Pod koniec pierwszego kwartału KNF odnotowała ważny moment w historii kredytów mieszkaniowych w Polsce. Po raz pierwszy od poprzedniego mieszkaniowego boomu udział zobowiązań opartych na walutach w portfelach banków spadł do poziomu 33 proc.
Najnowszy raport o sytuacji banków przygotowany przez Komisję Nadzoru Finansowego wskazuje na ważne zmiany zachodzące w portfelach kredytowych banków. O ile udział kredytów mieszkaniowych w sumie należności od sektora niefinansowego pozostawał w ostatnich latach względnie stabilny, to z biegiem czasu zmieniała się struktura walutowa kredytów hipotecznych w portfelach.
Kredyty denominowane i indeksowane do walut obcych szczytową popularność osiągnęły w 2008 r. W kolejnych trzech latach udzielano ich rocznie na kwotę zbliżoną do 15 mld zł, niemal trzykrotnie niższą niż w szczycie. Od 2012 r. „walutowa” akcja kredytowa wyhamowała – takie zobowiązania stały się rzadkością.
Nagromadzone w latach poprzedniego hipotecznego boomu w portfelach kredytowych banków zobowiązania oparte na walutach są nadal ważnym składnikiem należności kredytodawców. Ponieważ nowych umów walutowych podpisuje się niewiele, naturalnie udział takich kredytów powoli spada.
Jeszcze w 2009 r. niemal dwie trzecie portfela kredytów hipotecznych stanowiły produkty powiązane z kursem franka, euro lub dolara. Z końcem I kwartału 2018 r. przekroczona została symboliczna granica – udział spadł do dokładnie 1/3 (33,3 proc.).
Nadzór w dokumencie podkreśla jednak, że wciąż udział ten jest wysoki i generuje potencjalne ryzyko, które może zmaterializować się w przyszłości. KNF zwraca uwagę na m.in. problem wysokiego wskaźnika LTV dla sporej grupy zobowiązań mieszkaniowych. Na koniec 2017 r. 135 tys. umów miało bieżącą wartość zadłużenia w złotych wyższą niż wartość zabezpieczającej dług nieruchomości. W tej grupie dominują zobowiązania oparte na franku szwajcarskim.


























































