Kolumbia wstrzymuje zakupy broni od Stanów Zjednoczonych - poinformował we wtorek kolumbijski minister spraw wewnętrznych Armando Benedetti. To reakcja na decyzję władz USA, które dzień wcześniej oświadczyły, że nie będą już uważać Bogoty za sojusznika w walce z handlem narkotykami.


Kolumbia, czołowy światowy producent kokainy, otrzymywała rocznie kilkaset milionów dolarów jako pomoc w walce z handlem narkotykami. Sekretarz stanu Marco Rubio w poniedziałek oświadczył jednak, że Bogota „nie była zbyt dobrym partnerem w walce z kartelami narkotykowymi”.
Z kolei prezydent USA Donald Trump stwierdził, że kraje takie jak Kolumbia, Wenezuela, Afganistan, Boliwia i Birma „w sposób oczywisty” zawiodły w przestrzeganiu międzynarodowych porozumień antynarkotykowych w ciągu ostatniego roku, co będzie skutkowało ograniczeniem amerykańskiej pomocy dla tych państw.
Trump skrytykował kolumbijskie władze za niewypełnienie zobowiązań w zakresie kontroli narkotyków, jednocześnie dziękując służbom ochrony za odwagę. Zapowiedział, że rozważy zmianę swojej decyzji, jeśli rząd Kolumbii podejmie bardziej zdecydowane działania w celu wyeliminowania upraw koki oraz ograniczenia produkcji i handlu kokainą.
W odwecie szef kolumbijskiego MSW zapowiedział w wywiadzie dla Blu Radio, że „od teraz (...) żadna broń nie będzie kupowana od Stanów Zjednoczonych”. (PAP)
zm/ kar/