Dziś dowiedzieliśmy się, że w marcu gospodarka Chin coraz gwałtowniej hamowała, co przypomniało inwestorom o groźbie „twardego lądowania”. Z kolei indeksy PMI dla strefy euro odnotowały nieoczekiwany spadek, rozwiewając nadzieje na rychłą poprawę sytuacji w Europie i komplikuje plany redukcji nadmiernych deficytów budżetowych.
W rezultacie kurs euro względem dolara spadł o 0,5%. Aprecjacja amerykańskiej waluty przekłada się na spadek zainteresowania metalami szlachetnymi i wywiera presję na obniżkę ich cen.
Źródło: Bankier.pl
Jednakże przecena kruszców jest głębsza, niż wynikałoby to ze zmian kursów walutowych. O godzinie 14:50 złoto taniało o 1,1% i było wyceniane na 1.632 dolary za uncję, czyli najniżej od połowy stycznia. Kurs srebra zniżkował o 2,3%, platyny o 2,1%, a palladu o 2,1%.
O ile przecena wykorzystywanych głównie w przemyśle srebra i palladu nie jest zaskoczeniem, to głębszy spadek cen złota jest co najmniej zastanawiający. Żółty metal jako bezpieczna lokata kapitału powinien zyskiwać na napływie złych informacji. Tyle że złoto jest częściej traktowane jak zwykły surowiec niż jak metal monetarny umożliwiający zachowanie siły nabywczej kapitału w długim okresie czasu.
Ponadto, mówiąc o „cenie złota”, mówimy o notowaniach kontraktów terminowych w Nowym Jorku, gdzie nie handluje się realnie istniejącym metalem, tylko wirtualnymi derywatami. Dlatego złoto czasem reaguje tak samo jak inne aktywa finansowe.
Krzysztof Kolany
Bankier.pl























































