Ile zarabiają nauczyciele? Ministerstwo Edukacji Narodowej pokazuje średnie płace i wylicza, że za kilka lat dyplomowani będą dostawać ponad 8 tys. złotych brutto. Teraz, po podwyżkach, powinni już zarabiać ponad 5 tys. zł brutto. Jak jest w rzeczywistości? Nauczyciele pokazali nam swoje tzw. paski z wypłat.
Szkoła podstawowa, Olsztyn, nauczyciel dyplomowany, pasek za marzec, pozycja „przekazano na konto” - 2255,69 zł. Przedszkole publiczne, Łódź, nauczyciel mianowany, pasek za marzec, pozycja „przekazano na konto” - 2278,83 zł. Mimo że poseł Suski zapewniał opinie publiczną, że zarobki nauczyciela i posła są zbliżone, prawda jest zgoła inna.


Zarobki nauczycieli
Nauczyciele z Łodzi, Wrocławia i Olsztyna przekazali nam potwierdzenia wypłat, gdzie wyszczególniono wszystkie składowe ich pensji wraz z kwotą przekazaną na konto. Przypomnijmy, że Ministerstwo Edukacji Narodowej podaje, że po podwyżkach od stycznia 2019 roku pensja zasadnicza nauczycieli wyniosła:
- dla stażysty 2538 zł brutto
- dla nauczyciela kontraktowego – 2611 zł brutto
- dla nauczyciela mianowanego – 2965 zł brutto
- dla nauczyciela dyplomowanego – 3483 zł brutto.
Jednak obecnie MEN nie posiłkuje się już pensjami zasadniczymi, a średnimi. I według ostatnich wyliczeń od 1 września 2019 roku na konto nauczycieli spływać będzie średnio:
- dla stażysty - 3335 zł brutto
- dla nauczyciela kontraktowego – 3702 zł brutto
- dla nauczyciela mianowanego – 4802 zł brutto
- dla nauczyciela dyplomowanego – 6136 zł brutto.
Wynagrodzenie średnie jest konstrukcją prawną, a nie realnym wynagrodzeniem. W jego skład wchodzą dodatki, które nie przysługują większości nauczycielom, takie jak odprawa emerytalna czy dodatek funkcyjny. Te, do których każdy ma prawo, to: dodatek za wysługę lat, motywacyjny, za wyróżniającą pracę i za warunki pracy (o ile są ku temu przesłanki). Kto ustala ich wysokość? Według Karty nauczyciela to organy prowadzące, czyli jednostki samorządu terytorialnego, które rozdysponowują środki z subwencji oświatowej. Dlatego też dodatek motywacyjny może wynieść albo kilka złotych, albo 200 czy 300 złotych, podobnie z dodatkiem za wychowawstwo. Więcej na temat średniej pensji nauczycieli pisaliśmy w artykule na łamach Bankier.pl.
Ile faktycznie zarabia nauczyciel?
Aby odpowiedzieć na pytanie, ile wynagrodzenia realnie otrzymują nauczyciele, należy wziąć pod uwagę zasadnicze wynagrodzenie oraz dodatki, z tym że ten drugi składnik jest ustalany przez samorządy i nie ma odgórnych minimalnych i maksymalnych limitów.
Poprosiliśmy nauczycieli z różnych miast i o różnym stopniu awansu zawodowego o przesłanie swoich pasków z wypłat. Dzięki temu można prześledzić, jak różnie przyznawane bywają dodatki.
- Nauczycielka mianowana z przedszkola w Łodzi otrzymuje:
Pensję zasadniczą: 2965,00 zł
Za wychowawstwo: 100,00 zł
Stażowy: 385,45 zł
Dodatek opiekuna stażu: 40,00 zł
Łącznie płaca brutto wyniosła 3490,45 zł, a na konto przekazano 2278,83 zł po potrąceniu 220 zł na poczet raty i składki na KZP, czyli płaca netto wyniosłaby 2498,83 zł.


- Nauczycielka mianowana ze szkoły podstawowej we Wrocławiu zarabia:
Zasadnicze: 2965,00 zł
Wysługa lat: 207,55 zł
Motywacyjny: 380,00 zł
Za wychowawstwo: 220 zł
Łączna płaca brutto wyniosła 3772,55 z czego na konto przelano 2626 zł.


- Nauczycielka dyplomowana ze szkoły podstawowej w Olsztynie
Zasadnicze: 3483,00 zł
Dodatek motywacyjny 150,00 zł
Stażowy: 522,45 zł
Łącznie płaca brutto wyniosła 4155,45 zł, a na konto przelano, po potrąceniu raty z ZFŚS (613 zł) i składki na ZNP (34,83 zł) oraz ubezpieczenia PZU (58,50 zł): 2255,69 zł, czyli płaca netto wyniosła: 2903,52 zł.


- Nauczyciel kontraktowy ze szkoły podstawowej w Olsztynie
Zasadnicze: 2611,00 zł
Dodatek motywacyjny: 200,00 zł
Za wychowawstwo: 110,00 zł
Stażowy 182,77 zł
Łącznie płaca brutto wyniosła 3103,77 zł, z czego po potrąceniu składki na ZNP i na ubezpieczenie PZU przelano 2151,70 zł, czyli wynagrodzenie netto wyniosłoby: 2229,20 zł


Posługiwanie się więc średnimi wynagrodzeniami jest w przypadku nauczycieli niemiarodajne, ponieważ w zależności od gminy, dodatki kształtują się na różnym poziomie. Często poza płacą zasadniczą i dodatkiem stażowym nauczyciele nie mogą liczyć na nic więcej.
Przeczytaj także
Pensum nauczyciela, czyli co
Wiele osób oburza się z powodu strajku nauczycieli, ponieważ przy tablicy spędzają oni średnio „tylko 18 godzin tygodniowo”. Warto przy tym zaznaczyć, że jest to tylko pensum, które nie uwzględnia innych składowych czasu pracy nauczyciela.
Poprosiliśmy nauczycielkę języka polskiego ze szkoły podstawowej we Wrocławiu o komentarz w sprawie faktycznej liczby przepracowanych godzin. – Co robi nauczyciel po pracy? Pracuje. Wyliczanie nam godziny tablicowych jest bardzo krzywdzące. Analogicznie – czy płacimy prawnikowi tylko za rozprawę, która czasami trwa 15 minut? Nasz czas pracy jest nienormowany tak, jak w wielu innych zawodach. Jestem polonistką, mam 4 klasy liczące po około 30 uczniów. To daje nam 120 prac pisemnych, stylistycznych w miesiącu. Jedną pracę sprawdzam około 30 min (zapisuję również komentarz), co daje nam 60 godzin miesięcznie. Ponadto sprawdzam kartkówki, sprawdziany i inne wypowiedzi pisemne, około 100 godzin. 2 godziny tygodniowo to zajęcia z uczniami, za które nie dostajemy pieniędzy (są to zajęcia rozwijające zdolności uczniów lub wyrównawcze). Innym zajęciem, które nie jest dodatkowo płatne są zebrania z rodzicami lub rady pedagogiczne, średnio daje to 3 godziny tygodniowo. Przygotowanie do lekcji (tak, pomimo doświadczenia trzeba to ciągle robić) to 2 godziny dziennie, co tygodniowo daje 10 godzin, a miesięcznie 40 godzin. Czytanie lektur to około godzina dziennie. Wycieczki szkolne, za które nie dostajemy dodatkowych pieniędzy, a odpowiedzialność jest ogromna, to około 3 dni lub nawet 10 dni. Kolejny ważny aspekt to wychowywanie. Załatwianie spraw rodzinnych małoletnich to średnio 10 godzin tygodniowo. Czasami nawet więcej, często musimy też zeznawać w sądach. Oczywiście wychowawcy dostają dodatek za wychowawstwo. Kwota: 180 zł miesięcznie w mojej szkole. Czy to dużo? – pyta retorycznie Agata Jacyszyn, nauczycielka z Wrocławia z 9-letnim doświadczeniem.
Jednak to nie koniec wyliczeń. – Mamy jeszcze dyżury w czasie przerw lekcyjnych, pracujemy w totalnym hałasie. Kserujemy sprawdziany, karty pracy i tym podobne, to też zajmuje nawet i 5 godzin tygodniowo. Nie możemy wziąć urlopu, kiedy nam odpowiada i nie mamy urlopu na żądanie. Poświęcamy też czas na szkolenia w weekendy i sami za te szkolenia płacimy. Ja robię około 2 kursy w miesięcznie. Należy pamiętać, że po reformie musimy uzupełnić kwalifikacje na własną kieszeń – dodaje Jacyszyn.
Wicepremier Beata Szydło po niedzielnych rozmowach nie zmienia stanowiska. – Od niedzieli jesteśmy otwarci na rozmowy, zachęcamy pozostałe centrale związkowe do prowadzenia rozmów i podpisanie porozumienia, pod którym dotąd podpisała się Solidarność. Tam są właśnie podwyżki, których się państwo domagacie – mówiła Szydło na dzisiejszej konferencji. Nie wspomniała jednak, że mowa o podwyżkach rozłożonych na lata 2017-2019. Stawki, jakie podaliśmy w artykule, zawierały lwią część wzrostu stawek, o którym wspominała wicepremier