Sieci handlowe oprócz podnoszenia cen oraz zmniejszania rozmiarów opakowań mają stosować jeszcze jedną taktykę, która uderza w nieświadomych konsumentów. “The Guardian” podaje, że chodzi o wykorzystywanie gorszych składników lub zmniejszenie ilości wartościowego surowca.


To zjawisko ma już nawet swoją nazwę. Chodzi o skimpflację, słowo “skimp” pochodzi z języka angielskiego i oznacza “skąpić”. Wraz z rosnącymi kosztami surowców producenci po cichu mają zmieniać receptury, aby utrzymać względnie akceptowalne ceny na półkach sklepowych.
W niektórych przypadkach na froncie etykiety nie ma żadnej wzmianki o zmianie, więc klienci nie są świadomi tego, że kupują produkt o mniejsze jakości niż kiedyś.
Zmiany są wprowadzane po cichu
“The Guardian” postanowił przyjrzeć się niektórym produktom, aby zobaczyć, czy faktycznie doszło do zmian w recepturach.
Guacamole Morrisons kiedyś zawierało 80% awokado i 5% czerwonej cebuli, teraz jest to 77% awokado i nieokreślona ilość cebuli. Pesto czerwone Aldi było wyprodukowane jakiś czas temu w 33% z oliwy i w 26% z pomidorów suszonych, teraz jest to 27% oliwy i 23% pomidorów suszonych.
Majonez Aldi Bramwells Real miał kiedyś 9% żółtek jaj, teraz jest to 6% jaj i 1,5% żółtek jaj. Pasta do smarowania Bertolli zawierała wcześniej 21% oliwy, teraz zostało to zredukowane do 10%.
Niektóre zmiany są niewielkie, ale wszystkie wiążą się z redukcją kluczowych i dosyć drogich składników, a często towarzyszyły tym produktom dodatkowo podwyżki cen lub cięcia w wielkości opakowań.
Sue Davies, szefowa ds. polityki żywnościowej w grupie konsumenckiej Which?, powiedziała, że to zjawisko jest niepokojące. “Kupujący mogą być zniechęceni do zakupu jakiegoś produktu, gdy widzą mniejsze opakowanie lub wzrost ceny. Mniej prawdopodobne jest to, że zauważą zmieniony skład. Jeśli obawiasz się o składniki w ulubionych produktach, pamiętaj, aby dokładnie sprawdzać etykiety podczas zakupów i porównywać je z innymi markami”.
PB