Uczelnie obawiają się, że monitoring zawodowych losów absolwentów może zaszkodzić niektórym wydziałom podczas tegorocznej rekrutacji.


Ministerstwo Nauki i Szkolnictwa Wyższego uruchomiło Ogólnopolski System Monitorowania Ekonomicznych Losów Absolwentów Szkół Wyższych (ELA). Dzięki niemu maturzyści mogą się dowiedzieć, jak radzą sobie osoby po studiach w danej uczelni - jak szybko znajdują pracę, ile zarabiają i czy są zagrożeni bezrobociem - czytamy w "Dzienniku Gazecie Prawnej".
"Aby tylko kandydaci na podstawie tych wyników nie wyciągnęli pochopnych wniosków" - przestrzega prof. Ireneusz Białecki z Uniwersytetu Warszawskiego.
"To, jak radzi sobie kandydat na rynku pracy, zależy w dużej mierze od niego samego, a niekoniecznie od tego, jaką uczelnie, czy nawet kierunek, ukończył" - uważa prof. Waldemar Tłokiński, przewodniczący Konfederacji Rektorów Zawodowych Szkół Polskich.
Absolwenci kierunków technicznych najszybciej znajdą pracę
Najłatwiej o pracę po kierunkach technicznych i społecznych, najtrudniej - po przyrodniczych. Resort nauki uruchomił bazę, która ma pomóc w wyborze i ocenie uczelni.
Magister informatyki stosowanej po Akademii Górniczo-Hutniczej niemal nie czeka na pracę, i już w pierwszym roku po studiach zarabia średnio 4,2 tys. złotych brutto, a pedagog po Akademii im. Jana Długosza w Częstochowie szuka zajęcia przez półtora miesiąca i zarabia w ciągu pierwszego roku po dyplomie 1,9 tys. złotych - tego rodzaju informacje można uzyskać na uruchomionej w maju przez resort nauki bazie danych.
Filologowie pożądani an rynku pracy
O absolwentów filologii coraz częściej upominają się międzynarodowe firmy. 90% pracodawców zwraca uwagę na biegłą znajomość języka u pracowników. Osoby zatrudnione łatwiej przeszkolić w zakresie specjalistycznych umiejętności biznesowych, niż nauczyć od podstaw języka obcego.
Uczelnie kończy rocznie ok. 16 tys. absolwentów filologii. Nowych miejsc pracy w samym sektorze usług dla biznesu jest natomiast co roku o 4 tys. więcej. Najbardziej poszukiwani są pracownicy znający hiszpański, języki skandynawskie czy wschodnie np. białoruski, rosyjski i ukraiński. Oprócz tego angielski, który w większości korporacji stał się językiem niemalże obowiązkowym.