W sprawie Półwyspu Krymskiego nie będzie żadnych ustępstw terytorialnych – oświadczyła Olha Kuryszko, stała przedstawicielka prezydenta Ukrainy na Krymie, w wywiadzie wyemitowanym w środę przez japońską stację NHK. Wyraziła zaniepokojenie stanowiskiem prezydenta USA Donalda Trumpa, który "zapomniał o rosyjskich zbrodniach" w tym regionie.


Kuryszko podkreśliła podczas rozmowy zarejestrowanej w Kijowie, że Krym, okupowany przez Rosję od 11 lat, powinien wrócić do Ukrainy. Wyraziła pogląd, że mieszkańcy Krymu chcą "wyzwolenia spod okupacji".
Stała przedstawicielka prezydenta Ukrainy w Autonomicznej Republice Krymu wyraziła również zaniepokojenie stanowiskiem administracji Trumpa. Jak przyznała, odnosi wrażenie, iż nowe władze w Waszyngtonie "zapomniały o zbrodniach popełnionych przez Rosję" w ciągu ponad dekady okupacji półwyspu - przekazał portal NHK w omówieniu wywiadu.
Trump zasugerował w ubiegłym miesiącu, że jest mało prawdopodobne, aby Ukraina była w stanie odzyskać kontrolę nad swoim terytorium w granicach sprzed 2014 r.
Kuryszko zaalarmowała, że Rosja prowadzi systematyczną politykę wyrugowywania rdzennej ludności półwyspu.
Przedstawicielka władz w Kijowie potępiła również Moskwę za zniszczenie unikatowej architektury tatarskiej, w tym obiektów wpisanych na listę dziedzictwa kulturowego UNESCO.
Wchodzący w skład Ukrainy Półwysep Krymski został formalnie zaanektowany przez Rosję 28 marca 2014 r. w wyniku interwencji zbrojnej i referendum, które Ukraina i Zachód uznały za nielegalne.
Tatarzy, stanowiący przed aneksją 12-15 proc. ludności półwyspu, zbojkotowali referendum i narazili się na represje ze strony Moskwy.
Krzysztof Pawliszak (PAP)
krp/ szm/
arch.