Grupa LPP ma 43 proc. spadku sprzedaży po trzech tygodniach maja - podała spółka. Spadek w sieci sklepów stacjonarnych wynosi w maju 84 proc., a w kanale e-commerce wzrost sprzedaży wynosi 381 proc.


"Nie robiliśmy prognoz, ale pewne obliczenia robiliśmy, patrząc na tempo ponownego uruchamiania sklepów. Wydaje się, że jest nieźle, ale dzięki internetowi. Sprzedaż sklepów stacjonarnych jest słaba, bo traffic w dużych miastach jest bardzo niski, na poziomie 20-30 proc. tego, co było przed COVID-19. W mniejszych miejscowościach traffic jest lepszy, na poziomie 50-60 proc. normalności" - powiedział podczas telekonferencji wiceprezes LPP Przemysław Lutkiewicz.
Jak powiedział, ok. 60 proc. sprzedaży za ostatni tydzień to e-commerce, a 40 proc. sklepy stacjonarne.
"Sprzedaż internetowa jest na tyle dobra i ciągle rośnie, że sprzedaż w maju nie będzie zła" - powiedział wiceprezes.
W 2020/21 roku grupa chce osiągnąć ponad 2 mld zł przychodów z e-commerce wobec 1,17 mld zł w 2019/20 r.
Lutkiewicz pytany, czy przy promowaniu e-commerce spółce zależy na jak najszybszym wzroście rozpoznawalności i bazy klientów kosztem marży, odpowiedział: "Zależy nam na znajomości marek, ale nie za wszelką cenę. Skupiamy się na mądrych promocjach, by nie obniżyć za mocno wyników finansowych, widać, że nam się to udaje. (...) Mamy coraz więcej klientów, w tym nowych klientów, klienci do nas wracają, więc nie musimy tak agresywnie przeceniać. Wysokie wzrosty pokazują, że nasza polityka cenowa jest dobra" - powiedział wiceprezes.
Jak podała spółka, w marcu spadek łącznej sprzedaży wyniósł 32 proc. (-42 proc. w offline, +62 proc. w online), a w kwietniu sprzedaż spadła o 68 proc. (-100 proc. w offline, +251 proc. w online).
E-sklepy grupy w 30 krajach działają i działały bez ograniczeń.
Sklepy stacjonarne LPP były zamknięte w większości krajów w okresie od połowy marca do początku maja.
Obecnie centra handlowe są otwarte w 16 z 25 krajów, gdzie LPP ma sklepy stacjonarne (zamknięte są m.in. w Rosji i Rumunii). Nie została też otwarta część salonów w Polsce w związku z trwającymi negocjacjami ws. czynszów. Łącznie na wszystkich rynkach działa blisko 800 sklepów, ok. 45 proc. sieci.
Na koniec marca grupa LPP miała ponad 2 mld zł zapasów z kolekcji Wiosna/Lato 2020.
"Robimy dużo promocji, ale nie chcemy sprzedawać za wszelką cenę. Przygotowujemy się do standardowych wyprzedaży w czerwcu. Liczymy się z tym, że część kolekcji nie zostanie sprzedana. Część zostanie więc przeniesiona do kolekcji jesiennej albo za rok" - powiedział Lutkiewicz.
Spółka zredukowała zamówienia związane z kolekcją jesień/zima 2020 o ok. 40 proc.
Grupa LPP ocenia, że jest przygotowana na niekorzystną ścieżkę powrotu sprzedaży po COVID-19 oraz możliwą drugą falę pandemii.
Wiceprezes powtórzył, że spółka nie planuje w tej chwili emisji obligacji i emisji akcji. Ubiega się zwiększenie limitów kredytowych w bankach, o pomoc z PFR i BGK. (PAP Biznes)
pel/ gor/