

Komisja Nadzoru Finansowego ocenia, że proponowane przez ZBP rozwiązanie dotyczące portfeli hipotecznych w CHF nie usuwa źródeł ryzyka, a następuje jedynie transfer ryzyka z banków na klienta i budżet - poinformował Andrzej Jakubiak, przewodniczący KNF.

"To propozycja dobra, jeśli chodzi o umacnianie pozycji banku, a klientom przynosi ulgę w okresie rocznym. Koncepcja zakłada silne współfinansowanie z sektora budżetowego i to w obydwu funduszach () Budżet będzie dużym partycypantem w tym przedsięwzięciu" - powiedział w środę Jakubiak na Forum Bankowym.
Przewodniczący KNF odniósł się do propozycji rozwiązania problemu kredytów frankowych, firmowanej przez Związek Banków Polskich. Wskazywał, że oba proponowane przez ZBP fundusze zakładają istotne współfinansowanie ze środków budżetowych. "Nie wiadomo, czy dysponenci tych środków są na to gotowi, być może są" - powiedział.
Zwracał uwagę, że zwłaszcza w przypadku proponowanego funduszu stabilizacyjnego "budżet będzie dużym partycypantem". "To propozycja dobra, jeśli chodzi o umacnianie bezpieczeństwa banków - mówił. - Klient będzie uzyskiwał korzyść przez rok" - dodał.
Podczas Forum Jakubiak zaprezentował też swoją koncepcję przewalutowania kredytów frankowych. Wyraził nadzieję, że dyskusje nad oboma propozycjami, jego i ZBP, będą się toczyć.
W środę ZBP przedstawił swoje propozycje dotyczące restrukturyzacji portfeli kredytów w CHF. Sektor proponuje utworzenie funduszu wspierania restrukturyzacji kredytów hipotecznych dla osób mających problemy z ich spłatą oraz funduszu, którego celem byłoby stabilizowanie wysokości rat kredytu. ZBP szacuje, że nie mniej niż dwie trzecie środków w funduszu stabilizacyjnym pochodziłoby z sektora bankowego. Bankowcy proponują też możliwość zmiany zabezpieczenia kredytów hipotecznych.
Według Związku Banków Polskich za propozycją tą stoi 11 banków, których udział w rynku walutowych kredytów hipotecznych wynosi ponad 90 proc. Szczegóły propozycji mają być dopracowane do końca maja. Według prezesa ZBP propozycje te mogą wymagać zmian ustawowych.
Wcześniej przewodniczący KNF przedstawił propozycję przewalutowania kredytów po kursie ich zaciągnięcia, a kosztami tej operacji podzielić się miały banki i klienci. Propozycja zakładała dobrowolność przeprowadzenia tej operacji zarówno po stronie klientów, jak i banków.
KNF oceniał, że wskutek tej operacji potencjalna strata sektora mogłaby wynieść 25 mld zł, co rozkładałoby się na 20-25 lat, a roczny koszt dla banków wyniósłby 1-1,2 mld zł, czyli ok. 7 proc. rocznego wyniku banków.
Przewodniczący informował, że banki, które pozostaną z walutowymi kredytami, będą musiały lepiej zabezpieczyć kapitałem ryzyko, a działania nadzorcy mogą mieć wpływ na poziom wypłaty dywidendy.
Minimum połowa środków od banków
Związek Banków Polskich zakłada, że nie mniej niż połowa środków w zaproponowanym funduszu wspierania restrukturyzacji kredytów hipotecznych pochodziłaby z sektora bankowego, natomiast udział sektora w finansowaniu funduszu stabilizacyjnego byłby nie mniejszy niż dwie trzecie - poinformował Krzysztof Pietraszkiewicz, prezes ZBP.
"W przypadku funduszu restrukturyzacji kredytów nie mniej niż 50 proc. środków zostanie wyłożona przez sektor bankowy" - powiedział Pietraszkiewicz na konferencji.
"Fundusz stabilizacyjny miałby trzy strumienie zasilania. Oprócz strumienia bankowego, proponujemy by strumień środków na BFG skierować także do tego funduszu stabilizacyjnego. Obie części tego funduszu - bankowa i +rozczepiona+ trafiłby docelowo do Bankowego Funduszu Gwarancyjnego, chyba że byłby wykorzystany. Proponujemy, by jedna trzecia strumienia została zasilona także ze środków pozabankowych, publicznych" - dodał. Prezes nie podał, jaka jest zakładana wielkość obu funduszy.
Iwona Kozera, partner w EY Polska poinformowała, że kwestia finansowania funduszy wymaga uzgodnień między innymi z Ministerstwem Finansów i Komisją Nadzoru Finansowego.
Fundusz wspierania restrukturyzacji kredytów hipotecznych byłby adresowany do wszystkich klientów, mających problemy ze spłatą kredytów - niezależnie od tego czy byłyby to kredyty złotowe czy walutowe, ale spełniających określone kryteria. Z funduszu mogłyby skorzystać osoby, które utraciły pracę, są dotknięte chorobą lub padły ofiarą klęski żywiołowej. Wsparcie miałoby mieć charakter okresowy i zwrotny, z możliwością, w szczególnych przypadkach, częściowego umorzenia.
Trzy pomysły
Środki na powstanie funduszu miałyby zostać pokryte przez banki, jednak, jak ocenia, ZBP, pożądane byłoby wsparcie innych partnerów.
Drugie rozwiązanie zakłada wprowadzenie możliwości zamiany, na wniosek kredytobiorcy, zabezpieczenia kredytów hipotecznych na inne adekwatne zabezpieczenie.
Trzecim pomysłem bankowców jest utworzenie kolejnego funduszu - tzw. sektorowego funduszu stabilizacyjnego.
Fundusz byłby adresowany dla posiadaczy kredytów we frankach, a jego celem byłoby stabilizowanie wysokości rat kredytu, poprzez dopłatę do rat kredytu z funduszu. Z funduszu możnaby skorzystać, gdyby kurs franka gwałtownie wzrósł i zarazem wzrosłaby rata kredytu. Jednak skorzystanie z funduszu łączyłoby się ze zobowiązaniem kredytobiorcy, że przewalutuje swój kredyt na złotówki w momencie, gdy kurs franka spadnie do wcześniej zadeklarowanego poziomu.
Rozwiązanie to byłoby dostępne dla kredytobiorców, które regularnie dotąd spłacali kredyt, ale w momencie gwałtownego wzrostu kursu franka ich możliwości spłaty stały się ograniczone. Fundusz byłby utworzony głównie ze środków bankowych, choć swój udział miałby środki pochodzące z innych źródeł.
ZBP szacuje, że nie mniej niż dwie trzecie środków w funduszu stabilizacyjnym pochodziłoby z sektora bankowego.
"Jesteśmy gotowi współtworzyć ten fundusz, gro środków pochodziłoby z sektora bankowego, szacujemy, że nie mniej niż dwie trzecie" - powiedział Pietraszkiewicz podczas Forum Bankowego.
"Jedna trzecia tego funduszu pochodziłaby z sektora bankowego, jedna trzecia też z sektora bankowego, ale poprzez czasowe rozczepienie środków, które wpłacamy na BFG" - dodał.
Według Związku Banków Polskich za propozycją tą stoi 11 banków, których udział w rynku walutowych kredytów hipotecznych wynosi ponad 90 proc. Szczegóły propozycji mają być dopracowane do końca maja. Według prezesa ZBP propozycje te mogą wymagać zmian ustawowych.
seb/ mj/ jtt/