W piątek prezydent USA Donald Trump wszedł na wojenną ścieżkę z komunistycznymi Chinami. A w niedzielę oświadczył, że „z Chinami wszystko będzie dobrze”. W międzyczasie rynki finansowe zdążyły jednak dość panicznie zareagować.


Wszystko zaczęło się po otwarciu piątkowej sesji na Wall Street. - W Chinach dzieją się bardzo dziwne rzeczy! Stają się bardzo wrogo nastawieni i wysyłają listy do krajów na całym świecie, że chcą wprowadzić kontrolę eksportu na każdy element produkcji związany z metalami ziem rzadkich i praktycznie na wszystko inne, co przyjdzie im do głowy, nawet jeśli nie jest produkowane w Chinach - napisał Trump na portalu społecznościowym Truth Social.
Była to odpowiedź prezydenta USA na ogłoszoną dzień wcześniej kontrolę eksportu metali ziem rzadkich przez Pekin. Władze ChRL w ten sposób zagroziły wstrzymaniem dostaw tych krytycznych komponentów na Zachód, odgryzając się z kolei na amerykańskie restrykcje dotyczące półprzewodników. Uczestnicy rynków finansowych uznali ostre słowa prezydenta Trumpa za wznowienie nieco już uśpionego konfliktu handlowego na linii Pekin-Waszyngton.
Piątkowa sesja kasowa w Nowym Jorku przyniosła mocne spadki giełdowych indeksów. Nasdaq i S&P500 zaliczyły najmocniejsze dzienne spadki od kwietnia, z czego ten pierwszy stracił ponad 3,5%. W handlu posesyjnym przecena się jeszcze nasiliła, gdyż prezydent Trump zagroził wprowadzeniem dodatkowych 100-procentowych ceł na Chiny od 1 listopada.
„Nie martwcie się o Chiny. Wszystko będzie dobrze”
Jednakże kilkadziesiąt godzin później okazało się (jak zwykle), że ostre wypowiedzi prezydenta Trumpa były jedynie blefem i zagrywką negocjacyjną. - Myślę, że z Chinami wszystko będzie dobrze. Nie martwcie się o Chiny, wszystko będzie dobrze! – napisał prezydent USA w niedzielnym wpisie na portalu Truth Social.
- Wielce szanowany prezydent Xi właśnie miał gorszy moment. Nie chce kryzysu dla swojego kraju, ja też nie. USA chcą pomóc Chinom, a nie je skrzywdzić!!! - napisał Trump. -To bardzo twardy człowiek, bardzo mądry człowiek. To wspaniały przywódca dla swojego kraju. To wspaniały przywódca i mam z nim świetne relacje - powiedział Donald Trump dziennikarzom podczas rozmowy na pokładzie samolotu Air Force One w drodze do Izraela.
W rezultacie poniedziałkowy handel rozpoczął się od odrabiania piątkowych strat. Do 9:00 notowania kontraktów terminowych na S&P500 rosły o 1,4%, zaś futures na Nasdaq zwyżkowały o blisko 1,9%. Bardzo mocno – tj. o ponad 2% - rosły notowania złota, które w ujęciu dolarowym osiągnęły nowy rekord wszech czasów na poziomie 4096 USD/oz.
- Jestem przekonany, że będzie tu więcej szczekania niż gryzienia – nieco złośliwie skomentował niedawne zamieszanie Daniel Ives, analityk Wedbush. Zdaniem Ivesa Trump i Xi w końcu się spotkają i dogadają, unikając wprowadzenia nowych ceł zaporowych.
Rynek dostał jednak pretekst do skokowego zwiększenia zmienności. Zmienności, która w ostatnich dniach i tygodniach praktycznie zamarła. Dzięki temu czwarty kwartał na rynkach finansowych może się okazać znacznie ciekawszy od trzeciego.
KK

























































