Pierwsza wiceprezes NBP Marta Kightley zabrała głos ws. ostatnich wydarzeń w NBP. W wywiadzie dla "Business Insidera" mówi, że argumenty za postawieniem prezesa NBP przed Trybunałem Stanu są "dęte i polityczne", a bank poinformuje o tych groźbach EBC, ale i MFW i Bank Światowy.


Opozycja jako argumenty za postawieniem Adama Glapińskiego przed Trybunałem Stanu wymienia między innymi skup obligacji w pandemii, niewystarczającą i za późną walkę z inflacją, ale i kwestię upolitycznienia NBP i zaangażowania go w kampanię, a także specyficzną komunikację prezesa Glapińskiego na konferencjach prasowych, niegodną tego urzędu.
Marta Kightley odnosi się do tych argumentów w wywiadzie dla "Business Insidera". I mówi: nie doszło do złamania ustawy, ani konstytucji.
O skupie obligacji mówi, że "współcześnie banki centralne w swoich instrumentarium mają taką możliwość, aby przeprowadzać skup aktywów. (...) Jeśli sytuacja tego wymaga, to ten instrument jest stosowany. Nie ma tutaj żadnej wątpliwości na gruncie prawa polskiego i europejskiego."
O zbyt późnej reakcji na szybko rosnącą inflację wiceprezes powiedziała, że: "banki centralne z natury są ostrożne, bo wycofywanie się z podjętych decyzji może nieść negatywne konsekwencje, więc czasami czekają z ich podjęciem do czasu, aż będą dysponowały lepszą wiedzą i bardziej klarownym obrazem sytuacji. Dlatego RPP zareagowała chwilę później niż banki centralne". A spowolnienie, które utrzymuje się dłużej, niż wskazywał NBP, określa jako "nadal miękkie lądowanie". I zaznacza wyraźnie, że decyzja o stopach procentowych jest podejmowana przez RPP, czyli ciało kolegialne, a nie prezesa NBP.
Na pytanie o specyficzną formę konferencji prasowych prezesa po decyzji o stopach procentowych (nazywanych często przez jej odbiorców stand-upami), Kightley odpowiada:
"Od jakiegoś czasu jest potrzeba uproszczenia komunikacji i przekazu NBP, aby dotarł on do zwykłego obywatela. Chodzi o to, żebyśmy nie komunikowali się tylko z rynkami finansowymi i ekspertami, ale także ze społeczeństwem. (...) Chodzi o możliwość wpływania na oczekiwania inflacyjne gospodarstw domowych. (...) Docieranie do przeciętnego obywatela w sposób bezpośredni i z prostym przekazem jest bardzo ważnym elementem walki z inflacją."
Wiceprezes zapytana o to, jakich konsekwencji rynkowych spodziewa się, jeśli prezes jednak zostanie postawiony przed Trybunałem Stanu, wskazuje głównie na reakcję inwestorów. "Zawieszenie bez powodu prezesa NBP to jest dla inwestorów poważne ryzyko i ostrzeżenie przed lokowaniem kapitału w Polsce.
Więcej szczegółów w tekście Bartka Godusławskiego na "Business Insider".