Wynik polskich banków w największym stopniu w Unii Europejskiej uzależniony jest od wyniku odsetkowego, jeśli stopy procentowe będą spadać, zmniejszą się odpowiednio zyski banków - powiedział PAP prezes Związku Banków Polskich Tadeusz Białek.


Rada Polityki Pieniężnej (RPP) na rozpoczynającym się we wtorek dwudniowym posiedzeniu zdecyduje o wysokości stóp procentowych. Obecnie główna stopa procentowa NBP, stopa referencyjna, wynosi 5,75 proc. RPP utrzymuje ją na tym poziomie od października 2023 r. Wynik finansowy netto sektora bankowego w 2024 roku wyniósł 42 mld zł.
Na możliwość obniżenia stóp w najbliższym czasie wskazał prezes NBP Adam Glapiński podczas konferencji po posiedzeniu Rady na początku kwietnia. Ocenił, że może to nastąpić zarówno w maju, jak i w czerwcu, i w lipcu. Ekonomiści są zgodni, że stopy spadną. Byłaby to dobra wiadomość dla części kredytobiorców - im niższa stopa NBP tym niższa rata kredytu.
Prezes Związku Banków Polskich Tadeusz Białek podkreślił w rozmowie z PAP, że wynik finansowy polskich banków w najwyższym w Unii Europejskiej stopniu zależy od wyniku odsetkowego.
"A więc jeśli stopy będą spadać, będą odpowiednio istotnie spadać również zyski banków" – dodał.
Szef ZBP wskazał, że banki w Polsce budują swój kapitał, niezbędny do finansowania gospodarki, wyłącznie z zysków.
"Nie mamy inwestycji zagranicznych, nie mamy innego sposobu jako banki budowania kapitałów niż przeznaczenie części zysku. A więc będzie także mniej środków przeznaczonych na kapitały i mniej potencjału dofinansowania gospodarki ze strony sektora bankowego. Sektor bankowy odpowiada za 87 proc. finansowania wszystkich przedsięwzięć gospodarczych" – zauważył.
Przypomniał, że w Polsce obecnie stopy procentowe należą do najwyższych w Europie – wyższe są tylko na Rumunii i Węgrzech. Obecnie główna stopa procentowa NBP wynosi 5,75 proc. i Białek ocenił, że jej wysokość znacząco wpływa na cenę kredytu na ten moment.
"Co składa się na oprocentowanie choćby kredytów hipotecznych? Składa się stopa referencyjna, którą odzwierciedla wskaźnik referencyjny, plus marża. Główny koszt kredytu stanowi stopa referencyjna wynosząca 5,75 proc., a do tego dochodzi marża przy kredytach hipotecznych na poziomie 1,67 proc. Więc jeżeli będą spadać stopy procentowe, powinna również spadać cena kredytu" – ocenił prezes ZBP.
Przyznał, że już sama zapowiedź obniżenia stóp procentowych sprawiła, że spadła wartość wskaźnika referencyjnego WIBOR. W ostatnim czasie obniżył się on o około 50 punktów bazowych. Więc na pewno cena kredytu powinna się obniżać w przypadku spadku stóp procentowych.
"Szacujemy w Związku Banków Polskich, że do końca roku możemy się spodziewać obniżki o około 1 punktu procentowego. To będzie miało istotne przełożenie na zyski banków. One będą istotnie niższe niż te, które zostały osiągnięte w ostatnim roku. Każda obniżka wpływać będzie na zysk banków, ponieważ zysk banków w Polsce w zasadniczej mierze to zysk będący wynikiem odsetek" – powiedział Białek.
Prezes ZBP wskazał także, że osoby rozważające zaciągnięcie kredytu o stałej stopie powinny nieco wstrzymać się z decyzją.
"W Polsce średnio mamy okresowo stałą stopę na 5 lat. To zabezpiecza klientów przed nagłymi wzrostami, zwłaszcza stóp procentowych. Może warto byłoby się wstrzymać z zaciągnięciem kredytu na stałą stopę, ponieważ jeżeli eksperci spodziewają się obniżki stóp procentowych, to po ich spadku klient będzie miał zagwarantowane utrzymanie tego niższego oprocentowania na kilka lat" – powiedział Tadeusz Białek.
Furga, ZBP: Wysokie stopy proc. spowalniają rozwój rynku hipotecznego
Obowiązujące od ponad dwóch lat wysokie stopy procentowe zdecydowanie spowalniają rozwój rynku hipotecznego i rozwoju rynku budownictwa mieszkaniowego – powiedział PAP Jacek Furga ze Związku Banków Polskich (ZBP).
Przewodniczący Komitetu do Spraw Finansowania i Nieruchomości w ZBP Jacek Furga wskazał w rozmowie z PAP, że od ponad dwóch lat wysokie stopy procentowe zdecydowanie spowalniają rozwój rynku hipotecznego i budownictwa mieszkaniowego.
"Bardziej po stronie klientów indywidualnych niż po stronie samych deweloperów" – zauważył.
Ekspert ocenił, że deweloperzy korzystają z kredytu bankowego w sposób umiarkowany i że z reguły ta branża finansuje swoje projekty z bieżących wpłat od klientów. Dla deweloperów kredyt bankowy jest traktowany jako pewne uzupełnienie i zabezpieczenie ciągłości finansowania projektów deweloperskich.
"Wysokie stopy mniej mają negatywnego wpływu na samą liczbę inwestycji i tempo ich realizacji, bo jak pokazywały wyniki sektora deweloperskiego w poprzednich latach, co roku oddawanych jest około 200 tysięcy mieszkań. 236 tysięcy było w roku 2021, 200 tysięcy rok później. W 2024 r. oddanych mieszkań było nieco mniej, ale to właśnie wynikało z tego, że były obawy, czy pojawią się nabywcy dla tych nowo budowanych mieszkań, bo to wysokie oprocentowanie zdecydowanie bardziej negatywnie wpływa na klientów indywidualnych, którzy nie mają odpowiedniej zdolności kredytowej, żeby taki kredyt uzyskać i żeby za niego kupić mieszkania, tym bardziej, że ceny mieszkań też w międzyczasie rosną" – stwierdził Furga.
W jego opinii, uczestnicy rynku mieszkaniowego i deweloperskiego "czekają z utęsknieniem" na obniżki stóp. Przypomniał, że jeszcze niedawno prezes NBP negatywnie oceniał szanse na obniżki stóp procentowych. Ekspert zwrócił jednak uwagę, że "ostatnio coś się zmieniło".
"Pierwsze jaskółki podobno mówią, że może jeszcze w maju, czy już w maju może dojść do pierwszych obniżek. Nawet symboliczne obniżenie o 25 punktów bazowych dawałoby efekt niewspółmiernie większy niż sam efekt finansowy, ponieważ dawałoby szansę na kolejne spadki w kolejnych kilku miesiącach" – stwierdził Furga.
Zastrzegł jednak, że spadek stóp procentowych nie przełoży się z dnia na dzień na obniżenie oprocentowania kredytów, ale wpłynie on na stawkę WIBOR. Ponieważ stawka ta będzie spadać, to koszt refinansowania dla banków będzie niższy, toteż banki "będą mogły też swoje oprocentowanie obniżyć".
"Taka szybka kalkulacja jest dla przeciętnego kredytu 500 tys. zł, bo taka obecnie - w ocenie naszego biura analitycznego - jest wartość średniego kredytu. Obniżka o 50 punktów bazowych, czyli o pół punktu procentowego, przyniesie kredytobiorcy oszczędność rzędu ponad 200 zł. To jest już wymierny pieniądz i myślę, że to byłaby duża zachęta, a każda kolejna obniżka sprawi, że kredyt stanie się jeszcze bardziej atrakcyjny" – wskazał ekspert ZBP.
Dodał, że obniżka kosztów kredytu sprawi, iż także deweloperzy zaczną budować więcej mieszkań. Zastrzegł, że nie chodzi tutaj o wpływ kosztów kredytu na rentowność projektów deweloperskich.
"Jak pokazują doświadczenia, udział kosztów finansowania w projektach deweloperskich to jest 6-7, czasami 8 proc., więc nie mają one dużego wpływu na finalny koszt. Dla deweloperów głównym impulsem jest to, czy klienta indywidualnego będzie stać, czy on będzie miał zdolność, czy dostanie kredyt i czy będzie mógł to mieszkanie od dewelopera odkupić" – podkreślił Furga.
Ocenił, że "zejście oprocentowania tego podstawowego do poziomu 3,5-4 proc. plus marża, to już jest ten poziom atrakcyjności, kiedy deweloperzy sięgną po kolejne zezwolenia budowlane i uruchomią kolejne inwestycje, bo będą mieć pewność, że na te nowe mieszkania znajdą się nabywcy".
W jego opinii obniżka stóp procentowych będzie miała znaczenie także dla osób, które już zaciągnęły kredyty na przejściowo stałą stopę procentową. Furga przypomniał, że na temat zmian warunków tego typu kredytów rekomendację w czerwcu 2023 r. wydała Komisja Nadzoru Finansowego.
"Według tej rekomendacji, jeśli stopy spadną, to banki będą mogły oferować kredytobiorcom nowe warunki kredytowania, oparte na niższej, ale nadal stałej stopie (...) Więc mechanizmy są, banki będą miały zielone światło do tego, żeby do takiej zamiany prowadzić i myślę, że będzie zainteresowane tym, żeby do takiej zamiany doszło u swoich klientów w tym banku, żeby klient nie musiał szukać alternatywy w banku konkurencyjnym" – powiedział Jacek Furga. (PAP)
ms/ mick/ lm/ pr/