Dziś Grupa LPP SA to takie marki jak: Reserved, Mohito, House, Cropp, Sinsay, i od tego roku był to także Tallinder. Jednak niedawno dowiedzieliśmy się, że ta marka przestanie istnieć. Była na rynku niecały rok. Z czego wynika tak szybko podjęta decyzja? Jakie zmiany czekają firmę i czy zamiast Tallindera pojawi się inna marka? O tym rozmawiamy z Przemysławem Lutkiewiczem, wiceprezesem LPP.


Anna Drozd: Czemu nie dali Państwo szansy tej marce?
Przemysław Lutkiewicz: Marka Tallinder to marka segmentu Premium. Nasze dotychczasowe marki, czyli Reserved, House, Cropp to marki masowe i tam czujemy się najlepiej. Marka Tallinder to dla nas coś nowego. Zdobyliśmy dzięki temu duże doświadczenie w nowym segmencie rynku. Natomiast obecna sytuacja finansowa firmy, ostatnie wyniki finansowe nie pozwalają nam na kontynuację tego projektu. Marka Tallinder sprzedawała miesięcznie 350zł z m2 a biznesplan zakładał, że będą to sprzedaże około 900zł miesięcznie z m2. Teraz skupiamy się przede wszystkim na poprawie marki Reserved, oraz na ekspansji na rynkach Europy Zachodniej oraz rozwoju naszego biznesu e-commerce'owego.
Czy zamiast Tallindera możemy spodziewać się innej marki? Czy raczej ten segment na razie nie będzie dla państwa atrakcyjny? Zastanawiają się państwo nad innym segmentem?
Na dziś nie planujemy żadnych nowych marek. Te marki, które mamy, czyli Reserved, Sinsay, Mohito, Cropp i House, to są te, na których się w tej chwili skupiamy. Te marki coraz lepiej się sprzedają szczególnie marka Reserved.
Tallinder miał 8 sklepów. Jaką lekcję wyciągnęli państwo dla siebie po jego fiasku? Jak to wpłynie na państwa strategię?
Chcieliśmy być w nowym segmencie rynku Premium. Jest to rynek, który kieruje się trochę innymi prawami niż marki masowe. Stąd taka decyzja odnośnie do zamknięcia marki. Nauczyliśmy się wiele, klient z tej półki jest bardzo wymagający. Potrzeba więcej czasu, aby ta marka zaistniała w świadomości odbiorcy.
Mówią państwo o potrzebie zmian w marce Reserved? Jaką drogą podąży Reserved? Czy polski rynek jest już nasycony?
Reserved to nasza flagowa marka, pierwsza marka w naszym portfelu. Powstała w 1999 roku. Jest to marka, która przynosi nam najwięcej, bo 50% całości przychodów grupy. Jest to nasz najważniejszy brand. Również tą markę rozwijamy w krajach Europy Zachodniej, czyli budujemy markę globalną na bazie Reserved. W tej chwili skupiamy się na głębokich zmianach, które dotkną całości marki. Produkt ma być ładniejszy, lepiej wykonany i ma budzić emocje klientów, ale także ma docierać do klienta różnymi kanałami.
Nasi pracownicy pracują w mniejszych grupach, co tydzień oglądają, to, co się dobrze sprzedaje, a co gorzej. To wpływa też na ich decyzje dotyczące wyboru produktów na kolejne sezony.
Pracujemy też nad logistyką. Do tej pory towar trafiał na zaplecze i stamtąd był dystrybuowany na salę sprzedażową. W tej chwili zmieniamy filozofię, Każdy produkt trafia na salę sprzedażową, tak aby jak najszybciej najnowsze kolekcje trafiały do klientów. Później, jeśli jest mniej poszukiwany, przesuwany jest w głąb salonu, aż do wyjścia przez zaplecze.
Zaczynamy różnicować produkty w zależności od kraju i miasta. Podzieliliśmy nasze salony na kilka kategorii i dostarczymy najlepsze modele do najlepiej sprzedających sklepów. W naszej centrali zatrudniamy Niemców, Czechów, Rosjan po to, by oni dawali nam wskazówki, które z towarów czy produktów będą się sprzedawały najlepiej w ich kraju według lokalnego gustu. Wszystkie te zmiany potrwają do przyszłego roku. Pełne efekty zobaczymy w kolekcji jesień – zima 2017.