Parlament Kirgistanu w środę zamierza zebrać się na nadzwyczajnym posiedzeniu po tym, gdy we wtorek nie udało się zebrać wymaganego kworum - doniósł portal 24.kg. W nocy z poniedziałku na wtorek opozycja ogłosiła przejęcie władzy w kraju.


Do zebrania się parlamentu wezwały grupy opozycyjne, apelując o powołanie nowego tymczasowego rządu. To efekt wydarzeń z nocy, kiedy demonstranci protestujący przeciwko sfałszowanym - ich zdaniem - wyborom parlamentarnym wdarli się do pałacu prezydenckiego i zaczęli jego okupację. Tłum uwolnił też z więzienia byłego prezydenta Almazbeka Atambajewa i dwóch innych polityków skazanych za korupcję.
Wkrótce potem Centralna Komisja Wyborcza kraju unieważniła wyniki niedzielnych wyborów parlamentarnych, w których jakoby zwyciężyły prorosyjskie stronnictwa związane z dotychczasowym prezydentem Suronbajem Dżinbekowem.
W liczącym 6,5 miliona mieszkańców i ściśle powiązanym z Rosją Kirgistanie w ciągu ostatnich 15 lat dwóch jego prezydentów zostało obalonych w wyniku rewolt.
"Wyniki wyborów parlamentarnych, które odbyły się 4 października 2020 r., zostały dziś uznane za nieważne" - stwierdziła CKW w oświadczeniu opublikowanym na swej stronie internetowej.
Decyzja o unieważnieniu wyborów została podjęta w celu "przeciwdziałania napięciom" w kraju - powiedziała agencji Interfax przewodnicząca CKW Nurżan Szaildabekowa.
Przeczytaj także
Tysiące ludzi protestujących przeciwko wynikom niedzielnego głosowania i domagających się nowych wyborów wtargnęło we wtorek do budynków rządowych. Członkowie kilku ugrupowań opozycyjnych ogłosili plany usunięcia prezydenta Suronbaja Dżinbekowa i utworzenia nowego rządu.
Prezydent: Przeciwnicy polityczni próbowali nielegalnie przejąć władzę
Prezydent we wtorek opublikował wideo, oskarżając opozycję o zamach stanu i wzywając do spokoju. Nie wiadomo jednak, gdzie obecnie przebywa Dżinbekow. Tymczasem część polityków opozycyjnych już ogłosiło objęcie niektórych stanowisk rządowych.
Prezydent Kirgistanu Suronbaj Dżinbekow wezwał we wtorek swoich przeciwników do zaprzestania protestów. Działania protestujących, którzy przejęli siedzibę rządu i służb bezpieczeństwa, opisał jako próbę nielegalnego przejęcia władzy przez niektóre siły polityczne.
Na swojej stronie internetowej Dżinbekow oświadczył, że nakazał siłom bezpieczeństwa, aby nie używały broni palnej i potwierdził gotowość do unieważnienia kwestionowanych wyników niedzielnych wyborów parlamentarnych.
Reuters pisze, że publiczne wiece rozpoczęły się we wtorek w kilku miastach w całym kraju, w tym większość z nich miała antyrządowy charakter.
Prezydent Kirgistanu zapewnił, że po zamieszkach, do których doszło w nocy z poniedziałku na wtorek, sytuacja w kraju jest pod kontrolą. Milicja rozpędziła protest w Biszkeku w poniedziałek wieczorem. Według rządu w starciach w nocy zginęła jedna osoba, a 590 zostało rannych - podaje agencja Reutera.
Tymczasem rzecznik MSW poinformował we wtorek, że personel resortu przyjmuje polecenia od nowego ministra, opozycyjnego polityka i byłego wysokiego rangą urzędnika ds. bezpieczeństwa Kursana Asanowa - podaje Reuters. Rzecznik wskazał, że prezydent może tracić kontrolę nad krajem. Jak powiedział, milicja otrzymała polecenie zapewnienia bezpieczeństwa obywatelom oraz zapobiegania starciom i grabieżom podczas protestów. Rzecznik dodał, że obecny minister spraw wewnętrznych Kaszkar Dżunuszalijew nie pojawił się we wtorek w pracy.
Bank centralny Kirgistanu zarekomendował we wtorek bankom w kraju, aby nie otwierały się tego dnia i wzmocniły ochronę w związku z protestami.
Demonstranci wdarli się do parlamentu
Demonstranci wdarli się we wtorek rano czasu lokalnego w stolicy kraju Biszkeku do budynku, w którym swe siedziby mają parlament i administracja prezydenta. Według doniesień, na które powołuje się agencja TASS, demonstranci splądrowali budynek, wynosząc z niego m.in. sprzęt biurowy, książki i wartościowe przedmioty. Budynek, nazywany Białym Domem, na chwilę zapalił się we wtorek rano, ale płomienie szybko opanowano - pisze Reuters.
Agencje podają, że antyrządowi demonstranci weszli także do aresztu śledczego Komitetu Bezpieczeństwa Narodowego i uwolnili z niego byłego prezydenta Kirgistanu Ałmazbeka Atambajewa, który w czerwcu został skazany na 11 lat i dwa miesiące więzienia za korupcję. Były prezydent twierdzi, że jest niewinny, a zarzuty wobec niego są motywowane politycznie.
Grupy opozycyjne przejęły kilka kolejnych budynków, w tym biuro burmistrza, i wyznaczyły własnego p.o. szefa bezpieczeństwa narodowego, pełniącego obowiązki prokuratora generalnego i komendanta Biszkeku, chociaż nie jest jasne, jaką faktycznie sprawują oni władzę. Według lokalnych mediów kilku gubernatorów złożyło rezygnację - podał Reuters.
W wyborach do 120-osobowego parlamentu Kirgistanu prawie połowę głosów zdobyły dwa ugrupowania: partia Birimdik (Jedność), blisko związana z prezydentem Dżinbekowem, oraz jej potencjalny koalicjant Mekenim Kirgistan (Ojczyzna Kirgistan). Oba ugrupowania opowiadają się za dalszą bliską współpracą z Rosją w ramach Eurazjatyckiej Unii Gospodarczej. Udział Kirgistanu we wspólnocie gospodarczej w szczególności poprawia sytuację setek tysięcy kirgiskich migrantów pracujących w Rosji.
Reuters zauważa, że w liczącym 6,5 miliona mieszkańców i ściśle powiązanym z Rosją Kirgistanie w ciągu ostatnich 15 lat dwóch jego prezydentów zostało obalonych w wyniku rewolt.