Dłuższa aktywność zawodowa po osiągnięciu wieku emerytalnego realnie podnosi wysokość świadczenia. Każdy dodatkowy rok pracy może zwiększyć emeryturę nawet o kilkanaście procent. W Polsce najwyższe świadczenie wynosi ponad 51 tys. zł brutto miesięcznie.


Najwyższą emeryturę w Polsce pobiera mieszkaniec województwa śląskiego, co miesiąc na jego konto trafia ponad 51 tys. zł brutto, a na Opolszczyźnie rekordzista otrzymuje około 30,5 tys. zł brutto miesięcznie, wylicza Sebastian Szczurek, regionalny rzecznik prasowy ZUS województwa opolskiego. Rozmówca zwraca uwagę, że średnia najwyższych emerytur w poszczególnych 16 województwach wynosi 34,1 tys. zł brutto. Tak wysokie świadczenia są efektem wieloletniego, w pełni oskładkowanego stażu pracy oraz decyzji o przejściu na emeryturę dopiero kilka lat po osiągnięciu powszechnego wieku emerytalnego.
Moment przejścia na emeryturę zmienia kwotę emerytury
– W Polsce obowiązuje zasada zdefiniowanej składki. Wysokość emerytury zależy od sumy składek opłaconych w trakcie całej aktywności zawodowej. Wyliczenie emerytury to podzielenie zwaloryzowanych składek na ubezpieczenie emerytalne, które są zapisane na koncie ubezpieczonego i subkoncie, w tym zwaloryzowanego kapitału początkowego, czyli odtworzonej kwoty składek na ubezpieczenie emerytalne sprzed 1 stycznia 1999 roku, przez wyrażone w miesiącach średnie dalsze trwanie życia – wyjaśnia Sebastian Szczurek.
Rzecznik przywołuje przykład kobiety w wieku 60 lat, czyli w momencie uprawniającym do emerytury. W jej sytuacji każde 100 tys. zł zapisane na koncie w ZUS to 375,38 zł miesięcznego świadczenia, dla tej samej osoby w wieku 65 lat to już 452,90 zł. Żeby otrzymać emeryturę na poziomie minimalnym (od marca br., to 1878,91 zł), 60-letnia osoba musi zgromadzić nieco ponad 500 tys. zł, zaś 65-latek osiągnie ten sam poziom świadczenia przy kapitale mniejszym o ok. 80 tys. zł.
Jeśli odkładamy składki w ZUS systematycznie, to większość kwoty zgromadzonej na koncie i subkoncie emerytalnym będzie pochodzić nie z samych składek, ale też z waloryzacji. Kapitał początkowy, to co odkładaliśmy na emeryturę przed 1999 r., jest obecnie warty ponad 7 razy więcej niż do tego momentu - zwraca uwagę Szczurek.
Obecnie statystyczny 60-latek będzie pobierać świadczenie przeciętnie przez 22,2 roku, a 65-latek - przez 18,4 roku. Ten potencjalny czas spędzony na emeryturze w porównaniu do 1999 r. wydłużył się o 18-20 proc. Przeciętne dłuższe trwanie życia sprawia, że za tę samą kwotę składek emeryci uzyskują o 8-9 proc. niższe świadczenie niż w chwili, gdy ZUS rozpoczął przyznawanie i wypłatę emerytur z nowego systemu.
Waloryzacja ma największy wpływ na emeryturę
Jak podkreśla rzecznik ZUS, o wysokości przyszłej emerytury w największym stopniu decyduje nie tyle suma wpłaconych składek, ile ich waloryzacja. "Po wielu latach kariery zawodowej to nie same składki na koncie w ZUS, ale ich waloryzacja ma największy wpływ na wysokość świadczenia" - wskazuje.
– Dla przykładu: opłacanie przez cały 2025 r. składki na ubezpieczenie emerytalne zwiększy stan konta, na którym zgromadzono 450 tys. zł, jedynie o kilka procent (od kwoty przeciętnego wynagrodzenia - o 4,6 proc, a od minimalnego - o 2,4 proc.). Natomiast sama waloryzacja składek w 2025 r. podniosła stan konta o 14,4 proc., czyli aż o 64,8 tys. zł przy tej kwocie kapitału. Również środki na subkoncie zyskały na wartości - waloryzacja wskaźnikiem 9,49 proc. dała przyrost o 42,7 tys. zł (...) Im większy zgromadzony kapitał, tym silniejszy efekt waloryzacji – wyjaśnia rzecznik.
Opóźnienie przejścia na emeryturę przekłada się na realny wzrost świadczenia nawet bez dodatkowych składek czy waloryzacji. Wynika to z krótszego prognozowanego okresu wypłaty emerytury. Dla 60-latka każdy rok zwłoki oznacza wzrost emerytury o 3,7 proc., a po 5 latach ten wzrost może osiągnąć poziom 20,7 proc. W przypadku 65-latka to odpowiednio 4,1 proc. za rok i aż 23,4 proc. więcej po 5 latach od progu 60/65 lat odpowiednio dla kobiet i mężczyzn.
Emerytura wyższa o kilkadziesiąt procent
Na znaczące zwiększenie wysokości emerytury wpływa połączenie trzech czynników: dodatkowe składki, ich waloryzacja i krótszy przewidywalny okresu wypłaty świadczenia.
Rzecznik przywołuje kolejny przykład - mężczyzna urodzony w 1959 r., z kapitałem początkowym 75 tys. zł i zarobkami na poziomie 60 proc. średniej krajowej. Mógł przejść na emeryturę we wrześniu 2024 r., ale przepracował dodatkowy rok, zyskał świadczenie wyższe o 19,1 proc. Pierwotnie wysokość emerytury byłaby na poziomie 3882 zł brutto, ale po roku dodatkowej pracy jego świadczenie to już 4623 zł brutto. Przy czym brak 12 wypłat emerytury mężczyzna odrobi po około 6,5 roku. Zwłaszcza że wyższe świadczenie będzie otrzymywał do końca życia.
W dłuższej perspektywie zysk jest jeszcze wyraźniejszy. Mężczyzna urodzony w 1955 r., który odroczył emeryturę o 5 lat, podwoił swoje świadczenie z 2477 zł do 5147 zł. Brak wypłat przez 5 lat zrekompensuje się po ok. 7,5 latach.
Emeryci coraz częściej pozostają aktywni zawodowo
Liczba pracujących emerytów systematycznie rośnie. W trakcie ostatniej dekady (lata 2015–2024) aktywnych zawodowo emerytów było o ponad połowę więcej, podczas gdy populacja wszystkich emerytów zwiększyła się tylko o jedną czwartą.
Z danych ZUS wynika, że na koniec czerwca br. w porównaniu do połowy 2024 r. liczba nowo przyznanych emerytur spadła o 17,9 proc., a do ubezpieczenia zdrowotnego zgłoszonych było 1,2 mln pracujących osób w wieku emerytalnym, czyli 2,4 proc. więcej. W tej grupie są zarówno seniorzy, którzy pobierają emeryturę, jak też ci, którzy odroczyli złożenie wniosku o świadczenie.
Spośród 1,2 mln pracujących osób w wieku emerytalnym aż 989,9 tys. odprowadzało składki na ubezpieczenie emerytalne. W minionym roku osoby z ustalonym prawem do emerytury, które wciąż pracowały, stanowiły 13,7 proc. ogółu emerytów, a jednocześnie emerytem był co dwudziesty pracujący w całej gospodarce. Wśród pracujących emerytów większość (58,1 proc.) stanowiły kobiety.