powyżej długoterminowej średniej, to spada obecnie już od ponad roku. Odnotowany w ubiegłym miesiącu jasny punkt w postaci oczekiwań wyparował. Pesymizm wśród przedsiębiorstw przemysłowych ponownie rośnie – napisał w komentarzu do dzisiejszych danych Clemens Fuest, szef instytutu Ifo.
Wprawdzie w usługach i handlu obecna sytuacja oceniana jest o wiele lepiej niż w przemyśle (indeksy odpowiednio powyżej 38 i 18 pkt.), to także w tych sektorach przedsiębiorcy mają mocno stonowane oczekiwania względem przyszłości (-1,1 i -14,4 pkt.).
Indeks nastrojów w niemieckim biznesie sporządzony przez Ifo bazuje na comiesięcznej ankiecie wypełnianej przez ok. 9000 menedżerów z firm przemysłowych, usługowych, handlowych i budowlanych. Respondenci pytani są o ocenę bieżącej koniunktury oraz przewidywania na następne sześć miesięcy. Indeks Ifo uważany jest za wskaźnik wyprzedzający tzw. twarde dane statystyczne, takie jak produkcja przemysłowa, sprzedaż detaliczna czy PKB.
Dane z niemieckiej gospodarki są szczególnie istotne dla Polski, a to ze względu na rolę, jaką nasi zachodni sąsiedzi odgrywają w krajowej wymianie handlowej. Jak wynika z ostatnich danych GUS, Niemcy odpowiadają za 27,5 proc. polskiego eksportu oraz 22,3 proc. importu, co czyni je zdecydowanym liderem w obu kategoriach. Wśród kierunków eksportu drugie miejsce zajmują Czechy i Wielka Brytania (po 6,1 proc.), w imporcie zaś drugie są Chiny (11,8 proc.).
Michał Żuławiński
