Chcielibyśmy, by Prezydium Sejmu na następne posiedzenie przygotowało projekt uchwały odnoszącej się do sytuacji na granicy polsko-białoruskiej - przekazała we wtorek marszałek Sejmu Elżbieta Witek. To czas, gdy Sejm RP powinien wesprzeć polski rząd - wskazywał premier Mateusz Morawiecki.


We wtorek odbyło się posiedzenie Sejmu poświęcone sytuacji na polsko-białoruskiej granicy. Premier Mateusz Morawieckie dziękował z mównicy sejmowej za przeprowadzoną dyskusję. Podziękował m.in. posłom PiS, Zjednoczonej Prawicy za "pełne wsparcie rządu" i "wykazywanie zrozumienia sytuacji".
Premier poinformował też, że na najbliższe posiedzenie Sejmu zaproponowana zostanie uchwała ws. sytuacji na granicy. "Zaproponujemy uchwałę na najbliższe posiedzenie Sejmu, bo ważne jest, by Sejm RP się wypowiedział w tej kwestii. Dziś, myślę, że nie jest czas ku temu z różnych względów" - powiedział Morawiecki.
Zdaniem szefa rządu obecnie "jest taki czas, że jednak Sejm RP powinien wesprzeć rząd polski i nasze instytucje w walce o integralność terytorialną Rzeczypospolitej". "Na to liczymy, o to bardzo prosimy" - powiedział Morawiecki.
Marszałek Sejmu Elżbieta Witek dodała później, że - ponieważ sprawa sytuacji na polsko-białoruskiej granicy jest bardzo poważna - "chcielibyśmy żeby Prezydium Sejmu - pan premier o tym wspomniał - na następne posiedzenie Sejmu przygotowało projekt uchwały, który byłby stanowiskiem naszej Izby wobec sytuacji na granicy polsko-białoruskiej".
Witek zaproponowała też, by Sejm przyjął przedstawioną we wtorek informację rządu. Ze względu na zgłoszony sprzeciw poinformowała, że głosowanie nad przyjęciem informacji odbędzie się na kolejnym posiedzeniu Sejmu.
Premier Morawiecki w swym wystąpieniu odniósł się do pytań, które skierowali do niego wcześniej posłowie. Odnosząc się do słów jednej z posłanek - że szacuje się, iż codziennie granice przekracza kilkaset osób - premier powiedział: "Nie, pani poseł, prób jest czasami kilkaset, (...) ale przekracza naszą granicę, może kilka, kilkanaście, kilkadziesiąt (osób). To, że się w Niemczech pojawia kilkaset osób, czy może kilka tysięcy przez te parę miesięcy, powiem to, niestety, według naszych przypuszczeń wynika z tego, że granica naszych sąsiadów jest mniej szczelna i później w ten sposób oni się przedostają na terytorium niemieckie". "Prób przekroczenia granicy było 32 tysiące" - dodał.
Odnosząc się do pytań o pomoc charytatywną na granicy, premier powiedział: "Każda działalność charytatywna, którą wpuści (Alaksandr) Łukaszenka, która będzie oznaczała współpracę polsko-białoruską, jak najbardziej tak - natychmiast jesteśmy na nią otwarci".
Morawiecki mówił też m.in. o stosowanych przez Polskę procedurach azylowych. "Stosujemy nasze procedury azylowe, one są w pełni zgodne z prawem międzynarodowym" - zaznaczył. Podkreślił, że były próby mechanizmów azylowych UE "połączone z tamtą wielką falą migracji z lat 2015-2018". "My daliśmy jej zdecydowany odpór w Radzie Europejskiej w czerwcu 2018 roku" - wskazywał.
Odnosząc się z kolei do pytań o działania w OBWE oraz "działania bypassowe z krajami, które mogą mieć wpływ na Rosję i Białoruś", premier powiedział: "Mogę powiedzieć, ale to już jest bardziej klauzulowana informacja, że staramy się tak robić. Nawet dziś w Waszyngtonie tego typu działania są podejmowane". Nawiązując do pytania, czy przygotowywane są deportacje, powiedział: "Tak, przygotowujemy deportacje, one są dla tych osób, które się znalazły w ośrodku i taką wolę wyrażają".
"Chcemy zaostrzyć sankcje wobec Białorusi"
Chcemy zaostrzyć sankcje wobec Białorusi; rozmawiamy z partnerami w UE na temat zdecydowanej akcji wobec linii lotniczych, które transferują migrantów z Bliskiego Wschodu - powiedział we wtorek w Sejmie premier Mateusz Morawiecki.
"(...)Czy chcemy zaostrzyć sankcje? Jak najbardziej tak.(..) To pytanie przewijało się kilkanaście razy. Wszystkim w związku z tym odpowiadam - że jak najbardziej tak" - kontynuował premier.
Premier podkreślił, że szef polskiej dyplomacji Zbigniew Rau oraz szef MSWiA Mariusz Kamiński "rozmawiają ze swoimi odpowiednikami w UE właśnie po to, by przeprowadzić zdecydowaną akcję w związku z liniami lotniczymi, które są używane dla potrzeb transferu osób z krajów Bliskiego Wschodu" - powiedział premier.
Jak dodał, rozmawiał o tym w poniedziałek z szefową Komisji Europejskiej Ursulą von der Leyen, a w środę będzie rozmawiał z przewodniczącym Rady Europejskiej Charlesem Michelem. "Jutro dojdzie do takiego spotkania" - zaznaczył Morawiecki.
Rzecznik rządu Piotr Müller przekazał we wtorek, że Michel przyleci w środę do Polski w związku z kryzysem migracyjnym na granicy polsko-białoruskiej; spotka się z premierem Mateuszem Morawieckim.
Kwestia readmisji jest rozważana
Kwestia readmisji jest rozważana, to koncepcja z ostatnich dni – mówił we wtorek wieczorem w Sejmie premier Mateusz Morawiecki. Nie jest to jednak proste z uwagi na kraje pochodzenia, które nie chcą przyjmować tych osób – dodał.
"Jeśli chodzi o sankcje, o dalsze blokady gospodarcze, transportowe, jesteśmy gotowi – i niech słyszy to także reżim Łukaszenki. (…) Trzymamy w odwodzie kolejne sankcje gospodarcze i jeśli nie na poziomie Unii, będziemy je wdrażać również my, na naszej długiej dość granicy z Białorusią, jesteśmy na to gotowi" - powiedział szef rządu, odpowiadając na pytania posłów.
Odpowiadając na pytania o dopuszczenie mediów na granicę szef rządu wskazał, że Polska nie jest jedynym krajem, który wprowadził ograniczenia. Zwracał uwagę, na fałszowanie rzeczywistości w celach propagandowych. "Oczywiście tego nie chcemy, przed tym się bronimy. Pamiętamy jak, przez co – może drastyczne jakieś porównanie - Amerykanie przegrali wojną w Wietnamie" – dodał premier.
Odnosząc się do readmisji, premier stwierdził, że jest to rozważane. "To jest nowa koncepcja z ostatnich dni, analizowana na komitecie bezpieczeństwa, analizowana przez nas" – podał.
"Ci ludzie są złapani rzeczywiście w trudnej sytuacji, bo służby białoruskie nie pozwalają im się wycofać czasami. Jeśli chcą wrócić do swojego kraju, my rozważamy przetransportowanie ich tranzytem na polskie lotnisko, by nastąpiła readmisja. Ale nie jest to na razie takie proste z uwagi na kraje pochodzenia, które nie chcą ich przyjmować" – mówił. "Minister spraw zagranicznych działa bardzo czynnie" - zaznaczył. "Readmisje, jak najbardziej tak" - zapewnił premier.
Mateusz Morawiecki nawiązując do podziękowań dla służb mundurowych, akcentował, że oczywiście przyłącza się do nich. "Raz jeszcze może podziękujmy im wszystkim" – dodał, a z sali rozległy się oklaski.
Morawiecki ws. zapory na granicy: za parę tygodni ruszają prace inżynieryjno-budowlane
Zapora na granicy z Białorusią stanie wiosną lub latem przyszłego roku; za parę tygodni ruszają skomplikowane prace inżynieryjno-budowalne - poinformował we wtorek w Sejmie premier Mateusz Morawiecki.
Premier odpowiadając na pytania posłów w Sejmie podczas dyskusji poświęconej sytuacji na granicy z Białorusią odniósł się m.in. do pomocy z zewnątrz. "Finansowo my sobie damy radę, ale jeżeli będzie gotowość do wsparcia nas setkami milionów złotych czy euro, to tę pomoc przyjmiemy. Jak najbardziej tak, bo dlaczego nie" - powiedział.
Nawiązał także do krytyki posła Konfederacji Roberta Winnickiego, który mówił, że od sierpnia apeluje o zbudowanie na granicy stałej zapory. Szef rządu podkreślił, że w lipcu na granicy powstała pierwsza zapora, we wrześniu druga. "Pan poseł nas dzisiaj krytykuje, że nie ma tej trzeciej, ostatniej, do której dopiero Sejm przekonaliśmy nie tak dawno i to wbrew woli Koalicji Obywatelskiej, niestety" - podkreślił.
Ustawa o budowie zabezpieczenia granicy państwowej, która zakłada powstanie na granicy wschodniej zapory, weszła w życie w miniony czwartek. Sejm uchwalił ją 14 października, a 29 października rozpatrzył wprowadzone do niej w Senacie poprawki. Prezydent Andrzej Duda ustawę podpisał 2 listopada. Szef MSWiA Mariusz Kamiński poinformował, że zapora zostanie zbudowana w ciągu pierwszego półrocza 2022 r. Jej szacowany koszt to 1 mld 615 mln zł, z czego 1 mld 500 mln zł to koszt budowy fizycznej bariery, a 115 mln zł urządzeń technicznych (perymetrii).
Mateusz Morawiecki zaznaczył, że za parę tygodni ruszają prace. "To są skomplikowane prace inżynieryjno-budowlane, ale wiosną czy latem przyszłego roku stanie ta zapora" - zapewnił.
Szef rządu potwierdził, że na granice będzie kierowanych więcej żołnierzy. "Pan minister (obrony narodowej, Mariusz) Błaszczak właściwie stale, co tydzień powiększa naszą obecność według potrzeb" - powiedział. Jak dodał, półtora miesiąca temu na granicy działało 6 tysięcy żołnierzy, a obecnie to 13 tysięcy.
Premier Morawiecki odpowiedział też na pytanie posła PiS, b. wiceszefa MSWiA Jarosława Zielińskiego dotyczące zaangażowania w działania przy granicy np. Ochotniczych Straży Pożarnych, myśliwych czy leśniczych.
"Pan minister zasugerował kwestię, którą rozważmy, a mianowicie włączenie Ochotniczych Straży Pożarnych w szerszym zakresie, leśniczych oraz myśliwych. Zastanowimy się nad tym. Nie mówię dzisiaj +tak+ lub +nie+, ale rzeczywiście przemyślimy ten temat, bo to są rzeczywiście ważne zasoby organizacyjne" - ocenił szef rządu.
Możliwości naszych służb są znacznie szersze niż Frontexu
Możliwości naszych służb są znacznie szersze niż Frontexu, to mała służba - mówił premier Mateusz Morawiecki, przedstawiając we wtorek w Sejmie informacje o sytuacji na granicy z Białorusią.
Szef rządu tłumaczył m.in., dlaczego Polska nie prosi o większe zaangażowanie Frontexu, o co posłowie pytali go wiele razy.
"Tutaj szef Frontexu był i bardzo pochwalił nasze działania. Nie chcę powiedzieć o słowo za dużo, ale naprawdę możliwości naszych służb są nie o rząd wielkości szersze, tylko o dwa lub trzy rzędy wielkości szersze. Frontex nie pomagał za bardzo na wielkim kryzysie na południowej granicy (UE - PAP). Frontex to raczej jest agencja wymiana najlepszych praktyk" - mówił premier Morawiecki.
"Jakbyśmy mieli 20 tysięcy żołnierzy czy funkcjonariuszy Frontexu w odwodzie i powiedzieliby: słuchajcie, tutaj będą uzbrojeni, działający na tej granicy funkcjonariusze, rozważylibyśmy to. Naprawdę, ale takiej sytuacji w ogóle nie ma. Ta służba jest nikła, jest mała" - zapewniał posłów.
Na początku października dyrektor wykonawczy Agencji Frontex Fabrice Leggeri oraz wiceminister spraw wewnętrznych i administracji Bartosz Grodecki wizytowali granicę polsko-białoruską. Po spotkaniu Frontex informował, że Leggeri był pod wrażeniem zabezpieczeń na granicy.
Agencja Frontex może wysłać funkcjonariuszy i sprzęt do danego państwa stojącego wobec nadzwyczajnej sytuacji na granicy zewnętrznej UE w ramach szybkiego reagowania. Obecnie - jak informuje na swojej stronie - Frontex polega głównie na państwach członkowskich UE i Schengen. Na żądanie Agencji państwa te muszą zapewnić do 1500 funkcjonariuszy z puli szybkiego reagowania, którzy mogą być oddelegowani w ciągu pięciu dni.
"Niepokoi i nie podoba nam się synchronizacja działań Turcji, Białorusi i Rosji"
Widzimy działania o charakterze pełnej synchronizacji - działań tureckich z Białorusią i z Rosją. Niepokoi nas to, nie podoba nam się to; nasza pomoc Turcji niestety okazała się przysługę jednostronną - mówił we wtorek premier Mateusz Morawiecki odpowiadając w Sejmie na pytania posłów.
Odpowiadając posłowi Maciejowi Gduli (Lewica), który zwrócił uwagę na udział Turcji w organizowaniu przerzutu migrantów do Mińska, szef polskiego rządu potwierdził, że mam tego świadomość. Uwagę posła Gduli w sejmowej debacie o ataku hybrydowym na granicy z Białorusią uznał za "słuszny głos".
"Jeszcze miesiąc, dwa temu, wydawało się, że Turcja chce blisko z nami współpracować. Powiem tutaj to głośno, bo myślę, że i tam to usłyszą, że widzimy te działania - o charakterze pełnej synchronizacji działań tureckich z Białorusią i z Rosją. Niepokoi nas to, nie podoba nam się to" - podkreślił.
Premier przypomniał o wsparciu ze strony Polski, gdy pomocy potrzebowała Turcja. "Nasza pomoc przy gaszeniu pożaru, nasza pomoc przy promocji przemysłu turystycznego tureckiego, niestety okazała się przysługę jednostronną. I nam się to nie podoba. I zaznaczamy to wobec naszych przyjaciół tureckich" - oświadczył.
Według informacji dziennika "Bild", w ciągu ostatnich sześciu tygodni przez Białoruś przybyło do Niemiec ponad 6 tys. uchodźców, a przemytnicy działają według białoruskiego planu "ataku na UE", który popierają prezydenci Rosji i Turcji, Władimir Putin i Recep Tayyip Erdogan.
Putin i Erdogan "mają zapewnić wsparcie logistyczne, jeśli chodzi o jak najszybszy przelot jak największej liczby migrantów do Mińska", aby stamtąd mogli się oni "przedostać się przez granice UE" - poinformował "Bild" w poniedziałek.
Kilku wysokich rangą berlińskich urzędników ds. bezpieczeństwa potwierdziło w rozmowie z "Bildem", że rosyjski Aerofłot (51 proc. udziałów państwowych) i tureckie Turkish Airlines (49 proc. udziałów państwowych) "w decydującym stopniu przyczyniają się do lotniczego przemytu (migrantów) na Białoruś".
Szef federalnego związku policji Heiko Teggatz również potwierdził w rozmowie z dziennikiem: "Aeroflot i Turkish Airlines odgrywają główne role w przemycie".
Podczas gdy "większość miejsc docelowych lotów lub domniemanych punktów odbioru nielegalnych migrantów jest obsługiwana przez Belavię, Turkish Airlines lata dwa razy dziennie ze Stambułu do Mińska, a Aerofłot lata cztery razy dziennie z Moskwy do stolicy Białorusi" - podał "Bild".
Rząd pracuje nad polepszeniem warunków bytowych żołnierzy na granicy
Stale pracujemy nad polepszeniem warunków bytowych żołnierzy na granicy, przygotowując się na długie miesiące walki z prowokacją Łukaszenki - mówił premier Mateusz Morawiecki udzielając we wtorek w Sejmie informacji o sytuacji na granicy z Białorusią.
Premier odpowiadał m.in. na pytanie Bartłomieja Sienkiewicza (KO), krytykujące warunki bytowe żołnierzy na granicy.
"Z ministrem Błaszczakiem dziś byliśmy (na granicy - PAP). Jasna sprawa, że mieszkać w namiocie czy kontenerze, to nie to samo, co w mieszkaniu. Doskonale zdajemy sobie z tego sprawę" - mówił szef rządu, podkreślając, że liczba ciepłych posiłków i warunki sanitarne są na tyle dobre, "na ile w warunkach polowych można to było stworzyć".
"Pan minister Błaszczak pracuje nad tym, żeby je stale polepszać, poprawiać" - dodał premier, zaznaczając, iż powstaje "całe miasteczko kontenerowe, po to żeby lepiej można mieszkać". "Przygotowujemy się na długie miesiące, długie kwartały, a może długie lata walki z tą prowokacją Łukaszenki. To głęboka nieprawda, co pan zasugerował" - podkreślił premier zwracając się do posła Sienkiewicza.
Mateusz Morawiecki spotkał się we wtorek rano z żołnierzami oraz funkcjonariuszami służb biorących udział w zabezpieczaniu polskiej granicy z Białorusią w rejonie Kuźnicy, gdzie od poniedziałku duża grupa migrantów próbuje przedostać się z Białorusi na terytorium Polski. Premierowi towarzyszył szef MON Mariusz Błaszczak.
Autorzy: Sylwia Dąbkowska-Pożyczka, Rafał Białkowski
sdd/ rbk/ godl/























































