To się nazywa obniżka ceny. Najdroższy dom w Stanach Zjednoczonych był na sprzedaż za 350 mln dolarów. Teraz można go kupić za "jedyne" 190 mln dolarów. Kusi m.in. wypielęgnowany do milimetra ogród, piwniczka z 12 tys. butelek win i garaż na 40 samochodów.
Chartwell House jest kopią XVIII-wiecznego francuskiego zameczku zbudowaną w Bell Air w Los Angeles. Dom z przyległym ogrodem trafił na rynek nieruchomości jako oferta na sprzedaż w 2018 roku. Wówczas cena jego wynosiła 350 mln dolarów. Teraz znacząco spadła - jak donosi "The Sun".
Posiadłość została zaprojektowana przez Summera Spauldinga w 1930 roku. Pół wieku później dom przeszedł gruntowny remont, który był nadzorowany przez Henriego Samuela. Od tamtej pory część wnętrz pozostaje tajemnicą, gdyż nie upubliczniono z nich zdjęć.


Dom otacza ogród o powierzchni prawie 4,2 ha, na którym mieści się m.in. spory basen (ma długość około 10 metrów), kort tenisowy i podziemny "miniparking" na 40 samochodów. Z okien rozpościera się "zapierający dech w piersi" widok na Los Angeles i Pacyfik. Posadzony wokół płotu szpaler drzew zapewni przyszłym właścicielom prywatność, podobnie jak strzeżona brama z ochroniarzami i domofonem.
Co więcej, przyszły nabywca może się w nim poczuć jak gwiazda filmowa. Kręcono w nim znany za Oceanem serial "The Beverly Hillibillies" (emitowany w latach 1962 - 1977), ukazujący perypetie rodziny drwali, którzy nagle stają się bogaci, bo na ich ziemi odkryto złoża ropy.
Oto rezydencja Chartwell House w liczbach:
- 25 tys. stóp kwadratowych, co daje około 2322 metrów kwadratowych
- 11 sypialni
- 18 łazienek
- 1 sala balowa
- 1 sala jadalna
- 1 salon "dla dżentelmenów"
- 1 domek przy basenie
- 12000 butelek wina w piwnicy
- kilkanaście stawów i sadzawek z wodospadami i pływającymi w nich rybkami