REKLAMA

Małe miasteczka wrócą do łask? Różnice cen mieszkań względem metropolii są ogromne

2022-11-19 06:00
publikacja
2022-11-19 06:00

Nawet ponad 200 tysięcy złotych różnicy za mieszkanie o tym samym metrażu i standardzie - taka jest przepaść cenowa między nieruchomościami w dużych metropoliach a tymi z ośrodków mniejszych, zwłaszcza oddalonych o kilkadziesiąt kilometrów od wielkich miast. Według ekspertów portalu GetHome.pl w czasach drogiego pieniądza z banków i nadal wysokich kosztów kredytów tańsze lokalizacje mogą wciąż być na celowniku kupujących.

Małe miasteczka wrócą do łask? Różnice cen mieszkań względem metropolii są ogromne
Małe miasteczka wrócą do łask? Różnice cen mieszkań względem metropolii są ogromne
fot. Lazy_Bear / / Shutterstock

Lokalizacja - to w kontekście cen mieszkań słowo-klucz. Lokalizacja, a więc położenie mieszkania nie tylko w danym atrakcyjnym lub mniej atrakcyjnym otoczeniu, ale też w danym mieście czy miasteczku, ma ogromne znaczenie dla wyceny nieruchomości. Być może nawet jest ona nawet ważniejsza od standardu, jaki reprezentuje lokal.

W polskich warunkach można mówić o dwóch zasadniczych “rzeczywistościach” cenowych, które bardzo odbiegają od siebie. Do pierwszej - najdroższych mieszkań - należą nieruchomości z kilku wiodących dużych miast oraz najdroższych kurortów turystycznych. Chodzi o takie ośrodki jak Warszawa, Kraków, Wrocław, Trójmiasto, Poznań oraz lokalizacje turystyczne, takie jak Zakopane, Sopot, Karpacz, Międzyzdroje, Świnoujście i kilka innych.

W takich miejscach mieszkania są bardzo drogie. W największych metropoliach bardzo wysokie ceny wynikają zarówno z dużego popytu kupujących na własny użytek, jak i w celach inwestycyjnych. W kurortach wysokie ceny generują głównie zakupy inwestorów zainteresowanych np. zarobkowaniem na turystyce.

Do drugiej rzeczywistości - tańszej mieszkaniowo Polski - należą nie tylko małe miasta i miasteczka, ale również pozostałe stolice województw, gdzie ceny pozostają wyraźnie niższe niż w wymienionych wcześniej wiodących ośrodkach. Warto zaznaczyć, że rozpiętość cenowa w zależności od lokalizacji jest tu znacznie mniejsza. To znaczy ceny mieszkań w małym miasteczku na Mazowszu nie różnią się wyraźnie od cen np. w województwie lubuskim czy podlaskim.

Centrum i prowincja

W województwach, których stolice są bardzo drogimi rynkami mieszkaniowymi, przepaść między “centrum” a “prowincją” jest ogromna i tym większa, im dalej od stolicy regionu. Wyraźny spadek cen widać już w tzw. sypialniach, a więc miasteczkach satelickich wobec metropolii, takich jak Warszawa, Kraków czy Wrocław, ale jeszcze bardziej jest on widoczny, jeśli porównać stawki za mieszkania w centrum, a więc mieście wojewódzkim, i miasteczkach regionalnych oddalonych o więcej niż 30 km od metropolii.

Warszawa i prowincja

Warszawa to najdroższy rynek mieszkaniowy w Polsce, a dzielnice takie jak Śródmieście i Mokotów to najdroższe lokalizacje mieszkaniowe w naszym kraju. Z danych NBP za II kw. 2022 roku wynika, że średnie ceny transakcyjne nowych lokali w stolicy w analizowanym okresie wynosiły blisko 12400 zł/mkw. To oznacza, że zakup 50-metrowego mieszkania skutkuje wydatkiem w średniej kwocie 620 tys.  zł.

Jak ma się to do miast i miasteczek regionalnych na Mazowszu? Sprawdziliśmy.

Oddalone o 100 km od Warszawy mieszkania na sprzedaż w Radomiu na osiedlu Idea Venus są do kupienia w cenach od 6500 do 8000 zł mkw. Jeśli nawet przyjąć górną stawkę za porównanie do średnich cen warszawskich, zakup 50-metrowego mieszkania w tym mieście daje wydatek rzędu 400 tys. zł. To aż o 220 tys. zł mniej niż za przeciętne cenowo mieszkanie o tej samej powierzchni w Warszawie.

W Nowym Dworze Mazowieckim, 40 km od Warszawy, ceny mieszkań w inwestycji Warszawska Sky zaczynają się od 6900 zł/mkw. Górna granica wynosi 8000 zł. Za 77-metrowe 4-pokojowe mieszkanie deweloper oczekuje niecałych 540 tys. zł. To ciągle o 80 tys. zł mniej od średniej ceny ze stolicy, tyle że w tym przypadku chodzi o mieszkanie aż o ponad połowę większe.

W Otwocku Małym, 30 km na południe, ceny nowych mieszkań w inwestycji Nowy Karczew etap III kształtują się w przedziale 6800-8000 zł. Największe - 57-metrowe mieszkania można tam kupić za kwotę 450 tys. zł, czyli o 170 tys. mniej niż przeciętnie trzeba by było wydać za 50 mkw. w Warszawie. 

Kraków i prowincja

Według NBP średnia cena 1 mkw. nowego mieszkania w Krakowie wynosi niecałe 11200 zł. Zakup 50 metrów kwadratowych oznacza wydatek przeciętnie 560 tys. zł. W oddalonych o niecałe 30 km Niepołomicach za nowe mieszkania na osiedlu Batorego House płaci się od 7300 zł/mkw. Najmniejsze w inwestycji 52-metrowe mieszkania kosztują 465 tys. zł, czyli o 100 tys. zł mniej niż w Krakowie.

W Rudawie - niecałe 30 km na północny zachód od stolicy regionu - deweloper projektu Słoneczne Zacisze sprzedaje mieszkania w cenach od 6000 do 7600 zł/mkw. Za 57-metrową nieruchomość należy zapłacić 400 tys. zł, czyli o 160 tys. zł mniej niż przeciętnie w stolicy Małopolski.

Trójmiasto i prowincja

Trójmiasto, a więc Gdańsk, Gdynia i Sopot, to jedna z najdroższych lokalizacji wielkomiejskich w Polsce. Według NBP średnie ceny w Gdańsku wynoszą 11 tys. zł/mkw., a w Gdyni 12500 zł. Podobne stawki dotyczą także Sopotu.

Pomorze różni się specyfiką rynku mieszkaniowego od innych części Polski tym, że w kurortach nadmorskich stawki również są wywindowane. Jeśli jednak pojechać nieco na południe, ceny mieszkań mocno idą w dół. Przykładem może być inwestycja Młode Stanisławie w powiecie tczewskim. Tu ceny zaczynają się od niecałych 5000 zł/mkw. Za mieszkania o metrażach od 36 do 91 mkw. oferent oczekuje od 199 do 418 tys. zł. W tym przypadku 4-pokojowa nieruchomość okazuje się tańsza od blisko o połowę mniejszego, przeciętnego cenowo mieszkania w Trójmieście.

Prowincja i co dalej?

Przepaść cenowa między wiodącymi ośrodkami a małymi miasteczkami wynika oczywiście z gigantycznej różnicy po stronie popytu. Skutkuje ona zresztą także drastycznie mniejszą podażą. Na tzw. prowincji buduje się bardzo mało lokali. Rynek mieszkaniowy często obsługują lokalne mniejsze firmy, a nie duzi deweloperzy, którzy walczą o grunty pod inwestycje wielkomiejskie - gwarantujące szybką sprzedaż i wysokie marże.

Pozornie gorsze, za to tańsze lokalizacje kuszą jednak klientów, zwłaszcza w czasach kryzysowych. Możliwość zaoszczędzenia nawet ponad 200 tys. zł nie tylko oznacza niższe raty kredytowe, co w obecnej sytuacji w ogóle może dawać szansę na kredyt. W krótkim czasie zdolność kredytowa Polaków zjechała o połowę, co skutkuje tym, że wielu klientów wielkomiejskich nie ma innej szansy na kupno mieszkania na kredyt niż wybór spośród oferty w oddalonych lokalizacjach. Firmy deweloperskie zdają sobie z tego doskonale sprawę, dlatego też szybko rosną ceny w tzw. wielkomiejskich sypialniach. Należy się spodziewać, że jeśli trudna sytuacja w dostępie do kredytów utrzyma się w ciągu następnego roku, dwóch lat, także ceny nieruchomości w miasteczkach oddalonych o ponad 30 km od wiodących metropolii mogą wyraźnie wzrosnąć.

Marcin Moneta

Warszawa, 15-11-2022 r.

 

Autor: Marcin Moneta, ekspert portalu GetHome.pl

Małe miasteczka wrócą do łask? Różnice cen mieszkań względem metropolii są ogromne

Nawet ponad 200 tysięcy złotych różnicy za mieszkanie o tym samym metrażu i standardzie - taka jest przepaść cenowa między nieruchomościami w dużych metropoliach, a tymi z ośrodków mniejszych, zwłaszcza oddalonych o kilkadziesiąt kilometrów od wielkich miast. Według ekspertów portalu GetHome.pl, w czasach drogiego pieniądza z banków i nadal wysokich kosztów kredytów, tańsze lokalizacje mogą wciąż być na celowniku kupujących.

Lokalizacja - to w kontekście cen mieszkań słowo - klucz. Lokalizacja, a więc położenie mieszkania nie tylko w danym, atrakcyjnym lub mniej atrakcyjnym otoczeniu, ale też w danym mieście, czy miasteczku, ma ogromne znaczenie dla wyceny nieruchomości. Być może nawet jest ono większe od standardu, jaki reprezentuje dane mieszkanie.

W polskich warunkach można mówić o dwóch zasadniczych “rzeczywistościach” cenowych, które bardzo odbiegają od siebie. Do pierwszej rzeczywistości - najdroższych mieszkań - należą nieruchomości z kilku wiodących dużych miast oraz najdroższych kurortów turystycznych. Chodzi o takie ośrodki jak Warszawa, Kraków, Wrocław, Trójmiasto, Poznań oraz lokalizacje turystyczne takie, jak Zakopane, Sopot, Karpacz, Międzyzdroje, Świnoujście i kilka innych.

W takich miejscach mieszkania są bardzo drogie. W największych metropoliach bardzo wysokie ceny wynikają zarówno z dużego popytu kupujących na własny użytek, jak i w celach inwestycyjnych. W kurortach wysokie ceny generują głównie zakupy inwestorów zainteresowanych np. zarobkowaniem na turystyce.

Do drugiej rzeczywistości - tańszej mieszkaniowo Polski - należą nie tylko małe miasta i miasteczka, ale również pozostałe stolice województw, gdzie ceny pozostają wyraźnie niższe, niż w wymienionych wcześniej, wiodących ośrodkach. Warto zaznaczyć, że rozpiętość cenowa w zależności od lokalizacji jest tu znacznie mniejsza. To znaczy - ceny mieszkań w małym miasteczku na Mazowszu nie różnią się wyraźnie od cen np. w województwie lubuskim czy podlaskim.

Centrum i prowincja

W województwach, których stolice są bardzo drogimi rynkami mieszkaniowymi, przepaść między “centrum” a “prowincją” jest ogromna i tym większa, im dalej od stolicy regionu. Wyraźny spadek cen  widać już w tzw. sypialniach, a więc miasteczkach satelickich wobec metropolii takich jak Warszawa, Kraków czy Wrocław, ale jeszcze bardziej jest on widoczny, jeśli porównać stawki za mieszkania w centrum, a więc mieście wojewódzkim i miasteczkach regionalnych oddalonych o więcej niż 30 km od metropolii.

Warszawa i prowincja

Warszawa to najdroższy rynek mieszkaniowy w Polsce, a dzielnice takie jak Śródmieście i Mokotów to najdroższe lokalizacje mieszkaniowe w naszym kraju.  Z danych NBP za II kw. 2022 wynika, że średnie ceny transakcyjne nowych mieszkań w polskiej stolicy w analizowanym okresie wynosiły blisko 12400 zł/mkw. To oznacza, że zakup 50 - metrowego mieszkania skutkuje wydatkiem w średniej kwocie 620 tys.  zł.

Jak ma się to do miast i miasteczek regionalnych na Mazowszu? Sprawdziliśmy.

Oddalone o 100 km od Warszawy mieszkania na sprzedaż w Radomiu na osiedlu Idea Venus są do kupienia w cenach od 6500 do 8000 zł mkw. Jeśli nawet przyjąć górną stawkę za porównanie do średnich cen warszawskich, zakup 50 - metrowego mieszkania w tym mieście daje wydatek rzędu 400 tys. zł. To aż o 220 tys. zł mniej, niż za przeciętne cenowo mieszkanie o tej samej powierzchni w Warszawie.

W Nowym Dworze Mazowieckim, 40 km od Warszawy, ceny mieszkań w inwestycji Warszawska Sky zaczynają się od 6900 zł/mkw. Górna granica wynosi 8000 zł. Za 77 - metrowe, 4 pokojowe mieszkanie deweloper oczekuje niecałych 540 tys. zł. To ciągle o 80 tys. zł mniej od średniej ceny ze stolicy, tyle że w tym przypadku chodzi o mieszkanie aż o ponad połowę większe.

W Otwocku Małym, 30 km na południe ceny nowych mieszkań w inwestycji Nowy Karczew etap III kształtują się w przedziale 6800 - 8000 zł. Największe - 57 - metrowe mieszkania można tam kupić za kwotę 450 tys. zł, czyli o 170 tys. mniej niż przeciętnie trzeba by było wydać za 50 mkw. w Warszawie. 

Kraków i prowincja

Wg NBP średnia cena 1 mkw. nowego mieszkania w Krakowie wynosi niecałe 11200 zł. Zakup 50 metrów kwadratowych oznacza wydatek przeciętnie 560 tys. zł. W oddalonych o niecałe 30 km od Krakowa Niepołomicach, za nowe mieszkania na osiedlu Batorego House płaci się od 7300 zł/mkw. Najmniejsze w inwestycji - 52 metrowe mieszkania - kosztują  tu 465 tys. zł, czyli o 100 tys. zł mniej niż w Krakowie.

W Rudawie - niecałe 30 km na północy - zachód od stolicy regionu-  deweloper projektu Słoneczne Zacisze sprzedaje mieszkania w cenach od 6000 do 7600 zł/mkw. Za 57 -metrową nieruchomość należy zapłacić 400 tys. zł, czyli o 160 tys. zł mniej, niż przeciętnie w stolicy Małopolski.

Trójmiasto i prowincja

Trójmiasto, a więc Gdańsk, Gdynia i Sopot, to jedna z najdroższych lokalizacji wielkomiejskich w Polsce. Wg NBP średnie ceny w Gdańsku wynoszą 11 tys. zł/mkw., a w Gdyni 12500 zł. Podobne stawki dotyczą także Sopotu.

Pomorze różni się specyfiką rynku mieszkaniowego od innych części Polski tym, że w kurortach nadmorskich stawki również są wywindowane. Jeśli jednak pojechać nieco na południe, ceny mieszkań mocno idą w dół. Przykładem może być inwestycja Młode Stanisławie w powiecie tczewskim. Tu ceny zaczynają się od niecałych 5000 zł/mkw. Za mieszkania o metrażach od 36 do 91 mkw. oferent oczekuje od 199 do 418 tys. zł. W tym przypadku 4 pokojowa, duża nieruchomość okazuje się tańsza od blisko o połowę mniejszego, przeciętnego cenowo mieszkania w Trójmieście.

Prowincja i co dalej ?

Przepaść cenowa między wiodącymi ośrodkami a małymi miasteczkami wynika oczywiście z gigantycznej różnicy po stronie popytu. Skutkuje ona zresztą także drastycznie mniejszą podażą. Na tzw. prowincji buduje się bardzo mało. Rynek mieszkaniowy często obsługują lokalne mniejsze firmy, a nie duzi deweloperzy, którzy walczą o grunty pod inwestycje wielkomiejskie - gwarantujące szybką sprzedaż i wysokie marże.

Pozornie gorsze, za to tańsze lokalizacje kuszą jednak klientów, zwłaszcza w czasach kryzysowych. Możliwość zaoszczędzenia nawet ponad 200 tys. zł, nie tylko oznacza niższe raty kredytowe, co w obecnej sytuacji w ogóle może dawać szansę na kredyt. W krótkim czasie zdolność kredytowa Polaków zjechała o połowę, co skutkuje tym, że wielu klientów wielkomiejskich nie ma innej szansy na kupno mieszkania na kredyt, niż wybór spośród oferty w oddalonych lokalizacjach. Firmy deweloperskie zdają sobie z tego doskonale sprawę, dlatego też szybko rosną ceny w tzw. wielkomiejskich sypialniach. Należy się spodziewać, że jeśli trudna sytuacja w dostępie do kredytów utrzyma się w ciągu następnego roku - dwóch lat, także ceny nieruchomości w miasteczkach oddalonych o ponad 30 km od wiodących metropolii mogą wyraźnie wzrosnąć.

 

Warszawa, 15-11-2022 r.

 

Autor: Marcin Moneta, ekspert portalu GetHome.pl

Małe miasteczka wrócą do łask? Różnice cen mieszkań względem metropolii są ogromne

Nawet ponad 200 tysięcy złotych różnicy za mieszkanie o tym samym metrażu i standardzie - taka jest przepaść cenowa między nieruchomościami w dużych metropoliach, a tymi z ośrodków mniejszych, zwłaszcza oddalonych o kilkadziesiąt kilometrów od wielkich miast. Według ekspertów portalu GetHome.pl, w czasach drogiego pieniądza z banków i nadal wysokich kosztów kredytów, tańsze lokalizacje mogą wciąż być na celowniku kupujących.

Lokalizacja - to w kontekście cen mieszkań słowo - klucz. Lokalizacja, a więc położenie mieszkania nie tylko w danym, atrakcyjnym lub mniej atrakcyjnym otoczeniu, ale też w danym mieście, czy miasteczku, ma ogromne znaczenie dla wyceny nieruchomości. Być może nawet jest ono większe od standardu, jaki reprezentuje dane mieszkanie.

W polskich warunkach można mówić o dwóch zasadniczych “rzeczywistościach” cenowych, które bardzo odbiegają od siebie. Do pierwszej rzeczywistości - najdroższych mieszkań - należą nieruchomości z kilku wiodących dużych miast oraz najdroższych kurortów turystycznych. Chodzi o takie ośrodki jak Warszawa, Kraków, Wrocław, Trójmiasto, Poznań oraz lokalizacje turystyczne takie, jak Zakopane, Sopot, Karpacz, Międzyzdroje, Świnoujście i kilka innych.

W takich miejscach mieszkania są bardzo drogie. W największych metropoliach bardzo wysokie ceny wynikają zarówno z dużego popytu kupujących na własny użytek, jak i w celach inwestycyjnych. W kurortach wysokie ceny generują głównie zakupy inwestorów zainteresowanych np. zarobkowaniem na turystyce.

Do drugiej rzeczywistości - tańszej mieszkaniowo Polski - należą nie tylko małe miasta i miasteczka, ale również pozostałe stolice województw, gdzie ceny pozostają wyraźnie niższe, niż w wymienionych wcześniej, wiodących ośrodkach. Warto zaznaczyć, że rozpiętość cenowa w zależności od lokalizacji jest tu znacznie mniejsza. To znaczy - ceny mieszkań w małym miasteczku na Mazowszu nie różnią się wyraźnie od cen np. w województwie lubuskim czy podlaskim.

Centrum i prowincja

W województwach, których stolice są bardzo drogimi rynkami mieszkaniowymi, przepaść między “centrum” a “prowincją” jest ogromna i tym większa, im dalej od stolicy regionu. Wyraźny spadek cen  widać już w tzw. sypialniach, a więc miasteczkach satelickich wobec metropolii takich jak Warszawa, Kraków czy Wrocław, ale jeszcze bardziej jest on widoczny, jeśli porównać stawki za mieszkania w centrum, a więc mieście wojewódzkim i miasteczkach regionalnych oddalonych o więcej niż 30 km od metropolii.

Warszawa i prowincja

Warszawa to najdroższy rynek mieszkaniowy w Polsce, a dzielnice takie jak Śródmieście i Mokotów to najdroższe lokalizacje mieszkaniowe w naszym kraju.  Z danych NBP za II kw. 2022 wynika, że średnie ceny transakcyjne nowych mieszkań w polskiej stolicy w analizowanym okresie wynosiły blisko 12400 zł/mkw. To oznacza, że zakup 50 - metrowego mieszkania skutkuje wydatkiem w średniej kwocie 620 tys.  zł.

Jak ma się to do miast i miasteczek regionalnych na Mazowszu? Sprawdziliśmy.

Oddalone o 100 km od Warszawy mieszkania na sprzedaż w Radomiu na osiedlu Idea Venus są do kupienia w cenach od 6500 do 8000 zł mkw. Jeśli nawet przyjąć górną stawkę za porównanie do średnich cen warszawskich, zakup 50 - metrowego mieszkania w tym mieście daje wydatek rzędu 400 tys. zł. To aż o 220 tys. zł mniej, niż za przeciętne cenowo mieszkanie o tej samej powierzchni w Warszawie.

W Nowym Dworze Mazowieckim, 40 km od Warszawy, ceny mieszkań w inwestycji Warszawska Sky zaczynają się od 6900 zł/mkw. Górna granica wynosi 8000 zł. Za 77 - metrowe, 4 pokojowe mieszkanie deweloper oczekuje niecałych 540 tys. zł. To ciągle o 80 tys. zł mniej od średniej ceny ze stolicy, tyle że w tym przypadku chodzi o mieszkanie aż o ponad połowę większe.

W Otwocku Małym, 30 km na południe ceny nowych mieszkań w inwestycji Nowy Karczew etap III kształtują się w przedziale 6800 - 8000 zł. Największe - 57 - metrowe mieszkania można tam kupić za kwotę 450 tys. zł, czyli o 170 tys. mniej niż przeciętnie trzeba by było wydać za 50 mkw. w Warszawie. 

Kraków i prowincja

Wg NBP średnia cena 1 mkw. nowego mieszkania w Krakowie wynosi niecałe 11200 zł. Zakup 50 metrów kwadratowych oznacza wydatek przeciętnie 560 tys. zł. W oddalonych o niecałe 30 km od Krakowa Niepołomicach, za nowe mieszkania na osiedlu Batorego House płaci się od 7300 zł/mkw. Najmniejsze w inwestycji - 52 metrowe mieszkania - kosztują  tu 465 tys. zł, czyli o 100 tys. zł mniej niż w Krakowie.

W Rudawie - niecałe 30 km na północy - zachód od stolicy regionu-  deweloper projektu Słoneczne Zacisze sprzedaje mieszkania w cenach od 6000 do 7600 zł/mkw. Za 57 -metrową nieruchomość należy zapłacić 400 tys. zł, czyli o 160 tys. zł mniej, niż przeciętnie w stolicy Małopolski.

Trójmiasto i prowincja

Trójmiasto, a więc Gdańsk, Gdynia i Sopot, to jedna z najdroższych lokalizacji wielkomiejskich w Polsce. Wg NBP średnie ceny w Gdańsku wynoszą 11 tys. zł/mkw., a w Gdyni 12500 zł. Podobne stawki dotyczą także Sopotu.

Pomorze różni się specyfiką rynku mieszkaniowego od innych części Polski tym, że w kurortach nadmorskich stawki również są wywindowane. Jeśli jednak pojechać nieco na południe, ceny mieszkań mocno idą w dół. Przykładem może być inwestycja Młode Stanisławie w powiecie tczewskim. Tu ceny zaczynają się od niecałych 5000 zł/mkw. Za mieszkania o metrażach od 36 do 91 mkw. oferent oczekuje od 199 do 418 tys. zł. W tym przypadku 4 pokojowa, duża nieruchomość okazuje się tańsza od blisko o połowę mniejszego, przeciętnego cenowo mieszkania w Trójmieście.

Prowincja i co dalej ?

Przepaść cenowa między wiodącymi ośrodkami a małymi miasteczkami wynika oczywiście z gigantycznej różnicy po stronie popytu. Skutkuje ona zresztą także drastycznie mniejszą podażą. Na tzw. prowincji buduje się bardzo mało. Rynek mieszkaniowy często obsługują lokalne mniejsze firmy, a nie duzi deweloperzy, którzy walczą o grunty pod inwestycje wielkomiejskie - gwarantujące szybką sprzedaż i wysokie marże.

Pozornie gorsze, za to tańsze lokalizacje kuszą jednak klientów, zwłaszcza w czasach kryzysowych. Możliwość zaoszczędzenia nawet ponad 200 tys. zł, nie tylko oznacza niższe raty kredytowe, co w obecnej sytuacji w ogóle może dawać szansę na kredyt. W krótkim czasie zdolność kredytowa Polaków zjechała o połowę, co skutkuje tym, że wielu klientów wielkomiejskich nie ma innej szansy na kupno mieszkania na kredyt, niż wybór spośród oferty w oddalonych lokalizacjach. Firmy deweloperskie zdają sobie z tego doskonale sprawę, dlatego też szybko rosną ceny w tzw. wielkomiejskich sypialniach. Należy się spodziewać, że jeśli trudna sytuacja w dostępie do kredytów utrzyma się w ciągu następnego roku - dwóch lat, także ceny nieruchomości w miasteczkach oddalonych o ponad 30 km od wiodących metropolii mogą wyraźnie wzrosnąć.

Źródło:
Tematy
Konto firmowe z premią do 2000 zł od Banku Millennium + 400 zł od Bankier.pl

Konto firmowe z premią do 2000 zł od Banku Millennium + 400 zł od Bankier.pl

Komentarze (53)

dodaj komentarz
majmun
Każdy ma wybór, statystycznie wygląda to tak: Mieszkanie w mieście, dosyć drogie, praca dojazd-powrót ok. 1 godziny, 1samochód. Mieszkanie w obrębie miasta, tańsze niż w mieście, 2 samochody, dojazd-powrót z pracy ok. 2 godzin. Miesięczne spędzanie czasu na dojazdy= dodatkowy 8 godzinny tydzień pracy...
krool44
Jezdze do biura raz na 2 miesiące, nie widzę problemu.
wibor3m10procent
Nie każdy codziennie jeździ do biura, ja zaglądam kiedy chcę czyli kilka razy do roku a pracować mogę nawet z hotelu w Pakistanie.
valk
Artykuł ewidentnie sponsorowany, ale zgodnie z ostatnim spisem powszechnym, zmalała ilość mieszkańców miast, pomimo absurdalnej polityki powiększania ich granic administracyjnych, są miasta, które w swoich granicach mają hektary lasów.
jas2
Mieszkam na wsi i nigdy nie zrozumiem, dlaczego ludzie chcą mieszkać w dużych miastach, w pyle i w zagęszczeniu.
W dodatku narzekają, że jest za dużo ludzi, ale tam gdzie pusto - nie chcą mieszkać.
eglantyna
Dostajesz od PiS-u pieniądze, które PiS ukradł mi. Dlatego stać cię na piwo i wypisywanie głupot w internecie. Możesz mieszkać nawet na Syberii, byleby pieniądze zabrane ludziom pracującym w miastach regularnie dochodziły na twoje konto. Co tu rozumieć? Przecież każdy twój pis-owski sąsiad ma tak samo!
samsza odpowiada eglantyna
Kto ci zabiera pieniądze z miast ?
Przykład, dokąd idą środki z NFZ, do placówek które istnieją, czyli do miast, czy w pustkę czyli do lasów i pól ?
Warszawę odbudowywała cała Polska w PRL, ile było dotacji do metra, itd.
eglantyna odpowiada samsza
Pieniądze zabiera się stąd, gdzie są miejsca pracy. Emeryci i pseudo-renciści żąyjący gdzieś na zabitej dechami wsi nie utrzymują miast. Najpierw PiS musi ukraść z miasta mi, potem oni na wsi dostają, a na końcu na cokolwiek wydają czy cokolwiek opłacają.
wibor3m10procent
Bo na wsiach nic się nie dzieje i po cokolwiek musisz jechać autem do miasta, stać w korkach, później szukać parkingu za który słono bulisz.
komendator
Przestańmy się oszukiwać jest górka to będzie dołek takie życie.

Powiązane: Mieszkanie na kredyt

Polecane

Najnowsze

Popularne

Ważne linki