W Narodowym Banku Polskim zaostrza się spór pomiędzy dwiema frakcjami w zarządzie. Jak wynika z nieoficjalnych informacji, do których dotarł Bankier.pl, pierwszym namacalnym efektem „buntu” części członków zarządu stała się uchwała dotycząca... obsługi transportowej jednego z nich. W centrum uwagi znalazł się Paweł Mucha, były minister w kancelarii prezydenta, dziś członek zarządu NBP.


Dwie frakcje, jedna uchwała
Według relacji naszych rozmówców w banku centralnym, w zarządzie ukształtowały się dwie wyraźne grupy. Po jednej stronie ma stać frakcja określana wewnętrznie jako „zbuntowana” - Paweł Mucha, Marta Gajęcka, Piotr Pogonowski, Rafał Sura i Artur Soboń. To właśnie ta grupa miała poprzeć uchwałę w sprawie zasad obsługi transportowej.
Po drugiej stronie znajduje się obóz związany z prezesem Adamem Glapińskim. W jego orbicie mają pozostawać m.in. Piotr Lipiński, Paweł Szałamacha i Marta Kightley. To ta frakcja - jak się słyszy w kuluarach — stara się blokować rozwiązania postrzegane jako przywileje dla części zarządu.
Auto z kierowcami dla Muchy
Sporna uchwała ma przyznawać Pawłowi Musze do dyspozycji służbowy samochód wraz z kilkoma kierowcami pracującymi w systemie zmianowym. Ma to umożliwić mu korzystanie z transportu zarówno w celach służbowych, jak i dojazdów do domu. Zwolennicy rozwiązania argumentują, że Mucha nie posiada prawa jazdy, a obowiązki członka zarządu NBP wymagają sprawnego przemieszczania się.
Problem w tym, że – jak podkreślają nasi informatorzy – Paweł Mucha wciąż nie nadzoruje żadnego departamentu. Przekłada się to zarówno na realny zakres odpowiedzialności, jak i na wynagrodzenie, które według niedawno upublicznionych danych jest najniższe w całym zarządzie. Koszty nowego modelu obsługi transportowej szacowane są natomiast w banku nawet na około milion złotych rocznie.
Dla części pracowników i członków zarządu NBP to symboliczny przykład rozchodzenia się kosztów z realną odpowiedzialnością.
Obóz prezesa: stop eskalacji przywilejów
To właśnie sprzeciw wobec mnożenia materialnych korzyści dla wybranych członków zarządu ma być – według relacji naszych rozmówców – motywacją środowiska związanego z prezesem Glapińskim. Frakcja ta ma postrzegać uchwałę transportową jako precedens, który otwiera drogę do kolejnych roszczeń.
W tle pozostaje niedawna publikacja informacji o wynagrodzeniach w zarządzie NBP. Według źródeł Bankier.pl miała ona ostudzić apetyty na podwyżki i dodatkowe benefity – tym bardziej że część członków zarządu, nawet jeśli formalnie nadzoruje jakieś departamenty, ma być w niewielkim stopniu zaangażowana w ich bieżącą pracę. Upublicznienie danych o zarobkach postawiło więc pytanie nie tylko o poziom wynagrodzeń, ale i o efektywność pracy całego gremium.
Polityczne podszepty i dementi ministra finansów
Na konflikcie wewnątrz zarządu NBP zaczynają też żerować polityczne emocje. W odpowiedzi na opór obozu prezesa, zwolennicy Pawła Muchy mieli – jak słyszymy – przekazywać mediom sugestie, że Adam Glapiński utrzymuje nieformalne kontakty z premierem Donaldem Tuskiem za pośrednictwem ministra finansów Andrzeja Domańskiego.
Tego typu narracja mogłaby uderzać zarówno w prezesa NBP – od lat przedstawianego jako polityczny przeciwnik obecnej władzy – jak i w sam rząd, który konsekwentnie podkreśla dystans wobec Glapińskiego. W ostatnich dniach wątek ten został jednak jednoznacznie ucięty przez samego Andrzeja Domańskiego, który publicznie stwierdził, że w ciągu ostatnich dwóch lat rozmawiał z prezesem banku centralnego jedynie dwukrotnie, i to wyłącznie w sprawach merytorycznych.
To dementi pokazuje, że konflikt w NBP zaczyna wychodzić poza mury banku centralnego i wchodzić w obszar politycznych gier narracyjnych.
Gra o wpływy, kompetencje i wizerunek
Z pozoru techniczna uchwała o zasadach korzystania z samochodu służbowego i kierowców stała się więc katalizatorem szerszego sporu o wpływy, kompetencje i politykę personalną w NBP. Z jednej strony mamy członków zarządu dążących do zwiększenia swojej roli oraz pozycji materialnej. Z drugiej – frakcję starającą się ograniczyć przywileje i utrzymać dotychczasową hierarchię.
Narastające napięcia każą postawić pytanie o skuteczność zarządzania w jednej z kluczowych instytucji państwa. W sytuacji wysokiej wrażliwości rynków na decyzje banku centralnego, wewnętrzne konflikty w zarządzie NBP to nie tylko problem wizerunkowy. To także ryzyko, że zamiast merytorycznej dyskusji o inflacji, stopach procentowych i stabilności systemu finansowego, opinia publiczna będzie śledzić kolejne odcinki personalnego sporu.
Jeśli obecny trend się utrzyma, uchwała o obsłudze transportowej może się okazać jedynie pierwszym aktem dłuższej „wojny pozycyjnej” o kształt zarządu NBP i realny podział wpływów w banku centralnym.
PS. Zwróciliśmy się do biura prasowego Narodowego Banku Polskiego o zgodę na rozmowę z członkiem zarządu, Pawłem Muchą. Czekamy na decyzję.
























































