Wprowadzenie europejskiej wersji cyfrowego pieniądza banku centralnego może okazać się kosztowne dla banków komercyjnych. Ostrożne szacunki mówią o nakładach zbliżonych do tych wynikających z dostosowania się do PSD2. Ale są również znacznie wyższe estymacje.


CBDC, czyli cyfrowy pieniądz banku centralnego, budzi sporo kontrowersji. Zwykle na pierwszy plan wysuwają się obawy konsumentów, którzy spodziewają się, że zapowiada to rychłe wycofanie pieniądza gotówkowego z obiegu i tym samym koniec anonimowości transakcji. Jest jednak także inny aspekt, bardziej interesujący banki, które mają odegrać ważną rolę we wprowadzaniu i obsłudze nowej wersji pieniądza.
Przypomnijmy, że w strefie euro zakłada się dwuszczeblowy podział obowiązków. O ile rozrachunek cyfrowego euro ma obsługiwać Eurosystem (czyli banki centralne), to gros funkcji przypadnie bankom komercyjnym i instytucjom płatniczym. To one mają odpowiadać m.in. za wydawanie instrumentów płatniczych (w tym kart dla niechętnych aplikacji mobilnej), uruchamianie i zasilanie portfeli e-pieniądza, rozliczanie transakcji oraz infrastrukturę konieczną dla tego celu.
Banki mogą okazać się hamulcowym projektu. Taki scenariusz już ziścił się w Korei Południowej. Jak donosiliśmy na łamach Bankier.pl, tamtejszy projekt CDBC spotkał się z krytyką banków, które nie widzą jasnych korzyści wynikających z kosztownego projektu. Chociażby z tego powodu kwestia kosztów dla sektora bankowego jest istotna dla przyszłości cyfrowego euro.
Szokujące szacunki – 18 mld euro na barkach banków
Latem 2025 r. firma konsultingowa PwC na zlecenie organizacji grupujących europejskie banki przygotowała raport dotyczący szacunkowych kosztów wprowadzenia CBDC. Wyniki były zaskakujące, zwłaszcza w porównaniu z wcześniejszymi estymacjami. Koszt uruchomienia cyfrowego euro obciążający banki w całej strefie wspólnej waluty oszacowano na ok. 18 mld euro. Nie wliczono przy tym nakładów koniecznych m.in. na obsługę funkcji transakcji offline czy pozyskania akceptantów nowej formy pieniądza.
Jak wskazano w raporcie głównym elementem kosztów byłoby wprowadzenie zmian technologicznych w infrastrukturze, co ma odpowiadać za około 75 proc. szacowanych nakładów. PwC zwróciło również uwagę na trudno mierzalne efekty zaangażowania zasobów ludzkich. Przebadane przez firmę banki szacowały, że średnio 46 proc. personelu o odpowiednich kompetencjach technicznych zostałoby zaangażowanych w projekcie przez co najmniej rok. To oznacza z kolei wyssanie zasobów potrzebnych przy innych innowacyjnych przedsięwzięciach.
EBC przedstawia własną wizję – będzie taniej
Europejski Bank Centralny w październiku opublikował własny raport na ten temat, prezentujący skorygowany obraz. Szacunki EBC mocno różnią się od tych przygotowanych przez niezależną firmę konsultingową. Uwzględniono w nich szeroko potencjalne synergie kosztowe oraz procesy „uwspólnienia kosztów”, które mogłyby zadziałać w procesie wprowadzania cyfrowego euro.
EBC zwraca uwagę, że banki mogą ponownie wykorzystać sporą część posiadanych już zasobów i kompetencji. Dodatkowo, niektóre procesy można wydzielić do podmiotów obsługujących większą grupę banków i osiągnąć dzięki temu znaczącą redukcję nakładów. Oznaczałoby to, że koszt projektu zmieści się w przedziale 1-1,44 mld euro rocznie, czyli 4-5,77 mld euro w czteroletnim okienku. Zbliża to oczekiwane nakłady do górnej granicy szacunków przedstawionych w 2023 r. przez Komisję Europejską.
Cały rozdział w raporcie poświęcono korektom w założeniach przyjętych przez PwC. Odjęto m.in. nakłady na wydawanie fizycznych kart-portmonetek, co uzasadniono wykorzystaniem tej samej infrastruktury, co w przypadku kart płatniczych. Tańsze miałoby być również dostosowanie terminali w sklepach, dzięki naturalnemu procesowi wymiany urządzeń w międzyczasie. EBC szacuje, że do 2030 r. tylko 30 proc. terminali stanowić będą wyspecjalizowane urządzenia, a resztę tzw. softPOS-y, które są bardziej elastyczne pod względem możliwości „upgrade’owania”. Upływ czasu ma także sprawić, że większa część sieci bankomatów będzie już gotowa na transakcje z użyciem NFC i kodów QR.
Kończy się etap przygotowań
W ostatnich miesiącach opublikowano kilka dokumentów podsumowujących prace nad cyfrowym euro. Światło dzienne ujrzało m.in. podsumowanie prac nad potencjalnymi dodatkowymi funkcjami CBDC – w tym transakcjami warunkowymi.
Do terminu ewentualnego operacyjnego startu projektu odniósł się Piero Cipollone, członek zarządu Europejskiego Banku Centralnego. Wskazał on, jak donosi Bloomberg, że e-euro mogłoby się pojawić na rynku w połowie 2029 r. Termin pozostaje zatem odległy, a ostateczne decyzje jeszcze nie zostały podjęte.




























































