Nawet ponad 200 tysięcy złotych różnicy za mieszkanie o tym samym metrażu i standardzie - taka jest przepaść cenowa między nieruchomościami w dużych metropoliach a tymi z ośrodków mniejszych, zwłaszcza oddalonych o kilkadziesiąt kilometrów od wielkich miast. Według ekspertów portalu GetHome.pl w czasach drogiego pieniądza z banków i nadal wysokich kosztów kredytów tańsze lokalizacje mogą wciąż być na celowniku kupujących.


Lokalizacja - to w kontekście cen mieszkań słowo-klucz. Lokalizacja, a więc położenie mieszkania nie tylko w danym atrakcyjnym lub mniej atrakcyjnym otoczeniu, ale też w danym mieście czy miasteczku, ma ogromne znaczenie dla wyceny nieruchomości. Być może nawet jest ona nawet ważniejsza od standardu, jaki reprezentuje lokal.
W polskich warunkach można mówić o dwóch zasadniczych “rzeczywistościach” cenowych, które bardzo odbiegają od siebie. Do pierwszej - najdroższych mieszkań - należą nieruchomości z kilku wiodących dużych miast oraz najdroższych kurortów turystycznych. Chodzi o takie ośrodki jak Warszawa, Kraków, Wrocław, Trójmiasto, Poznań oraz lokalizacje turystyczne, takie jak Zakopane, Sopot, Karpacz, Międzyzdroje, Świnoujście i kilka innych.
W takich miejscach mieszkania są bardzo drogie. W największych metropoliach bardzo wysokie ceny wynikają zarówno z dużego popytu kupujących na własny użytek, jak i w celach inwestycyjnych. W kurortach wysokie ceny generują głównie zakupy inwestorów zainteresowanych np. zarobkowaniem na turystyce.
Do drugiej rzeczywistości - tańszej mieszkaniowo Polski - należą nie tylko małe miasta i miasteczka, ale również pozostałe stolice województw, gdzie ceny pozostają wyraźnie niższe niż w wymienionych wcześniej wiodących ośrodkach. Warto zaznaczyć, że rozpiętość cenowa w zależności od lokalizacji jest tu znacznie mniejsza. To znaczy ceny mieszkań w małym miasteczku na Mazowszu nie różnią się wyraźnie od cen np. w województwie lubuskim czy podlaskim.
Centrum i prowincja
W województwach, których stolice są bardzo drogimi rynkami mieszkaniowymi, przepaść między “centrum” a “prowincją” jest ogromna i tym większa, im dalej od stolicy regionu. Wyraźny spadek cen widać już w tzw. sypialniach, a więc miasteczkach satelickich wobec metropolii, takich jak Warszawa, Kraków czy Wrocław, ale jeszcze bardziej jest on widoczny, jeśli porównać stawki za mieszkania w centrum, a więc mieście wojewódzkim, i miasteczkach regionalnych oddalonych o więcej niż 30 km od metropolii.
Warszawa i prowincja
Warszawa to najdroższy rynek mieszkaniowy w Polsce, a dzielnice takie jak Śródmieście i Mokotów to najdroższe lokalizacje mieszkaniowe w naszym kraju. Z danych NBP za II kw. 2022 roku wynika, że średnie ceny transakcyjne nowych lokali w stolicy w analizowanym okresie wynosiły blisko 12400 zł/mkw. To oznacza, że zakup 50-metrowego mieszkania skutkuje wydatkiem w średniej kwocie 620 tys. zł.
Jak ma się to do miast i miasteczek regionalnych na Mazowszu? Sprawdziliśmy.
Oddalone o 100 km od Warszawy mieszkania na sprzedaż w Radomiu na osiedlu Idea Venus są do kupienia w cenach od 6500 do 8000 zł mkw. Jeśli nawet przyjąć górną stawkę za porównanie do średnich cen warszawskich, zakup 50-metrowego mieszkania w tym mieście daje wydatek rzędu 400 tys. zł. To aż o 220 tys. zł mniej niż za przeciętne cenowo mieszkanie o tej samej powierzchni w Warszawie.
W Nowym Dworze Mazowieckim, 40 km od Warszawy, ceny mieszkań w inwestycji Warszawska Sky zaczynają się od 6900 zł/mkw. Górna granica wynosi 8000 zł. Za 77-metrowe 4-pokojowe mieszkanie deweloper oczekuje niecałych 540 tys. zł. To ciągle o 80 tys. zł mniej od średniej ceny ze stolicy, tyle że w tym przypadku chodzi o mieszkanie aż o ponad połowę większe.
W Otwocku Małym, 30 km na południe, ceny nowych mieszkań w inwestycji Nowy Karczew etap III kształtują się w przedziale 6800-8000 zł. Największe - 57-metrowe mieszkania można tam kupić za kwotę 450 tys. zł, czyli o 170 tys. mniej niż przeciętnie trzeba by było wydać za 50 mkw. w Warszawie.
Kraków i prowincja
Według NBP średnia cena 1 mkw. nowego mieszkania w Krakowie wynosi niecałe 11200 zł. Zakup 50 metrów kwadratowych oznacza wydatek przeciętnie 560 tys. zł. W oddalonych o niecałe 30 km Niepołomicach za nowe mieszkania na osiedlu Batorego House płaci się od 7300 zł/mkw. Najmniejsze w inwestycji 52-metrowe mieszkania kosztują 465 tys. zł, czyli o 100 tys. zł mniej niż w Krakowie.
W Rudawie - niecałe 30 km na północny zachód od stolicy regionu - deweloper projektu Słoneczne Zacisze sprzedaje mieszkania w cenach od 6000 do 7600 zł/mkw. Za 57-metrową nieruchomość należy zapłacić 400 tys. zł, czyli o 160 tys. zł mniej niż przeciętnie w stolicy Małopolski.
Trójmiasto i prowincja
Trójmiasto, a więc Gdańsk, Gdynia i Sopot, to jedna z najdroższych lokalizacji wielkomiejskich w Polsce. Według NBP średnie ceny w Gdańsku wynoszą 11 tys. zł/mkw., a w Gdyni 12500 zł. Podobne stawki dotyczą także Sopotu.
Pomorze różni się specyfiką rynku mieszkaniowego od innych części Polski tym, że w kurortach nadmorskich stawki również są wywindowane. Jeśli jednak pojechać nieco na południe, ceny mieszkań mocno idą w dół. Przykładem może być inwestycja Młode Stanisławie w powiecie tczewskim. Tu ceny zaczynają się od niecałych 5000 zł/mkw. Za mieszkania o metrażach od 36 do 91 mkw. oferent oczekuje od 199 do 418 tys. zł. W tym przypadku 4-pokojowa nieruchomość okazuje się tańsza od blisko o połowę mniejszego, przeciętnego cenowo mieszkania w Trójmieście.
Prowincja i co dalej?
Przepaść cenowa między wiodącymi ośrodkami a małymi miasteczkami wynika oczywiście z gigantycznej różnicy po stronie popytu. Skutkuje ona zresztą także drastycznie mniejszą podażą. Na tzw. prowincji buduje się bardzo mało lokali. Rynek mieszkaniowy często obsługują lokalne mniejsze firmy, a nie duzi deweloperzy, którzy walczą o grunty pod inwestycje wielkomiejskie - gwarantujące szybką sprzedaż i wysokie marże.
Pozornie gorsze, za to tańsze lokalizacje kuszą jednak klientów, zwłaszcza w czasach kryzysowych. Możliwość zaoszczędzenia nawet ponad 200 tys. zł nie tylko oznacza niższe raty kredytowe, co w obecnej sytuacji w ogóle może dawać szansę na kredyt. W krótkim czasie zdolność kredytowa Polaków zjechała o połowę, co skutkuje tym, że wielu klientów wielkomiejskich nie ma innej szansy na kupno mieszkania na kredyt niż wybór spośród oferty w oddalonych lokalizacjach. Firmy deweloperskie zdają sobie z tego doskonale sprawę, dlatego też szybko rosną ceny w tzw. wielkomiejskich sypialniach. Należy się spodziewać, że jeśli trudna sytuacja w dostępie do kredytów utrzyma się w ciągu następnego roku, dwóch lat, także ceny nieruchomości w miasteczkach oddalonych o ponad 30 km od wiodących metropolii mogą wyraźnie wzrosnąć.
Marcin Moneta
Warszawa, 15-11-2022 r.
Autor: Marcin Moneta, ekspert portalu
GetHome.pl
Małe miasteczka wrócą do
łask? Różnice cen mieszkań względem metropolii są ogromne
Nawet ponad 200 tysięcy złotych różnicy
za mieszkanie o tym samym metrażu i standardzie - taka jest przepaść cenowa
między nieruchomościami w dużych metropoliach, a tymi z ośrodków mniejszych,
zwłaszcza oddalonych o kilkadziesiąt kilometrów od wielkich miast. Według ekspertów
portalu GetHome.pl, w czasach drogiego pieniądza z banków i nadal wysokich
kosztów kredytów, tańsze lokalizacje mogą wciąż być na celowniku kupujących.
Lokalizacja - to w kontekście cen
mieszkań słowo - klucz. Lokalizacja, a więc położenie mieszkania nie tylko w
danym, atrakcyjnym lub mniej atrakcyjnym otoczeniu, ale też w danym mieście,
czy miasteczku, ma ogromne znaczenie dla wyceny nieruchomości. Być może nawet
jest ono większe od standardu, jaki reprezentuje dane mieszkanie.
W polskich warunkach można mówić o
dwóch zasadniczych “rzeczywistościach” cenowych, które bardzo odbiegają od
siebie. Do pierwszej rzeczywistości - najdroższych mieszkań - należą
nieruchomości z kilku wiodących dużych miast oraz najdroższych kurortów
turystycznych. Chodzi o takie ośrodki jak Warszawa, Kraków, Wrocław, Trójmiasto,
Poznań oraz lokalizacje turystyczne takie, jak Zakopane, Sopot, Karpacz,
Międzyzdroje, Świnoujście i kilka innych.
W takich miejscach mieszkania są bardzo
drogie. W największych metropoliach bardzo wysokie ceny wynikają zarówno z
dużego popytu kupujących na własny użytek, jak i w celach inwestycyjnych. W
kurortach wysokie ceny generują głównie zakupy inwestorów zainteresowanych np.
zarobkowaniem na turystyce.
Do drugiej rzeczywistości - tańszej
mieszkaniowo Polski - należą nie tylko małe miasta i miasteczka, ale również
pozostałe stolice województw, gdzie ceny pozostają wyraźnie niższe, niż w
wymienionych wcześniej, wiodących ośrodkach. Warto zaznaczyć, że rozpiętość
cenowa w zależności od lokalizacji jest tu znacznie mniejsza. To znaczy - ceny
mieszkań w małym miasteczku na Mazowszu nie różnią się wyraźnie od cen np. w
województwie lubuskim czy podlaskim.
Centrum i prowincja
W województwach, których stolice są
bardzo drogimi rynkami mieszkaniowymi, przepaść między “centrum” a “prowincją”
jest ogromna i tym większa, im dalej od stolicy regionu. Wyraźny spadek cen widać już w tzw. sypialniach, a więc
miasteczkach satelickich wobec metropolii takich jak Warszawa, Kraków czy
Wrocław, ale jeszcze bardziej jest on widoczny, jeśli porównać stawki za mieszkania
w centrum, a więc mieście wojewódzkim i miasteczkach regionalnych oddalonych o
więcej niż 30 km od metropolii.
Warszawa i prowincja
Warszawa to najdroższy rynek
mieszkaniowy w Polsce, a dzielnice takie jak Śródmieście i Mokotów to
najdroższe lokalizacje mieszkaniowe w naszym kraju. Z danych NBP za II kw. 2022 wynika, że
średnie ceny transakcyjne nowych mieszkań w polskiej stolicy w analizowanym
okresie wynosiły blisko 12400 zł/mkw. To oznacza, że zakup 50 - metrowego
mieszkania skutkuje wydatkiem w średniej kwocie 620 tys. zł.
Jak ma się to do miast i miasteczek regionalnych
na Mazowszu? Sprawdziliśmy.
Oddalone o 100 km od Warszawy mieszkania na sprzedaż
w Radomiu na osiedlu Idea Venus są do kupienia w cenach od 6500 do 8000 zł
mkw. Jeśli nawet przyjąć górną stawkę za porównanie do średnich cen
warszawskich, zakup 50 - metrowego mieszkania w tym mieście daje wydatek rzędu
400 tys. zł. To aż o 220 tys. zł mniej, niż za przeciętne cenowo mieszkanie o
tej samej powierzchni w Warszawie.
W Nowym Dworze Mazowieckim, 40 km od
Warszawy, ceny mieszkań w inwestycji Warszawska Sky zaczynają się od 6900
zł/mkw. Górna granica wynosi 8000 zł. Za 77 - metrowe, 4 pokojowe mieszkanie
deweloper oczekuje niecałych 540 tys. zł. To ciągle o 80 tys. zł mniej od
średniej ceny ze stolicy, tyle że w tym przypadku chodzi o mieszkanie aż o ponad
połowę większe.
W Otwocku Małym, 30 km na południe ceny
nowych mieszkań w inwestycji Nowy Karczew etap III kształtują się w przedziale
6800 - 8000 zł. Największe - 57 - metrowe mieszkania można tam kupić za kwotę
450 tys. zł, czyli o 170 tys. mniej niż przeciętnie trzeba by było wydać za 50
mkw. w Warszawie.
Kraków i prowincja
Wg NBP średnia cena 1 mkw. nowego
mieszkania w Krakowie wynosi niecałe 11200 zł. Zakup 50 metrów kwadratowych
oznacza wydatek przeciętnie 560 tys. zł. W oddalonych o niecałe 30 km od
Krakowa Niepołomicach, za nowe mieszkania na osiedlu Batorego House płaci się
od 7300 zł/mkw. Najmniejsze w inwestycji - 52 metrowe mieszkania -
kosztują tu 465 tys. zł, czyli o 100
tys. zł mniej niż w Krakowie.
W Rudawie - niecałe 30 km na północy -
zachód od stolicy regionu- deweloper
projektu Słoneczne Zacisze sprzedaje mieszkania w cenach od 6000 do 7600
zł/mkw. Za 57 -metrową nieruchomość należy zapłacić 400 tys. zł, czyli o 160
tys. zł mniej, niż przeciętnie w stolicy Małopolski.
Trójmiasto i prowincja
Trójmiasto, a więc Gdańsk, Gdynia i
Sopot, to jedna z najdroższych lokalizacji wielkomiejskich w Polsce. Wg NBP
średnie ceny w Gdańsku wynoszą 11 tys. zł/mkw., a w Gdyni 12500 zł. Podobne
stawki dotyczą także Sopotu.
Pomorze różni się specyfiką rynku
mieszkaniowego od innych części Polski tym, że w kurortach nadmorskich stawki
również są wywindowane. Jeśli jednak pojechać nieco na południe, ceny mieszkań
mocno idą w dół. Przykładem może być inwestycja Młode Stanisławie w powiecie
tczewskim. Tu ceny zaczynają się od niecałych 5000 zł/mkw. Za mieszkania o
metrażach od 36 do 91 mkw. oferent oczekuje od 199 do 418 tys. zł. W tym
przypadku 4 pokojowa, duża nieruchomość okazuje się tańsza od blisko o połowę
mniejszego, przeciętnego cenowo mieszkania w Trójmieście.
Prowincja i co dalej ?
Przepaść cenowa między wiodącymi
ośrodkami a małymi miasteczkami wynika oczywiście z gigantycznej różnicy po
stronie popytu. Skutkuje ona zresztą także drastycznie mniejszą podażą. Na tzw.
prowincji buduje się bardzo mało. Rynek mieszkaniowy często obsługują lokalne
mniejsze firmy, a nie duzi deweloperzy, którzy walczą o grunty pod inwestycje
wielkomiejskie - gwarantujące szybką sprzedaż i wysokie marże.
Pozornie gorsze, za to tańsze
lokalizacje kuszą jednak klientów, zwłaszcza w czasach kryzysowych. Możliwość
zaoszczędzenia nawet ponad 200 tys. zł, nie tylko oznacza niższe raty
kredytowe, co w obecnej sytuacji w ogóle może dawać szansę na kredyt. W krótkim
czasie zdolność kredytowa Polaków zjechała o połowę, co skutkuje tym, że wielu
klientów wielkomiejskich nie ma innej szansy na kupno mieszkania na kredyt, niż
wybór spośród oferty w oddalonych lokalizacjach. Firmy deweloperskie zdają
sobie z tego doskonale sprawę, dlatego też szybko rosną ceny w tzw.
wielkomiejskich sypialniach. Należy się spodziewać, że jeśli trudna sytuacja w
dostępie do kredytów utrzyma się w ciągu następnego roku - dwóch lat, także ceny
nieruchomości w miasteczkach oddalonych o ponad 30 km od wiodących metropolii
mogą wyraźnie wzrosnąć.
Warszawa, 15-11-2022 r.
Autor: Marcin Moneta, ekspert portalu GetHome.pl
Małe miasteczka wrócą do łask? Różnice cen mieszkań względem metropolii są ogromne
Nawet ponad 200 tysięcy złotych różnicy za mieszkanie o tym samym metrażu i standardzie - taka jest przepaść cenowa między nieruchomościami w dużych metropoliach, a tymi z ośrodków mniejszych, zwłaszcza oddalonych o kilkadziesiąt kilometrów od wielkich miast. Według ekspertów portalu GetHome.pl, w czasach drogiego pieniądza z banków i nadal wysokich kosztów kredytów, tańsze lokalizacje mogą wciąż być na celowniku kupujących.
Lokalizacja - to w kontekście cen mieszkań słowo - klucz. Lokalizacja, a więc położenie mieszkania nie tylko w danym, atrakcyjnym lub mniej atrakcyjnym otoczeniu, ale też w danym mieście, czy miasteczku, ma ogromne znaczenie dla wyceny nieruchomości. Być może nawet jest ono większe od standardu, jaki reprezentuje dane mieszkanie.
W polskich warunkach można mówić o dwóch zasadniczych “rzeczywistościach” cenowych, które bardzo odbiegają od siebie. Do pierwszej rzeczywistości - najdroższych mieszkań - należą nieruchomości z kilku wiodących dużych miast oraz najdroższych kurortów turystycznych. Chodzi o takie ośrodki jak Warszawa, Kraków, Wrocław, Trójmiasto, Poznań oraz lokalizacje turystyczne takie, jak Zakopane, Sopot, Karpacz, Międzyzdroje, Świnoujście i kilka innych.
W takich miejscach mieszkania są bardzo drogie. W największych metropoliach bardzo wysokie ceny wynikają zarówno z dużego popytu kupujących na własny użytek, jak i w celach inwestycyjnych. W kurortach wysokie ceny generują głównie zakupy inwestorów zainteresowanych np. zarobkowaniem na turystyce.
Do drugiej rzeczywistości - tańszej mieszkaniowo Polski - należą nie tylko małe miasta i miasteczka, ale również pozostałe stolice województw, gdzie ceny pozostają wyraźnie niższe, niż w wymienionych wcześniej, wiodących ośrodkach. Warto zaznaczyć, że rozpiętość cenowa w zależności od lokalizacji jest tu znacznie mniejsza. To znaczy - ceny mieszkań w małym miasteczku na Mazowszu nie różnią się wyraźnie od cen np. w województwie lubuskim czy podlaskim.
Centrum i prowincja
W województwach, których stolice są bardzo drogimi rynkami mieszkaniowymi, przepaść między “centrum” a “prowincją” jest ogromna i tym większa, im dalej od stolicy regionu. Wyraźny spadek cen widać już w tzw. sypialniach, a więc miasteczkach satelickich wobec metropolii takich jak Warszawa, Kraków czy Wrocław, ale jeszcze bardziej jest on widoczny, jeśli porównać stawki za mieszkania w centrum, a więc mieście wojewódzkim i miasteczkach regionalnych oddalonych o więcej niż 30 km od metropolii.
Warszawa i prowincja
Warszawa to najdroższy rynek mieszkaniowy w Polsce, a dzielnice takie jak Śródmieście i Mokotów to najdroższe lokalizacje mieszkaniowe w naszym kraju. Z danych NBP za II kw. 2022 wynika, że średnie ceny transakcyjne nowych mieszkań w polskiej stolicy w analizowanym okresie wynosiły blisko 12400 zł/mkw. To oznacza, że zakup 50 - metrowego mieszkania skutkuje wydatkiem w średniej kwocie 620 tys. zł.
Jak ma się to do miast i miasteczek regionalnych na Mazowszu? Sprawdziliśmy.
Oddalone o 100 km od Warszawy mieszkania na sprzedaż w Radomiu na osiedlu Idea Venus są do kupienia w cenach od 6500 do 8000 zł mkw. Jeśli nawet przyjąć górną stawkę za porównanie do średnich cen warszawskich, zakup 50 - metrowego mieszkania w tym mieście daje wydatek rzędu 400 tys. zł. To aż o 220 tys. zł mniej, niż za przeciętne cenowo mieszkanie o tej samej powierzchni w Warszawie.
W Nowym Dworze Mazowieckim, 40 km od Warszawy, ceny mieszkań w inwestycji Warszawska Sky zaczynają się od 6900 zł/mkw. Górna granica wynosi 8000 zł. Za 77 - metrowe, 4 pokojowe mieszkanie deweloper oczekuje niecałych 540 tys. zł. To ciągle o 80 tys. zł mniej od średniej ceny ze stolicy, tyle że w tym przypadku chodzi o mieszkanie aż o ponad połowę większe.
W Otwocku Małym, 30 km na południe ceny nowych mieszkań w inwestycji Nowy Karczew etap III kształtują się w przedziale 6800 - 8000 zł. Największe - 57 - metrowe mieszkania można tam kupić za kwotę 450 tys. zł, czyli o 170 tys. mniej niż przeciętnie trzeba by było wydać za 50 mkw. w Warszawie.
Kraków i prowincja
Wg NBP średnia cena 1 mkw. nowego mieszkania w Krakowie wynosi niecałe 11200 zł. Zakup 50 metrów kwadratowych oznacza wydatek przeciętnie 560 tys. zł. W oddalonych o niecałe 30 km od Krakowa Niepołomicach, za nowe mieszkania na osiedlu Batorego House płaci się od 7300 zł/mkw. Najmniejsze w inwestycji - 52 metrowe mieszkania - kosztują tu 465 tys. zł, czyli o 100 tys. zł mniej niż w Krakowie.
W Rudawie - niecałe 30 km na północy - zachód od stolicy regionu- deweloper projektu Słoneczne Zacisze sprzedaje mieszkania w cenach od 6000 do 7600 zł/mkw. Za 57 -metrową nieruchomość należy zapłacić 400 tys. zł, czyli o 160 tys. zł mniej, niż przeciętnie w stolicy Małopolski.
Trójmiasto i prowincja
Trójmiasto, a więc Gdańsk, Gdynia i Sopot, to jedna z najdroższych lokalizacji wielkomiejskich w Polsce. Wg NBP średnie ceny w Gdańsku wynoszą 11 tys. zł/mkw., a w Gdyni 12500 zł. Podobne stawki dotyczą także Sopotu.
Pomorze różni się specyfiką rynku mieszkaniowego od innych części Polski tym, że w kurortach nadmorskich stawki również są wywindowane. Jeśli jednak pojechać nieco na południe, ceny mieszkań mocno idą w dół. Przykładem może być inwestycja Młode Stanisławie w powiecie tczewskim. Tu ceny zaczynają się od niecałych 5000 zł/mkw. Za mieszkania o metrażach od 36 do 91 mkw. oferent oczekuje od 199 do 418 tys. zł. W tym przypadku 4 pokojowa, duża nieruchomość okazuje się tańsza od blisko o połowę mniejszego, przeciętnego cenowo mieszkania w Trójmieście.
Prowincja i co dalej ?
Przepaść cenowa między wiodącymi ośrodkami a małymi miasteczkami wynika oczywiście z gigantycznej różnicy po stronie popytu. Skutkuje ona zresztą także drastycznie mniejszą podażą. Na tzw. prowincji buduje się bardzo mało. Rynek mieszkaniowy często obsługują lokalne mniejsze firmy, a nie duzi deweloperzy, którzy walczą o grunty pod inwestycje wielkomiejskie - gwarantujące szybką sprzedaż i wysokie marże.
Pozornie gorsze, za to tańsze lokalizacje kuszą jednak klientów, zwłaszcza w czasach kryzysowych. Możliwość zaoszczędzenia nawet ponad 200 tys. zł, nie tylko oznacza niższe raty kredytowe, co w obecnej sytuacji w ogóle może dawać szansę na kredyt. W krótkim czasie zdolność kredytowa Polaków zjechała o połowę, co skutkuje tym, że wielu klientów wielkomiejskich nie ma innej szansy na kupno mieszkania na kredyt, niż wybór spośród oferty w oddalonych lokalizacjach. Firmy deweloperskie zdają sobie z tego doskonale sprawę, dlatego też szybko rosną ceny w tzw. wielkomiejskich sypialniach. Należy się spodziewać, że jeśli trudna sytuacja w dostępie do kredytów utrzyma się w ciągu następnego roku - dwóch lat, także ceny nieruchomości w miasteczkach oddalonych o ponad 30 km od wiodących metropolii mogą wyraźnie wzrosnąć.